sobota, 31 grudnia 2011

31

Ostatni dzień roku zastał mnie w formie umysłowej studenta na wykładzie Wstępu do Językoznawstwa i fizycznej babci z kolejki u lekarza, więc post będzie krótki, bo zanim skończę zdanie zapomina, o co mi chodziło.

Ten rok był naprawdę dobry dla polskich wegan: w mediach obrzucają inwektywami noszących futra, temat bezkarpiowej Wigilii podniesiono nie raz w ogólnopolskich gazetach, celebryci przestawiają się na jajka z wolnej hodowli... Na serio, w obecnej w całej Polsce sieci drogerii pojawiły się wegańskie kosmetyki w normalnych cenach i to nie jednej marki, kawiarnie odkryły mleko sojowe, powstały kateringi i bary wegańskie, które swoje stoiska mają na festiwalach muzycznych i innych masowych imprezach... Wprowadzono wiele produktów spożywczych, które przedtem nie były dostępne i kiedy zobaczyłam, że osiedlowy market w 20-tysięcznym mieście ma wegańskie sznycle i syrop z agawy zrozumiałam, że rzeczy naprawdę się zmieniają i to na stałe. W Nowym roku życzę nam, żeby było jeszcze lepiej, każda restauracja miała przynajmniej dwa dania wegańskie i deser, i to nie w postaci sałatki, ziemniaków i melona z tequilą (chociaż to był dobry melon) tylko czegoś, na co ma się ochotę wybrać. Życzę wszystkim barom i kawiarniom wegańskim żeby musiały otworzyć franszyzy i żeby każdemu blogerowi zaproponowano wydanie książki kucharskiej i program w TVN Style, ale przede wszystkim, żeby jak najwięcej osób pytało Was, o co chodzi w weganiźmie, i to nie tonem zaczepnym, i żebyście mieli cierpliwość im wszystkim odpowiadać:) Nie życzę nikomu, żeby narzucano mu jakikolwiek styl życia, życzę, żeby świat troszkę zmądrzał. Odrobinę.


Przy okazji przypominam, że to naprawdę ostatnie godziny głosowania na najlepsze przepisy wigilijne i wszyscy uczestnicy na pewno się ucieszą, że tylu osobom się spodobały więc zróbcie im tę przyjemność i oddajcie głos, niech poczują się docenieni!

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Głosowanie

Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w akcji Wegańskie Święta, obserwowali ją albo zrealizowali przepisy z niej pochodzące. W sumie zebraliśmy 66 różnych potraw dostarczonych przez 17 autorów, których pragnę wynagrodzić drobnymi, zabawnymi prezentami i w tym celu urządzam głosowanie. Z początku chciałam umieścić je gdzieś na zewnętrznym serwisie w postaci ankiety, ale przepisów jest po prostu za dużo w zbyt małej ilości kategorii, żeby to się udało. Potem myślałam o Facebooku, o zliczeniu ilości lajków, ale część przepisów już je ma, część nie i znowu, jest ich zbyt dużo porozrzucanych, niekiedy po kilka w jednym poście, żeby to się udało. Dlatego postanowiłam urządzić głosowanie tutaj.

Zasady są bardzo proste: poniżej znajduje się ponumerowana lista przepisów podzielona na dwie kategorie: dania wigilijne oraz słodkości. W komentarzach do tego posta wypisujecie swoje typy, głosując w 3 KATEGORIACH:
- dania wigilijne  - jedno wybierane z grupy I
- słodkości  - jedno wybierane z grupy II
- najlepsze dla początkujących - do wyboru jedno danie z obu grup.

Ponieważ nie można dodawać anonimowych komentarzy możliwości oszustwa są ograniczone:) Przeglądajcie przepisy, zapraszajcie swoich znajomych do głosowania i typujcie to, co Wam wydaje się najlepsze!

DANIA WIGILIJNE


1) Wigilijny barszczyk http://www.facebook.com/photo.php?fbid=337994012896633&set=o.209819352425584&type=1
2) barszcz wschodni http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html
3) barszcz witariański http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html
4) Kremowy barszcz z pieczonych buraków https://pamietnikweganki.wordpress.com/2011/12/09/kremowy-barszcz-z-pieczonych-burakow/
5) Barszcz czerwony http://www.facebook.com/weganskieswieta/posts/212135042194015
6) Barszcz tradycyjny http://weganskie.blogspot.com/2010/12/barszcz-z-uszkami.html
7) Uszka do barszczu ze świeżych grzybów http://www.grazynagotuje.pl/?p=1076
8) Uszka z soczewicą http://weganskie.blogspot.com/2010/12/uszka.html
9) zupa grzybowa http://weganskie.blogspot.com/2011/03/zupa-grzybowa-czysta.html
10) Pierogi z soją i kapustą http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/10/weganskie-pierogi-z-miesem-i-kapusta.html
11) pierogi z kapustą i grzybami http://weganskie.blogspot.com/2010/11/ciasto-dwie-i-po-szklanki-maki-szklanka.html
12) pierogi z soczewicą http://weganskie.blogspot.com/2010/12/ciasto-2.html
13) pierogi ze szpinakiem http://weganskie.blogspot.com/2011/11/pierogi-ze-szpinakiem.html
14) Ruskie z tofu http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/11/pierogi-z-twarogiem.html
15) Krokiety z kapustą i grzybami http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/12/krokiety-z-kapusta-i-grzybami.html
16) Kotlety sojowe po grecku http://ciekawesniadanie.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-soja-po-grecku.html
17) Soja po grecku http://wegannerd.blogspot.com/2011/12/soja-po-grecku.html
18) sos grecki http://weganskie.blogspot.com/2011/04/sos-grecki.html
19) Kotlety sojowe w sosie cytrynowym http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
20) kasza jedwabna http://wegetarianka.blox.pl/2011/12/WESOLYCH-SWIAT.html
21) kompot z suszu http://weganskie.blogspot.com/2010/12/kotlety-z-soczewicy.html
22) Prosty bigos http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
23) Bigos na winie http://weganskie.blogspot.com/2011/03/bigos-weganski.html
24) Bigos z kiełkami cieciorki http://rozstanatomia.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-doaczamy-sie.html
25) Zupa a la flaczki http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html
26) Sejtan z żurawiną http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html
27) Pasztet z soczewicy http://pamietnikweganki.wordpress.com/2011/12/25/swiateczny-pasztet-z-soczewicy/
28) Pasztet sojowo-soczewicowy http://weganskie.blogspot.com/2011/05/pasztet-sojowo-soczewicowy.html
29) Paszteciki z kapustą i grzybami http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fwww.grazynagotuje.pl%2F%3Fp%3D2629&h=AAQG-LJe2AQFAJ82HmAQJGa0glO2aiYKkKleQbaaLTLMVZA
30) Cebularze http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
31) Paszteciki cięte http://weganskie.blogspot.com/2011/06/paszteciki-ciete.html
32) paszteciki z soczewicą http://weganskie.blogspot.com/2011/03/paszteciki-z-soczewica.html
33) cebula w oleju lnianym http://wegetarianka.blox.pl/2011/12/WESOLYCH-SWIAT.html
34) sałatka alla tuńczyk http://weganskie.blogspot.com/2011/02/saatka-wege-alla-tunczyk.html
35) Sałatka jarzynowa http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
36) sałatka a la śledź http://weganskie.blogspot.com/2010/12/saatka-ala-sledz.html
37) ćwikła http://weganskie.blogspot.com/2010/11/cwika.html
38) Zielona pasta fasolowa http://rozstanatomia.blogspot.com/2011/12/pasta-fasolowa-zielona-weganska.html
39) soczewicowa jejmość http://rozstanatomia.blogspot.com/2011/12/soczewicowa-jejmosc.html


SŁODKOŚCI
40) Pierniczki http://mojamakrobiotyka.blogspot.com/2011/12/pierniczki-weganskie.html
41) szybkie pierniki http://pamietnikweganki.wordpress.com/2011/12/10/ja-piernicze-po-raz-pierwszy-piernczki-imieninowe-dla-babci/
42) Miętowe pierniczki http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html
43) Zdrowy piernik http://mojamakrobiotyka.blogspot.com/2011/12/zdrowy-piernik-z-burakow-marchwii-i.html
44) Piernik dyniowy http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/10/weganski-piernik.html
45) Placek czeski http://weganskie.blogspot.com/2011/05/placek-czeski.html
46) Makowiec http://veganskisvemir.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta.html
47) Makowiec z jabłkami http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/12/makowiec.html
48) Nadziany makowiec http://ciekawesniadanie.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-makowiec.html
49) Surowy makowiec czekoladowy http://alchemiazdrowia.blogspot.com/2011/12/makowiec-czekoladowy-w-wersji-raw.html
50) Sernik pomarańczowy http://pamietnikweganki.wordpress.com/2011/12/22/sernik-pomaranczowy-i-ciasto-czekoladowe/
52) Wegański orzechowiec http://www.jadlonomia.com/2011/12/weganski-orzechowiec.html
54) Keks świąteczny http://wegannerd.blogspot.com/2011/12/probny-przedswiateczny-keks.html
55) Babka zebra http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/11/babka-zebra.html
56) Zimowe ciasto owocowe http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/11/ciasto-owocowe.html
57) Ciasto pińa colada http://www.jadlonomia.com/2011/12/weganskie-ciasto-pina-colada.html
58) Zawijaniec jabłkowy http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
59) Ciasto czekoladowe na jabłkach http://mojamakrobiotyka.blogspot.com/2011/12/weganskie-ciasto-czekoladowe.html
60) Ciasto z czekolady http://pamietnikweganki.wordpress.com/2011/12/22/sernik-pomaranczowy-i-ciasto-czekoladowe/
61) Ciasto czekoladowo-pomarańczowe http://wegannerd.blogspot.com/2011/12/ciasto-czekoladowo-pomaranczowe.html
63) Ciastka pomarańczowo-goździkowe http://cottien.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-nic-prostszego.html
64) Ciasteczka cynamonowo-imbirowe http://wegannerd.blogspot.com/2011/12/ciasteczka-cynamonowo-imbirowe.html
65) Uszka-niespodzianki http://feed-me-and-then-become-my-friend.blogspot.com/2011/12/ciastko-uszka-z-wrozba-i-dobrym-sowem.html
66) Nadziewane daktyle http://cudownediety.blogspot.com/2011/12/weganskie-swieta-barszcz-weganski.html



Przykładowy głos: głosuję na barszcz numer 0, ciasto nr 51 a najlepszy dla początkujących jest deser nr 62.

Zauważycie pewnie, że w spisie są dziury - to numery moich przepisów, które nie biorą udziału w głosowaniu.  Możecie wybierać do końca roku i tak, można głosować na siebie i namawiać do tego innych. Nie będziemy gorsi od polskich polityków:D

Cudowne nagrody objawię niebawem, jak tylko powstaną wszystkie. Do dzieła!

niedziela, 25 grudnia 2011

Sernik brzoskwiniowy z tofu

Tego sernika piec nie trzeba, ale musi postać trochę w lodówce. Bazowałam kiedyś na istniejących przepisach, ale żaden mi nie smakował - mają jakąś taką dziwną teksturę... Ten też jest, hm, nieortodoksyjny, ale bardzo smaczny:)

A, ważna uwaga, z tego przepisu wychodzi mały sernik, taki, jak ja robiłam dla siebie, więc jeżeli zamierzacie częstować nim więcej niż 3 osoby proponuję podwoić proporcje. Ten mieści się w małej keksówce albo formie do zapiekanek.

2 szklanki pokruszonych pierników bez lukru czy polewy
1 paczka budyniu śmietankowego lub waniliowego
litr mleka sojowego waniliowego, naturalnego lub bananowego
kostka (180/200g) świeżego tofu naturalnego
pół szklanki cukru pudru
2 łyżki oleju
puszka brzoskwiń, odsączonych i osuszonych
łyżka mieszanki przypraw: gałki muszkatołowej, cynamonu i wanilii

Pokruszone pierniki zalewamy pół szklanki gorącego mleka sojowego, czekamy chwilę aż namokną a potem przyciskamy do dna lekko natłuszczonej formy tak, żeby je całe pokryć. Odstawiamy do ostygnięcia.

Z pół litra mleka robimy budyń wg przepisu (nie z mniejszej ilości mleka). Jednocześnie wstawiamy na gaz szklankę mleka sojowego, do którego wkruszamy opakowanie tofu. Gotujemy je około 5-10 minut (w tym czasie robimy budyń i pozwalamy mu nieco przestygnąć) a potem zestawiamy, przelewamy do miski i lekko studzimy pilnując, żeby nie powstał kożuch. Po co to wszystko? Gotowane tofu smakuje bardziej kremowo, traci swój sojowy posmak i nabiera waniliowego. Jeżeli uwielbiacie smak tofu albo macie jakieś nieśmierdzące możecie pominąć ten etap i po prostu pokruszyć tofu i dodawać mleka w miarę potrzeby.

Do miski z ciepłym tofu dodajemy ciepły budyń i powoli zaczynamy miksować (nie blendować) dodając stopniowo cukier puder i olej, dla konsystencji - jeżeli masa sama z siebie zrobi się kremowa i zwarta olej nie jest potrzebny. Gotowa powinna przypominać konsystencją bardzo gęsty jogurt albo serek śmietankowy.

Pozwalamy masie ostygnąć a w tym czasie kroimy brzoskwinie na plastry i układamy hojną warstwą na dnie wyłożonej masą piernikową formy. Na to kładziemy stygnącą masę (zauważycie, że w miarę stygnięcia robi się gęstsza, dlatego właśnie miksowaliśmy gorącą a nakładamy ciepłą). Wstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny, idealnie na całą noc. Otrzymujemy zwarty niczym po pieczeniu serniczek na piernikowym spodzie, który posypujemy mieszanką świątecznych przypraw i zjadamy ze smakiem:) Pamiętajcie, że wszyscy dookoła będą chcieli spróbować:)



piątek, 23 grudnia 2011

Ciasto Dwie Garście

To nie miał być keks. Bardzo lubię keksy, ale to nie miał być jeden z nich. To coś o wiele lepszego: pestkowy keks pozbawiony prawie że ciasta. Bakalie zlepione w jedną, piegowatą całość. Marzenie dzieciństwa.

Nazwa ciastka pochodzi od tego, że każdej z bakalii, orzechów i pestek bierzemy po dwie garście. Możecie podmienić cokolwiek na cokolwiek, coś wyrzucić, coś dodać... mieści się w tortownicy, mniejszej keksówce albo formie na średniej wielkości babkę. Jest dość delikatne, więc uważajcie.

po 2 garście (+/- pół szklanki):
rodzynek
suszonej żurawiny
suszonych moreli
suszonych daktyli lub fig
maku
orzechów włoskich
pestek dyni
pestek słonecznika

3/4 szklanki mleka sojowego
łyżka octu winnego
1/4 szklanki oleju
1/3 do połowy szklanki cukru
szklanka mąki
pół łyżeczki sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia

Mak i rodzynki moczymy we wrzątku, żeby zmiękły. Żurawinę, morele, daktyle lub figi i orzechy kroimy na mniejsze kawałki; jeżeli czujecie taką potrzebę, możecie też pokroić pestki dyni i rodzynki. Mieszamy bakalie i odstawiamy.

Do mleka sojowego dodajemy ocet, mieszamy i odstawiamy na kilka minut, żeby się ścięło - od tego ciasto będzie fajnie puchate. Mieszamy ścięte mleko z cukrem i olejem, dodajemy pozostałe składniki i dobrze mieszamy. Na koniec zalewamy ciastem bakalie; można najpierw wymieszać je z makiem, żeby lepiej się rozszedł, a dopiero potem kilkoma ruchami wmieszać bakalie. Przelewamy do wysmarowanej olejem blachy i pieczemy w 180 stopniach około pół godziny. Ciasto wyrośnie do ok. 1/3 objętości, należy wziąć to pod uwagę wybierając keksówkę lub formę do babki.

Przed próbą wyjęcia powinno zupełnie wystygnąć. Jutro dodam zdjęcie i recenzję:)



Menu świąteczne i jeden z deserów

Witam wszystkich, którzy tak jak ja siedli do komputera między pieczeniem ciast a myciem podłogi w kuchni:) Zdecydowanie zaszalałam w tym roku z wypiekami i jestem wykończona, a tu jeszcze prezenty dopakować no i posprzątać po tym wszystkim... nie chce mi się. Nic.

Jeżeli chodzi o menu wigilijne, to nic specjalnego nie robię, bo większość potraw jest i tak wegańska albo może zostać zrobiona przy okazji innych, np pierogi. I tak plan przedstawia się następująco:

- barszcz z uszkami
- pierogi z kapustą i grzybami
- pierogi ruskie z tofu
- sos grzybowy do pierogów
- sznycel Polsoi w roli karpia :D (mam, nadzieję, Polsojo, że dobry i że nie zepsujecie mi świąt!)
- sos cebulowo- grzybowy do sznycla
- groch z kapustą
- kapusta z grzybami
- paszteciki z kapustą i grzybami
- kompot z suszonych owoców
- kluski z makiem

Strasznie dużo rzeczy, jak na "nie robię nic specjalnego" :) Miałam jeszcze upiec chleb, przy okazji dzisiejszego piekarnikowego tornado, ale mój wewnętrzny głos stwierdził, że chyba o#$^piałam i po chwili namysłu przyznałam mu rację. Na powyższe nie podaję przepisów, bo w większości są to potrawy bardzo klasyczne a jeżeli nawet nie, to mamy je już w kolekcji - przypominam, że całość zostanie wydana jako darmowy e-book zdatny do wydrukowania w razie potrzeby, dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Empatia. Podzielę się za to ciastami.

Pierniki, odkąd pieczemy je w wersji wegańskiej, znikają bardzo szybko - są bardziej kruche i jakoś po prostu smaczniejsze. Jak pisałam już 2 lata temu, nasz domowy przepis jest identycznym z tym podanym przez Maddy. W związku z powyższym istnieje możliwość, że zabraknie wegańskich słodyczy w święta, a na to już nie mogłam się zgodzić. Postanowiłam więc zrobić:
- przeżute i wyplute (przepis niżej)
- brzoskwiniowy sernik z tofu bez gotowania (przepis nadejdzie)
- super nadziany keks prawie bez ciasta
- muffinki kawowo-czekoladowe z Vegan Brunch
- ciastka czekoladowo-makowe, których z litości nie zamieszczę, bo choć są przepyszne to wyglądają jak hmm.... japoński symbol szczęścia:P Coś mi się wydaje, że nikt inny ich nie zje;)

Teraz już wiecie, dlaczego nic mi się nie chce.


Przeżute i wyplute to domowa nazwa lekkiego deseru z galaretki, który normalnie robi się z kolorowych kostek galaretkowych zalanych kremem z bitej śmietany i żelatyny. Wersja wegańska jest trochę bardziej zło9zona, bo choć kolorowe galaretki łatwo zrobić z soku i  sproszkowanego agaru (do dostania w Kuchniach Świata, sklepach ze zdrową żywnością i na allegro), to z kremową masą trudniej. Śmiem twierdzić, że moja wersja jest bliska ideału:

1) mała butelka (300 ml) soku pomarańczowego
płaska łyżeczka agaru


mała butelka (300 ml) soku z kiwi lub innego zielonego
płaska łyżeczka agaru



mała butelka (300 ml) soku porzeczkowego
2 łyżki cukru
płaska łyżeczka agaru

2) pół szklanki wiórków kokosowych
1/4 szklanki łuskanych, nieprażonych pestek słonecznika
cukier waniliowy
gorąca woda
pół szklanki mleka sojowego waniliowego lub innego białego i słodkiego (np bananowego)
łyżka oleju
2  łyżki cukru
czubata łyżeczka agaru


Zupełnie nielogicznie najpierw zajmiemy się składnikami z grupy 2, a to dlatego, że muszą odstać. Zalewamy wrzątkiem wiórki kokosowe z cukrem waniliowym tak, żeby je zakryć, ale nie pływały i ciepłą wodą słonecznik. Odstawiamy aż te pierwsze napuchną. Kiedy tak się stanie odlewamy wodę ze słonecznika, a wiórki wraz z ich waniliową wodą wrzucamy do blendera razem z resztą składników z grupy 2 OPRÓCZ agaru. Miksujemy na gładką, kremową masę, ew. dolewamy trochę mleka, żeby otrzymać w sumie pół litra płynu i odstawiamy żeby zgęstniało, można nawet na noc. W tym czasie zajmujemy się galaretkami.

Każdą z galaretek produkujemy w ten sam sposób i jeżeli zrobicie to w tej kolejności, jaką podałam, możecie nawet użyć jednego rondla. Sok odprowadzamy do wrzenia, bierzemy trzepaczkę, powoli wsypujemy agar cały czas trzepiąc, żeby na pewno dobrze się rozmieszał, zmniejszamy gaz, po wymieszaniu gotujemy jeszcze 2 minuty na małym ogniu po czym przelewamy na głęboki talerz, taki jak od zupy, wlewamy do rondla następny sok a ten zostawiamy do wystygnięcia co, o ile nie macie upałów w domu, powinno zająć maksymalnie godzinę nawet w pokojowej temperaturze - głównym urokiem agaru jest to, że ścina się w praktycznie każdych warunkach. Gotowe galaretki odkrawamy nożem od talerza i kroimy w kostkę dowolnej wielkości - jak ona będzie wyglądać zależy tylko od waszego perfekcjonizmu. Gotowe galaretki wrzucamy do tortownicy, mieszamy, żeby kolory nie były w pasach (chyba że tak ma być) i wstawiamy do lodówki, żeby tam sobie poczekały na spoiwo.

Wracamy do masy ze składników nr 2. Upewniamy się, czy po zgęstnieniu jest jej nadal pół litra i postępujemy tak jak z galaretkami: gotujemy w rondlu, mieszamy agar i zdejmujemy z ognia. Szybko przelewamy do naczynia, w którym ostygnie, mieszamy i odstawiamy na 10-15 minut ale nie dłużej, bo musimy masę tylko wystudzić i nie może się zacząć ścinać, bo jak zacznie to zaraz skończy. Wystudzoną do temperatury pokojowej masę polewamy zimne kostki w tortownicy, mieszamy, żeby białe było wszędzie, a nie tylko na górze i odstawiamy do ścięcia, około pół godziny. gotowe i pysznie lekkie.

Pozwolę sobie dodać zdjęcie jutro, zrobione w świetle dnia:)


poniedziałek, 19 grudnia 2011

Wegańskie święta - makowiec

Ten przepis dostałam w zeszłym tygodniu od właścicieli firmy kateringowej www.najadacze.pl . Przepraszam, że zamieszczam go dopiero dzisiaj (głównie autorów, ale Was też), zeszły tydzień był po prostu niesamowicie obfitujący w nagłe zdarzenia, którymi trzeba zająć się natychmiast. Ech, trudno pogodzić chęć nieprowadzenia życia w internecie z posiadaniem bloga;)




CIASTO:
0,5 kg mąki
50g drożdży
250 ml ciepłej wody
3 łyżki cukru lub słodu
szczypta soli
3 łyżki oleju
szczypta kurkumy
MASA MAKOWA:
0,5 kg maku
1/2 szklanki rodzynek lub innych bakalii
5 łyżek cukru lub słodu
1 łyżka mąki ziemniaczanej
4 łyżki kaszy manny
kilka kropli olejku migdałowego
starta skórka pomarańczy
4 łyżki mleka sojowego waniliowego
POLEWA:
np. roztopiona gorzka czekolada z odrobiną oleju i mleka sojowego
Drożdże zalewamy niewielką ilością letniej wody z 1 łyżeczką cukru i pozostawiamy je na 15 minut w ciepłym miejscu. Mąkę łączymy z olejem i dokładnie mieszamy ugniatając ręką. Dolewamy do ciasta drożdże i dodajemy pozostałe składniki. Ciasto powinno być wilgotne, ale nie może kleić się do rąk. W razie potrzeby można dolać wody lub dodać mąki.
Ciasto ugniatamy aż pojawią się pęcherzyki powietrza (widoczne na zdjęciu):


Tak powstałą masę pozostawiamy do wyrośnięcia na około 1 godzinę pod przykryciem w ciepłym miejscu. W tym czasie zalewamy wrzątkiem rodzynki i mielimy maszynką do mielenia 3 razy mak. Do maku dodajemy następnie rodzynki i resztę składników masy makowej dobrze wszystko mieszając.
Ciasto wałkujemy mniej więcej na kształt prostokąta. Następnie na wszystko kładziemy masę makową i zawijamy w rulon jak na zdjęciu:

Z podanych przez nas proporcji dostaniemy 2 rulony przyszłego makowca.
Gdy już jesteśmy gotowi do pieczenia, smarujemy olejem blachę, wkładamy do niej ciasto, które także smarujemy olejem na wierzchu pędzelkiem. Pieczemy w temp. 170’C przez około 45 min aż makowiec nie nabierze pięknego rumianego koloru. Gdy ciasto ostygnie możemy je udekorować polewą czekoladową.


Smacznego! Zaskocz rodzinę na święta makowcem bez jajek i mleka. Go vegan!

piątek, 9 grudnia 2011

Czwarte

Wiecie, co dzisiaj jest? Czwarte urodziny mojego bloga. To jest dziwne. Nie jestem specjalnie znana z robienia tej samej rzeczy przez długi czas i chociaż można wyraźnie zauważyć spadek ilości wpisów, nie jest on spowodowany znudzeniem tematem, tylko chęcią dzielenia się naprawdę ciekawymi rzeczami, a nie byle czym; i tak ilość różnorodnych, nie powtarzających się śniadań, które przez ten czas zjadłam jest iście imponująca:) Mam też w tym roku koszmarne problemy ze sprzętem elektronicznym, o czym wiecie, co nie ułatwia mi w żaden sposób pracy i powoduje, że wpisy pojawiają się skokowo, seriami.

Co ważniejsze, to znaczy, że jestem weganką od 3,5 roku i w żaden sposób mi się to nie znudziło, co jest naprawdę imponującym rysem mojego charakteru. Ba, zastanawiałam się nawet czy gdyby z powodów medycznych kazano mi dołączyć na stałe jakieś niewegańskie produkty zrezygnowałabym z tej diety i doszłam do wniosku, że nie (jak 90% kobiet w mojej rodzinie mam kłopoty z kolanami i słabe stawy, co zazwyczaj leczy się preparatami kolagenowymi i na żelatynie; na szczęście okazało się, że wręcz przeciwnie, badania wskazują na gigantyczne spowolnienie choroby u wegan co by wyjaśniało, dlaczego udaje mi się nad tym zapanować środkami zapobiegawczymi i nie latam z ketonalem w sprayu); oczywiście nie odmówiłabym leczenia, ale poza tym wolałabym pozostać przy obecnej diecie. Zwyczajnie nie widzę powodu wracania do jedzenia sera, kotletów i ciastek z cukierni. Tylko osoby wiedzące, jak słabą mam wolę potrafią docenić wagę tego faktu. Mi nie chce się nawet wypróbować programu "szczupła talia w 10 dni". Miałam swoje górki i dołki, ale rezygnacja nigdy nie przyszła mi do głowy.


Niestety w tym roku nie mogę Was rozbawić hasłami wpisywanymi w Google po których ludzie tu trafiają, bo zmieniłam stronę zbierająca statystyki i ona nie pokazuje pojedynczych wejść, tylko najpopularniejsze. Żeby nie było za smutno i refleksyjnie, będzie ciasto:

3/4 szkl cukru z wanilią
1/4 szkl oleju
1/2 szkl czekoladowego mleka sojowego
160g gorzkiej czekolady
3/4 szkl mąki
2 łyżki kakao

Autorka poleca zmielenie cukru w młynku, co ja odradzam, bo go na 70% spalicie. Użyjmy zamiast tego cukru pudru i nie rozbijajcie jego grudek.

W misce wymieszać oleju, cukier i mleko. Roztopić czekoladę w mikrofali (wszyscy umieją?) albo na parze i dodać do miski, dobrze mieszając. Dorzucić mąkę i kakao i bardzo dobrze wymieszać, po czym wylać na średniej wielkości blachę (ja używam formy do tart). Piec ok. 15 minut w 180 stopniach pamiętając, że naszym celem nie jest zlikwidowanie płynności w środku, tylko podpieczenie.

W teorii brownies to ciastka, ale ja jestem Polką i twierdze, że jeżeli coś się piecze na blasze i tnie na kawałki, to to jest ciasto i amen. W każdym razie powinno się to pokroić na 16 równych kawałków.


Dziękuję bardzo za to, że mnie czytacie:)



sobota, 3 grudnia 2011

Wegańskie Święta- soja po grecku



I proszę, mamy już pierwszy przepis w akcji! Przysłała go Justyna z bloga http://vegejustyna.blogspot.com/ , która od bardzo dawna zastępuje karpia kotletem sojowym w tym klasycznym wigilijnym daniu:



U mnie Święta od ponad 20 lat były wegetariańskie a w tym roku będą wegańskie. Podam przepis na Soję  po grecku – danie to jadaliśmy właśnie na święta od czasu jak tylko w sklepach pojawiły sie kotlety sojowe :) ( gdy przeszłam na dietę wegetariańską o żywności tego typu można było tylko pomarzyć ) .  A oto i przepis :
2 paczki kotletów sojowych ( przygotować wg przepisu na opakowaniu )
1 kg cebuli
1 kg marchwi
1 sztuka selera
3 sztuki pietruszki ( korzeń )
2 pory
sól, pieprz , olej , sok z cytryny , cukier , koncentrat pomidorowy
Cebulę pokroić w kostkę i udusić na oliwie . Warzywa zetrzeć na tarce z grubymi otworami i podsmażyć krótko na patelni , dodać trochę wody i dusić pod przykryciem do miękkości. Dodać koncentrat pomidorowy ( sporo co najmniej 2 czubate łyżki ) wg uznania i jakości koncentratu . Przyprawić solą , cukrem , sokiem z cytryny i pieprzem. Gorącymi warzywami zalać kotlety sojowe ; można układać warstwowo , najlepiej w przezroczystej misce . Ozdobić świeżą natką pietruszki . Najsmaczniejsze dopiero na drugi dzień schłodzone w lodówce , chociaż ja potrafię je zajadać i na ciepło.
Mam wielki sentyment do tego przepisu – tak soję na Święta robiła nieżyjąca już niestety moja Mama 


U mnie w domu nigdy nie jadło się karpia po grecku, więc nawet nie wiem, jak to smakuje, ale od kiedy przeszłam na wegetarianizm kusiło mnie właśnie takie coś, tyle że co roku było coś ważniejszego do zrobienia. Może tym razem spróbuję?


Przypominam wszystkim, że przepisy możecie przesyłać mailem na adres weganskieswieta@o2.pl albo, jeżeli macie bloga, zamieścić go u siebie na blogu wraz z banerem akcji . Dostałam informację, że coś jest nie tak z grafiką banera, poprawiony kod jest już wklejony, więc jeżeli ktoś z was skopiował stary, musi go zamienić na obecny. Jeżeli starczy mi dziś czasu podzielę się też przepisem na uszka:)

czwartek, 1 grudnia 2011

Akcja Wegańskie Święta

Witam wszystkich w grudniu i zapraszam do wspólnej zabawy kulinarnej.

Jak tam perspektywa spędzenia Wigilii z rodziną? Wiecie już, co na stole będzie "jadalne", a może wszystko będziecie przynosili sobie sami? Może spędzacie święta na swoim, ale odwiedzą was jacyś goście, którzy na pewno będą narzekać na brak karpia? Każdy na swoje własne pomysły i patenty na to, jak najbardziej tradycyjne święto w polskim kalendarzu zamienić w wegańskie święto; w tym roku wraz z organizatorami akcji Weganizm. Spróbujesz? zachęcam wszystkich do podzielenia się publicznie swoimi przepisami i planami.


czas trwania akcji: 1 -25 grudnia tak, żebyście zdążyli zainspirować innych, zachęcić ich do skorzystania z Waszego przepisu, jak i dodać to, co faktycznie pojawi się na waszych stołach. Zachęcam do dodawania zarówno wypróbowanych przepisów, tradycyjnych dać kuchni domowej i regionalnej w wersji wegańskiej jak i nowości, z którymi macie ochotę poeksperymentować. Weźcie jednak pod uwagę, że Wigilia to święto z bardzo ściśle określonym menu i pewne dania mogą po prostu do niej nie pasować...

Jak mogę uczestniczyć w akcji?
są dwa sposoby:
- zamieść post z przepisem na swoim blogu i umieść w nim baner akcji wklejając poniższy kod:

<a href="http://ciekawesniadanie.blogspot.com/2011/12/akcja-weganskie-swieta.html"><img src="http://tnij.org/akcjaws"></a>

- spisz przepis i wyślij mi go mailem na adres weganskieswieta@o2.pl a ja opublikuję go u siebie na blogu, żeby wszyscy mogli z niego skorzystać.

Gdzie mogę obejrzeć wszystkie przepisy, które dodano?
na dostępnej dla wszystkich stronie akcji: http://www.facebook.com/weganskieswieta
Kiedy już dodasz swój przepis na blogu, koniecznie wejdź na tę stronę i umieść na niej linka, żebyśmy wszyscy mogli go znaleźć! Ewentualnie napisz do mnie maila lub zostaw komentarz z linkiem i sama go umieszczę. Im szybciej, tym lepiej:)

Czy przepisy będą gdzieś dostępne po zakończeniu akcji?
Tak, zostaną złożone w e-booka! Wszystkie przepisy wraz z informacją o autorach zostaną skomilowane w darmowego e-booka który będzie można ściągnąć na stronie patronującego akcji Stowarzyszenia Empatia.

Czy będą jakieś nagrody?
Wyobraźcie sobie, że tak! Po zakończeniu akcji, od 26 do 31 grudnia będzie trwało głosowanie internetowe, w którym wybierzecie swój ulubiony przepis w trzech kategoriach: dania wigilijne, słodkości oraz najlepszy dla początkujących kucharzy. Zwycięzcy otrzymają urocze i ekologiczne nagrody:) Nagrody będą prezentowane na blogu w miarę ich gromadzenia.

Oprócz tego zastrzegam sobie wybranie, najzupełniej subiektywnie, mojego ulubionego przepisu, zrealizowanie go i obdarzenie zwycięzcy dodatkową, uroczą nagrodą. Żeby zwiększyć szanse wygranej, możecie wziąć pod uwagę takie drobiazgi, że nie mam gdzie kupić śmietany sojowej (a zwłaszcza bitej), miękkiego tofu i wegańskiego żółtego sera, więc na waszym miejscu darowałabym sobie tego typu dania:)

Wykopcie przepisy na pierniki i kulebiaki i do dzieła!


PRZED WYSŁANIEM PRZECZYTAJ JESZCZE UWAŻNIE ZASADY UCZESTNICTWA
1) W akcji "Wegańskie Święta" mogą uczestniczyć zarówno właściciele blogów, jak i osoby nie publikujące nigdzie w internecie. Celem akcji jest zaproponowanie ciekawych wegańskich potraw, które można wykorzystać w organizowaniu tradycyjnej lub mniej tradycyjnej polskiej Wigilii i świąt Bożego Narodzenia.
a) Właściciele blogów moga przystapić do akcji publikując u siebie przepis razem z logo akcji. Następnie informują organizatora przesyłając mu link do posta lub publikując go na stronie fanowskiej akcjihttps://www.facebook.com/weganskieswieta
b) Osoby nie posiadające bloga wysyłają swój przepis mailem na adres weganskieswieta@o2.pl razem ze zgodą na jego publikację na bloguwww.ciekawesniadanie.blogspot.com
c) Przepisy nie muszą zawierać zdjęć. Ewentualne zdjęcie powinno być autorskie.
2) Nie ma limitu przepisów, które może wysłać jedna osoba.
3) Wszystkie przepisy muszą być autorskie; mogą być inspirowane tradycyjnymi lub znalezionymi w książkach kucharskich. Wysyłając przepis na akcję oświadczasz, że jesteś jego autorem/autorką.
4) Po zakończeniu akcji przepisy zostaną zebrane w e-booka dostępnego za darmo na stronie partnera akcji, Stowarzyszenia Empatia (www.empatia.pl) . Jeżeli nie życzysz sobie, żeby twój przepis do niego trafił, zaznacz to wyraźnie w swoim poście/mailu. Przepisy będą opublikowane z podaniem autora/autorki oraz, jeżeli sobie tego życzy, krótkiej informacji na jego/jej temat. Skontaktuję się z autorami przed publikacją e-booka w celu ustalenia szczegółów.
5) Wszystkie nadesłane przepisy będą uczestniczyć w konkursie z nagrodami, rozwiązanym za pomocą głosowania internetowego. Przepisy będą startować w jednej z trzech kategorii: słodkie, dania świąteczne i najlepsze dla początkujących.
6) Akcja trwa od 1 do 25 grudnia 2011 roku, głosowanie odbędzie się w dniach 26-31 grudnia 2011. Wyniki zostaną opublikowane 2 stycznia 2012 roku.
Ranking i toplista blogów i stron