czwartek, 31 grudnia 2009

Szczęśliwego Nowego Roku...

życzy niepełna kolekcja kubków:



moje kulinarne postanowienia noworoczne:

- nauczę się robić pralinki. Ładne.
- nauczę się tak robić bakłażana żeby nie był koszmarnie gorzki i niedobry.
- nauczę się robić sojowe latte we wzorki.
- zrobię przynajmniej 5 tortów w ciągu roku.


A wasze?

wtorek, 29 grudnia 2009

i po świętach

22.12


23.12
24.12

espresso fudge brownies:

citrus glitters:


W święta głównie spałam, jadłam makowce i oglądałam telewizję, a jedyną rzeczą jaką zrobiłam na śniadanie były serduszka z fasolowo-grzybowego farszu do uszek - dokładnie takiego. Farsz został nałożony do foremek i upieczony w mikrofalówce na najwyższej temperaturze aż zaczął odstawać, i tak powstał pyszny pasztecik bez udziału jakiegokolwiek lepiszcza. Można też takie w opiekaczu zrobić albo w piekarniku - zasada taka sama, wysoka temperatura i piec aż zacznie odstawać.


Nie przytyłam w święta ani grama więc mogę się dalej obżerać ciastkami i popcornem z mikrofalówki.

czwartek, 24 grudnia 2009

Wyniki konkursu i życzenia

Zamierzałam wrzucić tutaj jeszcze jednego przedświątecznego posta i domowe życzenia, ale że starym zwyczajem zapomniałam zabrać Bluetooth i nie mam jak przegrać zdjęć, zostają mi tylko słowa.


W związku z niesamowitym odzewem konkursowym:) Postanowiłam zwiększyć liczbę nagród i obdarować jak leci wszystkich głosujących, a więc szczęśliwymi zwycięzcami zostają:

Isadora
Sonieczka
ilovetofu
Zarin
i wegeświat który nie mam pojęcia czy jest jedną osobą czy nie:)


Szczęśliwych zwycięzców proszę o wysłanie adresów pod którymi rezydują w świecie fizycznym na sniadanie@mixbox.pl i jeżeli są z Poznania i okolic to zaznaczyć czy chcą się umówić na odbiór osobisty. Co do natury prezentów, to zdradzić nie zdradzę, ale zabiorę się za ich kompletowanie zaraz od jutra więc powinny przyjść po nowym roku o ile wszystko wypali:)


Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim ludziom, kotom i karpiom wesołych, bezstresowych świąt, pysznego barszczu oraz fajnych prezentów (i żeby nie było tak jak u mnie, gdzie ja pakuję wszystko i już wiem co kto dostanie z wyprzedzeniem łącznie z prezentami dla mnie które kupuję w większości sama).
Ma to swoje plusy, np tydzień temu odebrałam to:




Cieszcie się swoimi prezentami:)

poniedziałek, 21 grudnia 2009

podwójnie grillowane grzanki na zimne dni

Nie lubię zimy. Najchętniej położylabym się spać w październiku i wstała w kwietniu. Śnieg uważam za uroczy tylko na obrazku, potrawy wigilijne mogę sobie zrobić kiedy indziej a Nowy Rok nie jest jakąś szczególną atrakcją. Po co mi zima?

Z zimą walczę negując jej istnienie: zjadam pomarańcze, banany, pomidory i awokado, robię ciasta z truskawkami i piję herbatę miętową. Oto przykładowe śniadanie dla osób uważających, że zimy nie ma i być nie powinno: grillowane kanapki z grillowanym pomidorem, pastą z awokado i kremem z nerkowców. Smacznego.


Najpierw kroimy jednego pomidora na plastry, smarujemy patelnię grillową i ładnie podgrzewamy z obu stron, aż zrobią się żeberka. Nie solimy, bo puści sok i zrobi się sos do spaghetti.


W międzyczasie przygotowujemy dwa kremy:


1 dojrzałe awokado
łyżeczka soku z cytryny
łyżka sosu chili
sól, pieprz i wędzona papryka

Wszystko rozgnieść widelcem na gładką masę.


2 garście nerkowców
2 ząbki czosnku (wersja dla lubiących czosnek)
4 łyżki oliwy
trochę gorącej wody
sól i płatki drożdżowe

Miksujemy wszystko na gładką masę dodając powoli gorącą wodę, jeżeli nie chce się miksować: szybko wyparuje i masa osiągnie konsystencję kremu. Gdyby była za rzadka, odparować, za gęsta - dolać wody.


Zdejmujemy z patelni gorące pomidory i lekko solimy. 3 kromki chleba smarujemy kremem z nerkowców a 3 pastą z awokado; na awokado kładziemy gorącego pomidora i przykrywamy kromką z kremem. Grillujemy po obu stronach aż chleb się przypiecze; jemy natychmiast.


Coś z w tych grzankach sprawia, że człowiek nie zionie czosnkiem, ale nie wiem co.

czwartek, 17 grudnia 2009

Świąteczny nastrój mi się udzielił

Planowanie świątecznego przyjęcia w toku:


Postęp na chwilę obecną: mam nikłe pojęcie o menu, ale za to robię równocześnie listę zakupów, jeszcze nie wiem do końca kiedy będzie i nie zrobiłam żadnej listy gości, ale policzyłam krzesła (14). Planowanie dekoracji i wykonanie chyba powierzę siostrze w prezencie. Twardo postanowiłam dzisiaj wszystko skończyć i skończę:) Jak mi się uda i nie umrę to wrzucę jeszcze przepis na pyszne grillowane grzanki.


W międzyczasie pierniki na śniadanie. Okazuje się, że pieczenie pierników nie jest wcale rodzinną tradycją, tylko wymysłem stanowojennego braku słodyczy; ja nie wyobrażam sobie świąt bez 2 dni spędzonych na wycinaniu i lukrowaniu tego ustrojstwa.


Chciałam wrzucić przepis, jako że wegańskie pierniki to rzadkość, a moje usprawnienia stworzyły najlepsze ciacha na świecie (obiektywnie, wg wszystkich którzy je jedli), ale mój specjalny przepis - autorski, domowy, oparty na przedwojennym rodzinnym - jest podejrzanie podobny do przepisu Maddy. Właściwie to chyba ten sam przepis, tylko że ja jajko zastąpiłam rozbełtanym siemieniem lnianym. Podejrzane. Dziwnie się z tym czuję. Za to Maddy na pewno nie ma 200 foremek do ciastek:


dzięki czemu zrobiłyśmy praktycznie każdy piernik inny :) Wypieczono armię zwierzątek, kształtów świątecznych, gwiazdek i serduszek, bydła domowego i innego wyposażenia piernikowej szopki (jak to stwierdziła moja współlokatorka: "dziwnie się czuję, jako studentka teologii, jedząc Maryję. Daj mi kotka") oraz identyfikatory wigilijne i inne ozdóbki.


Zgadnijcie które to ja :D

środa, 9 grudnia 2009

Post urodzinowy


Dwa lata temu postanowiłam się pilnować, żeby codziennie jeść śniadanie. Po prostu. Żeby siebie zachęcić uznałam, że powinno to być za każdym razem co innego. Żeby zmotywować i pokazać, że można założyłam bloga zamiast po prostu odhaczać w kalendarzu wykonanie zadania.

W międzyczasie zostałam weganką i tak blog zrobił się nagle blogiem wegańskim, co trochę rozszerzyło jego działalność i odbiór. Potem poszłam do pracy i zaczęłam robić też drugie śniadania na wynos i robić im zdjęcia.

Nadal nie traktuję tego poważnie, nie uważam, że powinnam kupić aparat zamiast robić zdjęcia komórką, ustawić sobie kącik z oświetleniem i zapisać się na kurs fotograficzny. Nie obchodzi mnie, czy strona o jedzeniu ma mieć jakiś styl czy nie. Kiedy kończą mi się pomysły, nie piszę i nie lubię odpowiadać sto razy na te same pytania (w związku z tym muszę w końcu zrobić FAQ).

Prowadzenie bloga nie jest dla mnie istotną czynnością, ale bardzo się cieszę, że jesteście tutaj ze mną już drugi rok i nigdzie sobie nie idziecie :) Od 9 grudnia 2007 napisałam 339 postów i w ciągu ostatniego roku odwiedziło mnie 59 184 osób, czyli średnio 4,5 tysiąca miesięcznie - 3 razy więcej niż w zeszłym roku. I z tej okazji urządzam...


KONKURS URODZINOWY

Regulamin konkursu jest następujący: pod tym postem głosujemy na ulubiony przepis opublikowany na blogu - wolałabym jakiś nie zapożyczony, ale jeżeli komuś się spodobał nie mój autorski, no to trudno:) Jedna osoba może głosować tylko raz, na maksymalnie 3 potrawy. Głosowanie trwa dokładnie 14 dni, czyli do 23 grudnia.

Zwycięzców w liczbie 3, wyłonionych drogą losowania, ogłoszę w Wigilię:)

Nagrody: nie mogę powiedzieć, ale będą kulinarne, związane z blogiem i zdecydowanie niepowtarzalne :)



Teraz przyszła pora na tradycyjne zestawienie najgłupszych słów kluczowych po jakich ludzie trafili na mojego bloga. Ponieważ jest ich zdecydowanie za dużo (ponad 8 tysięcy w sumie) nie będę tym razem wyszukiwać dziwnych kontekstualnie czy logicznych, ale nie pasujących do bloga i wymienię po prostu te, które mnie maksymalnie zadziwiły:

lenistwo jest śmiercią - hmm...
śledzie sojowe - no dobra, o tym to mogłam nawet kiedyś pisać
biały serek w gardle - nie chcę wiedzieć
chleb w cieście - zapiekanka studencka?
co to jest owsianka - tu mnie masz człowieku. Co to jest owsianka?
instrukcja rozlewania olejów jadalnych
- yyy
kupiłem blender w lidlu i jest zepsuty
- oj jak mi przykro
"awokado i żółta plamka" - "Indiana Jones i Świątynia Zagłady"
"płatki drożdżowe" nowotwor
- to albo jest coś obrzydliwego i nie chcę wiedzieć albo i tak nie chcę wiedzieć
4 dni na jogurcie
- wolałabym na wyspie
aparat do robienia czekolady w płynie
- aparat w płynie czy czekolada?
biale chrupki w chinskim jedzeniu
- no, są, i co z nimi?
chipsy jabłkowe o smaku banana
- te z dowcipu o ruskich naukowcach
co robic zeby plesn wyszla
- poczekać aż jej nóżki urosną i nauczy się chodzić
co zrobić żeby nie jeść na urodzinach - a trzeba coś robić? ludzie to mają problemy
co zrobić żeby olej śię nie pienił -
zaczynam się bać. kiedy się pieni?
czekoladka ze smiercią
- aaa!
czemu kiełbase kroi sie pod kątem -
a czemu nie?
czeresnia szybkosc z jaka opadaja platki - zadanie z fizyki??
czy kapusta pekinska jest trujaca - napięcie rośnie. może się czegoś dowiem. jest?
czy może być sól do ogórków przeterminowana? -
a mogą być przeterminowane cegły albo kreda? luuudzie...
definicja patelni grillowej -
patelnia (rzecz. r. ż.) o funkcji grilla (rzecz. r. m.)
dlaczego tu jest kolderka -
wcale nie ma! żadnej kołderki! pomówienia. nawet nie wiem co to jest kołderka.
dynia masturbacja - ponownie wolę nie wiedzieć
filmy jak zrobić idealną orgie za darmo - tu już nie mam komentarza bo po prostu zaczęłam się tarzać ze śmiechu
globalizacja zdjęcia -
mam, wyślę w zamian za zdjęcie klimatu i intelektualizmu
głodny student -
no i?
how to eat pasztet francuski? - ...

ja chce przepis make mieszamy z mlekiem i jajkiem smazymy do z cebula dobre na kanapki -
to se chciej
jak pudełko zrobić - tu instrukcja
jak zacząć z blenderem - zaprosić do fajnej restauracji i kupić kwiaty.
jak zrobić masło czosnkowe z twarożku -
nooo, miszczu...
jak zrobić pudełko na drobną odzież -
kiedy przestałyśmy się turlać ustaliłyśmy z koleżanką że drobna odzież to stringi, chusteczki i pojedyncze skarpetki.
jakie tipsy mozna załozyc na 18 urodziny -
różowe 1,5 cm ze złotym paskiem. Tylko takie można. Innych nie wolno, Unia Europejska zabrania.
kebab piła szejk - że cooo?


Dziękuję wszystkim czytelnikom za uwagę, mam nadzieję, że będziecie tu wracać i zapraszam do wzięcia udziału w konkursie :)

sobota, 5 grudnia 2009

Nadal owoce

Tak jak pisałam w poprzednim poście, jem ostatnio na śniadanie głównie owoce: banany, pomelo, gruszki, awokado, truskawki, nic ciekawego, co można by pokazać. Ostatnio wybrałam się znowu po zapas puddingów Valsoia (przyznać się, kto mi wykupił śliwkowe?) i w tym śniadaniu połączyłam go z pokrojonym bananem, truskawkami z kompotu i mielonymi migdałami. Śniadanie było pyszne, chociaż czekoladowy pudding nie należy do moich ulubionych.

środa, 2 grudnia 2009

grudzień

Kiedy nadchodzi zima na złość zaczynam jeść więcej owoców i warzyw niż latem:) I tak wyciągam mrożone owoce, zjadam stare lody i otwieram słoiki z truskawkami. Truskawki poszły do koktajlu z bananem, mlekiem sojowym i cukrem cynamonowym; cynamon i truskawki wyjątkowo do siebie pasują. Na rozgrzewkę wypiłam herbatę jaśminową i w ramach uzupełniania kaloryczności dodałam pumpernikiel z masłem orzechowym - ale to już było za dużo.


Jako że ostatnio moja kreatywność spada postanowiłam nieco odmienić formułę, i tak w grudniu oprócz śniadań znajdziecie tu pomysły na drobne okołokulinarne prezenty świąteczne - drobiazgi dla znajomych lub uzupełnienie jakiegoś większego prezentu. Będzie też konkurs urodzinowy i, po świętach, kilka propozycji zimnego bufetu na sylwestra.

Czekajcie cierpliwie :)
Ranking i toplista blogów i stron