poniedziałek, 30 czerwca 2008

Amerykańskie Naleśniki Moby'ego

Od kiedy zobaczyłam ten przepis miałam ochotę je wypróbować; naleśniki z ciemnego, niesłodkiego ciasta z jagodami i syropem klonowym. Czekałam na sezon, ale jagód ani widu, ani słychu, więc postanowiłam wykorzystać własny ogródek i zebrać jakieś innokolorowe berries.



Zmodyfikowałam nieco oryginalny przepis; skończyła mi się mąka razowa, nie znoszę otrąb, no i te jagody. Zmniejszyłam też proporcje o połowę i mój przepis wygląda tak:


filiżanka dowolnych owoców jagodowych, obranych z szypułek i przepłukanych
3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki płatków owsianych
pół łyżeczki sody
szczypta soli
szklanka mleka owsianego
olej do smażenia

Mieszamy suche składniki, płatki obtaczamy dokładnie w mące. Wlewamy mleko i intensywnie mieszamy, żeby ciasto było gładkie. Połowę ciasta wlewamy na patelnię z lekko podgrzanym olejem (nie skwierczącym) - naleśnik będzie duży i gruby. W ciasto wciskamy 1/3 owoców, smażymy aż boki nie będą wyraźnie odstawać a góra ciasta nie zacznie wypuszczać bąbelków. Przewracamy i smażymy jeszcze ok 2 minut, biorąc poprawkę na to, że owoce zaczną się w końcu karmelizować.


No cóż, Moby ma na pewno większe doświadczenie w kwestii tych placków niż ja. Jego wyglądają tak:



A moje tak:


Sos na zdjęciu to jogurt sojowy z łyżeczką melasy i, oczywiście porzeczki. Niezależnie od różnic wizualnych moje naleśniki wyszły po prostu pyszne i na pewno zrobię je jeszcze wiele razy.

niedziela, 29 czerwca 2008

Parówcie w cieście i inne eksperymenty

Nie wiem, czy kiedyś się wynurzałam, że uwielbiam parówki sojowe? W każdej postaci. Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie parówki w cieście i oto co z tego wynikło:


Ciasto:
pół szklanki mąki
pół szklanki mleka - dowolnego, ale ja użyłam owsianego, które jest bardzo lepkie
pół płaskiej łyżeczki sody
łyżeczka tymianku (suszonego)
łyżeczka rozmarynu (j.w.)
szczypta cayenne, szczypta kurkumy i sól do smaku

Przepis jest oczywiście prosty, mieszamy wszystkie sypkie składniki i wlewamy mleko roztrzepując masę, żeby nie było żadnych grudek; masa ma być bardziej gęsta niż na naleśniki. W tej masie maczamy kawałki parówek i smażymy na patelni.

To jest właśnie to, co zamierzałam zrobić. Okazało się jednak, że podana wyżej porcja ciasta to o wiele za dużo jak na parówki. Dokładnie rzecz biorąc, o tyle za dużo:



Nie wiem, czy zgadniecie, co to jest: po prawej, między ogórkami - parówcie w cieście, na górze grzanka z chleba razowego a na dole omlet (czy cokolwiek, nigdy nie rozróżniam tych nazw).

Powiem wam tak - chleb w cieście jest niezły. Bierzemy grubą kromkę chleba razowego, obtaczamy ją dokładnie w cieście i smażymy jak parówki. Resztę ciasta wylałam na pustą już patelnię i usmażyłam coś w rodzaju omletu - było bardzo delikatne, smakowało trochę jak ciasto z serkiem ziołowym i usmażyło się bez większych problemów w jakieś 2 minuty. Nie byłam przygotowana na taki rozwój wydarzeń i nie zrobiłam nadzienia, więc w końcu załadowałam do środka ogórki konserwowe. Myślę, ze nadawałaby się tak każda łagodna pasta, bez zdecydowanego smaku, albo coś pikantnego, albo smażone grzyby.


Niemniej jednak na przyszłość polecam wszystkim dostosowywanie proporcji składników do pożądanych rezultatów :) Jeżeli chcecie zrobić same parówki, użyjcie 1/4 tego ciasta.

Zielone kanapki z parówką

Nie jestem wielką fanką bobu, ale postanowiłam wypróbować przepis Olgi na pastę kanapkową, z powodu walorów czysto estetycznych:) Smakowo przewyższyła moje oczekiwania z 10 razy i jestem pewna, że będę robić jej dużo więcej, może nawet spróbuję zapasteryzować trochę.

Nieco zmieniłam składniki oryginału: nie miałam świeżego tymianku, więc dodałam świeżą bazylię (3-4 średnie listki), pominęłam masło i dodałam w sumie ok. 1/4 szklanki oliwy z oliwek, którą podgrzałam w mikrofalówce i zalałam nią 2 duże ząbki czosnku. Mój blender średnio radził sobie z miksowaniem całości, więc myślę, że następnym razem podgotuję bób trochę dłużej.

Do chleba razowego z pastą z bobu wzięłam parówkę sojową i herbatę ze świeżej mięty.

sobota, 28 czerwca 2008

Śniadanie deserowe :)

Pogodę mamy jak u sióstr Bronte, więc trzeba się jakoś rozweselić na dobry początek weekendu (zwłaszcza, jeżeli akurat się wyjechało na wakacje i siedzi w jakimś zasyfionym domku wypoczynkowym z dykty). Ja przeryłam lodówkę i wyjęłam z niej to, co było najlepsze:


Lody!!!

:)


W pucharku znajduje się cafe banana na mleku sojowym z melasą zamiast cukru, wstawione do lodówki po zrobieniu:



Na talerzu mamy wielce skomplikowane danie ;) Kulki z arbuza (łyżka do lodów to jedno z moich ulubionych narzędzi) z domowymi lodami kokosowo-arbuzowymi, plasterkami kandyzowanego ananasa i płatkami migdałów :)

To zupełnie nie jest przepis śniadaniowy, ale mimo to podam, jak zrobić lody:

1/4 średniego arbuza odkroić, wyciągnąć pestki (tak, trochę to trwa, można spokojnie obejrzeć serial) i odsączyć na ręczniku przez godzinę. To jest ważne, bo ja tego nie zrobiłam i lody miały za dużo wody, w związku z czym zamroziły się na kamień i musiałam je rozmrażać w mikrofali :P Po odsączeniu wrzucamy do BARDZO wysokiego pojemnika w którym będziemy miksować. W międzyczasie bierzemy jedną - dwie suszone figi (no chyba że ktoś ma świeże) i zalewamy wrzątkiem, żeby zmiękły; miękkie odsączamy z powodów podanych wyżej.

Otwieramy puszkę mleka kokosowego; mleko musi być gęste i tłuste, nie light, i może to być śmietanka kokosowa również; chodzi o to, żeby lody były fajne i kremowe, a nie soplowe. Ja moje mleko kupiłam w Lidlu za 4 zł puszka, może jeszcze gdzieś stoi (polecam kupić na zapas). Mieszamy mleko, zeskrobując śmietankę z wieczka (jeżeli można się opanować przed zjedzeniem jej) do środka.

Teraz clue: Wrzucamy figi i arbuza do naczynia i blendujemy. Pryska straszliwie, więc lepiej się zabezpieczyć (np blender do koktajli to dobry pomysł). W czasie miksowania powoli dolewamy mleko kokosowe, wyskrobując cały tłuszcz do środka. Kiedy całość jest ładna i pienista przelewamy do pojemnika i wstawiamy do zamrażalnika.

Generalnie lepiej robić to w maszynce do lodów, ale ja jej nie mam. Jeżeli zamierzamy komuś podać te lody, to najlepiej zrobić je ok 5 godzin przed podaniem - zamrożą się, ale nie do końca.

Smacznego :)

środa, 25 czerwca 2008

Banany w różowym jogurcie

Uwielbiam banany :)

Jak zrobić sobie jogurt napisałam gdzieś na środku poprzedniego postu, więc teraz powtórzę, coby można to było znaleźć:

jogurt zrobiony z mleka sojowego: mleko podgrzałam, wystudziłam aż można było włożyć palec i wlałam trochę kupnego jogurtu sojowego. Zamieszałam, przelałam do słoja, owinęłam ścierką i postawiłam na słońcu na 4 h (można też zrobić w nagrzanym termosie). Jedyną jego wadą było to, że oryginalny jogurt był truskawkowy, więc ten też miał lekki posmak.



Dzisiaj jogurt zrobiony z tamtego jogurtu (wyszedł trochę rzadki, muszę następnym razem użyć świeżego) zmieszałam z domowym dżemem truskawkowym i zalałam tym dwa banany:


W czarnym kubku waniliowy rooibos.

Kolekcja śniadań podróżnych

Bardzo lubię jeździć autobusem, ale nie na długie dystanse. Lubię jeździć pociągiem, ale nie przez 8 godzin bez przerwy. Bardzo lubię upał, ale nie w obcym mieście. Nowe wagony bezprzedziałowe są śliczne, ale dlaczego nie ma w nich stoliczków?

Dzisiaj kolekcja śniadań podróżnych:


Pudełko bezowocne:



Po lewej: ryż jaśminowy i cieciorka gotowana z garam masalą w szybkowarze (20 minut zamiast 1,5 h).

Po prawej: surowe marchewki i krajanka sojowa. Namoczyłam ją w bulionie warzywnym, następnie rozgrzałam na patelni 3 łyżki oliwy i podsmażyłam na niej łyżkę przyprawy do kuchni chińskiej. Wrzuciłam namokniętą krajankę i smażyłam przez 10 minut, aż nie wyparowała i nie obtoczyła się w całości w przyprawie.

Do picia wzięłam pikantny sok pomidorowy.



Kanapka z wędzonym tofu i jogurt sojowy



Ładna, brązowa ciabatta posmarowana tahini, z plastrami wędzonego tofu, ogórkiem i pomidorem.

Do małej buteleczki przelałam jogurt zrobiony z mleka sojowego: mleko podgrzałam, wystudziłam aż można było włożyć palec i wlałam trochę kupnego jogurtu sojowego. Zamieszałam, przelałam do słoja, owinęłam ścierką i postawiłam na słońcu na 4 h (można też zrobić w nagrzanym termosie). Jedyną jego wadą było to, że oryginalny jogurt był truskawkowy, więc ten też miał lekki posmak.




Burger fasolowy





Ciemna bułka z sałatą i burgerem zrobionym z ugotowanej i zmiksowanej czerwonej fasoli, soczewicy i pomidorów z puszki, połączonych bułką tartą (stanowczo za dużą ilością bułki tartej. Dosypujcie po trochu).

Do picia jak widać na załączonym obrazku, sok wielowarzywny. Ten się dało przeżyć, ale gruszkowy jest okropny, nie kupujcie :)

sobota, 21 czerwca 2008

Smażone tofu z warzywami i pumperniklem

Dzisiaj sycące, ciepłe śniadanie: plastry smażonego tofu, ogórek, pomidory, oliwki, i czarny pumpernikiel, nadający całości zdecydowany smak.

Dowolną ilość białego tofu kroimy na dość grube plastry. Na spodek wylewamy łyżeczkę ciemnego sosu sojowego i trochę wody, żeby go rozcieńczyć. Kładziemy plastry tofu, żeby wchłonęły sos z obu stron; boki oblewamy łyżeczką, żeby nie pozostały białe. Zabarwione sosem tofu kładziemy na rozgrzaną patelnię z małą ilością tłuszczu i smażymy z obu stron tak, żeby z zewnątrz zrobiło się lekko chrupkie, a w środku było miękkie.
Pomidora kroimy na cienkie plasterki i wykładamy nim talerz. Ogórek kroimy na plasterki i ćwiartki, rozkładamy. Gorące tofu prosto z patelni kładziemy na pomidory, ozdabiamy ogórkami i posypujemy oliwkami. Podajemy z grzankami z pumpernikla.


W przepisie nie ma żadnych przypraw oprócz sosu sojowego, ponieważ sam chleb jest bardzo mocny w smaku, a warzywa wchłaniają smak sosu sojowego z gorącego tofu. Oczywiście zawsze można dodać soli, zwłaszcza, jeżeli używa się niesolonych oliwek.

piątek, 20 czerwca 2008

Wielce oryginalny talerzobufet :P

Skończył się rok szkolny i dopchanie się do komputera wymaga wstania przed moją siostrą, co nie jest łatwym zadaniem. Z tego powodu nie miałam za dużo czasu na zrobienie śniadania i najpierw chciałam zjeść same chrupki do kawy, ale pomidory patrzyły na mnie tak tęsknie... ogórek też łypnął... w końcu zrobiłam coś, co przypomina sałatkę.


Jeden samotny pomidor, pokrojony w plasterki
usychający z tęsknoty szczypiorek, na pomidorze
melancholijny kawałek ogórka szukający drugiej połowy, również w plasterkach
kilka zapomnianych zielonych oliwek
chrupki chińskie z Lidla w ilościach dowolnych



Śniadanie, jak widać, wydało się Garfieldowi kompletnym dnem. Może nie lubi mleka sojowego do kawy?

Muesli arbuzowe i śniadanie gołębia

Kontynuując rozważania o historii jedzenia: ideę płatków na śniadanie, jako podstawowego posiłku, wymyślił amerykański lekarz John Graham. Nie interesowało go samo jedzenie, tylko dieta, a konkretnie - dieta ograniczająca podniety zmysłowe (coś jak jedzenie w buddyjskich klasztorach). Płatki z grubego ziarna miały być na przykład lekiem przeciwko masturbacji.

Graham wymyślił też bułki grahamki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna, chociaż nie wiem, z czego właściwie mnie leczą.


Kupiłam 2 jogurty sojowe (okrutnie drogie; mam nadzieję, że zrobi mi się własny na ich podstawie) i postanowiłam jeden z nich wypróbować- czyli zjeść :D Normalnie nie jem płatków, więc miałam pewne problemy ze składnikami, ale w końcu wymyśliłam coś takiego:

Pół szklanki płatków owsianych (lub innych) podsuszyć na patelni, w opiekaczu lub mikrofali, żeby zrobiły się chrupkie. Grubszy plaster arbuza pokroić w kostkę, usunąć pestki i lekko osuszyć ręcznikiem papierowym. Wrzucić do miseczki płatki, zalać pitnym jogurtem owocowym (mój był truskawkowy) i dodać arbuza.



Wyszło niespodziewanie dobrze, a podsuszone płatki nie rozmoczyły się. Muszę sobie zrobić granolę.


Z dodatkowych atrakcji: czekając na pociąg na dworcu w Poznaniu postanowiłam kupić coś do picia i weszłam do marketu Stop& shop. Za nami wleciał gołąb, usadowił się w lodówce i zaczął skubać kanapki :>




Dobrze, że nigdy nie kupowałam ofoliowanych bagietek...

środa, 18 czerwca 2008

Sałatka owocowo-serowa 2

Truskawki i tofu zdecydowanie przypadły mi do gustu, więc postanowiłam zrobić następną kombinację tych dwojga, dołączając jeszcze czereśnie zza okna, które właśnie zaczęły nadawać się do jedzenia.


Składniki:
50 g białego, twardego tofu
50 g wędzonego tofu
10 czerwonych czereśni
10 średnich truskawek
1/3 szklanki soku truskawkowego
1/3 szklanki octu jabłkowego

Zaczynamy od białego tofu. Kroimy je na kwadratowe plasterki lub w kostkę i wrzucamy do marynaty z octu i soku truskawkowego (ja wzięłam od kompotu). Zamykamy w lodówce na godzinkę.



Truskawki i czereśnie myjemy. Truskawki kroimy na ćwiartki, a z czereśni wyciągamy pestki i dzielimy na połówki.



Wędzone tofu kroimy na takie same kawałeczki, co białe. Odsączamy białe tofu z marynaty i łączymy wszystkie składniki i w miseczce, dokładnie mieszając. Ja nie dodawałam żadnych przypraw ani cukru, bo owoce same w sobie były soczyste i słodkie, a oba tofu dodały kontrastowe smaki.




Ostatnio cierpię, bo zepsuł mi się blender (właściwie to sama go zepsułam, wkładając do gorącej zupy, i się rozkleił na dole) i nie mam jak robić większości z moich ulubionych letnich potraw - używałam go średnio dwa razy dziennie. Dowiedziałam się, gdzie naprawiają miksery i wybieram się dziś z tym oraz takim blenderem do koktajli, któremu siadł silnik ponad rok temu. Mam nadzieję, że naprawa nie wyjdzie drożej od nowych ;)

niedziela, 15 czerwca 2008

Roladki sałatkowe

Dzisiaj wybrałam zestaw sałatkowy, nadający się również do zrobienia roladek:
sojecznica zrobiona z dodatkiem granulowanej cebuli i czosnku, posypana gruba sola i szczypiorkiem; do niej sałatka z pomidorów z cebulką i sałata lodowa pokropiona octem.



Można zjeść jako sałatkę, lub wziąć listek sałaty, wrzucić na niego sojecznicę ze szczypiorkiem i pomidora z cebulką i zawinąć.

Do picia lekka herbata pomarańczowa.

sobota, 14 czerwca 2008

Truskawki pod kołderką

Na zakończenie Truskawkowego Tygodnia świeże, owocowe śniadanie: truskawki z sosem cynamonowym.


Składniki sosu: (2 porcje)
płaska łyżka mąki kukurydzianej (mąki, nie skrobi)
łyżeczka wanilii
łyżeczka cynamonu
szklanka dowolnego mleka
łyżka białego cukru
gruby, brązowy cukier do posypania


Truskawki myjemy, obieramy i kroimy na połówki lub ćwiartki. Wkładamy na talerzu do lodówki, żeby nie puściły soku.

W rondelku mieszamy mąkę, wanilię i cynamon, a potem powoli wlewamy mleko, żeby wszystko się gładko rozpuściło. Sos trzeba zagotować, zmniejszyć ogień, dodać biały cukier i gotować przez kilka minut, żeby mąka nie była surowa. Sos nie ma być mocno słodki i musi być rzadszy od budyniu; w razie czego dolać wody.

Truskawki rozdzielamy na talerzyki do podania, polewamy sosem i tuż przed podaniem obsypujemy go grubym, brązowym cukrem.




Osobiście nie wypiłabym do tego nic poza mocną, czarną kawą.

piątek, 13 czerwca 2008

Aromatyczne tosty

Jako że pogoda znowu padła, śniadania wróciły do etapu podgrzewanego; dziś nęcąco pachnące tosty na chlebku cebulowym.

Na jeden kawałek chlebka cebulowego nakładamy trochę tahini i trochę musztardy francuskiej - pierwsze doda orzechowego posmaku a drugie ciekawej faktury i zapachu. Chlebek podgrzewamy chwilę w piekarniku/opiekaczu/mikrofalówce/czymkolwiek co się nadaje, w międzyczasie kroimy pomidora i siekamy trochę cebulki. Nakładamy warzywa na ciepły tost, posypujemy rozmarynem i granulowanym czosnkiem (będzie ładnie pachnieć na kanapce, ale zniknie bezpowrotnie z oddechu) i na koniec nakładamy serowy sos. Jako osoba nie jedząca mlecznego sera użyłam przepisu na sos instant; do 3 tostów rozrobiłam 6 łyżek proszku. Sos nakładamy pośrodku pamiętając, że musi mieć gdzie się rozlać przy podgrzewaniu; opiekamy parę minut w czymkolwiek co tam mamy do opiekania (ja używam mikrofalówki z grillem).



Zaniedbałam okresowo Losowe Mądrości Żywieniowe, więc oto dzisiejsza: nazwa płatków Kellog's pochodzi od J.H. Kelloga, dziewiętnastowiecznego lekarza prowadzącego "ośrodki zdrowego żywienia" propagujące wegetariańskie jedzenie. Kellog wynalazł m.in. płatki kukurydziane oraz masło orzechowe; zrobili o nim komedię z Anthonym Hopkinsem i Matthew Broderickiem pt. "Droga do Wellville".

środa, 11 czerwca 2008

Pomidory z oliwkami

Dziś bez truskawek ;)

To śniadanie mogłoby nazywać się "lenistwo". Dwa średnie pomidory, kilka oliwek i musztarda francuska. Uwielbiam musztardę francuską.

Do tego krakersy ryżowe i zielona herbata z opuncją.


Aż mam ochotę na więcej :)

Pudełko piknikowe

Wczoraj wybrałam się z koleżanką na mały piknik do parku, więc postanowiłam zabrać coś więcej niż zazwyczaj: padło na galaretkę truskawkową.


Po lewej: brązowy ryż z proteiną sojową gotowaną na bulionie i podsmażoną cebulką, doprawione chińską przyprawą. Bardzo dobre.

Po prawej:
rzodkiewki, fistaszki, zielony ogórek w plasterkach, dwa korniszony i resztka wędzonego tempeh pokrojonego w kostkę. Rzodkiewki i ogórki okazały się hitem z powodu braku napojów :/

W kwestii galaretki, pierwszy raz robiłam taką na agar agar i popełniłam kilka błędów:
- za dużo agaru. Wydawało mi się, że tak jak przy żelatynie, w upał trzeba dodać więcej. Błąd. Galaretka na agarze ścina się w temperaturze pokojowej (u mnie wczoraj-25 stopni!) w 20 minut i nie rozpuszcza się potem. Nie trzeba dodawać większych ilości, a jedynie bardzo dokładnie rozmieszać.
- za dużo cukru. Co będę mówić.
- chciałam zrobić truskawki w galaretce z soku truskawkowego, ale potem stwierdziłam, że mi szkoda tych przeznaczonych na sok i że je zmiksuję. Rezultat: bardzo gęsta truskawkowa marmolada. Całe szczęście, że student zje wszystko ;)

poniedziałek, 9 czerwca 2008

Owocowa sałatka z serem

Postanowiłam się postarać w ramach truskawkowego tygodnia :)

1 duży banan, nie miękki
10 dużych, czerwonych truskawek
100-150 g twardego tofu w kostce
trochę mleka sojowego
suszony rozmaryn i tymianek
cynamon i kardamon w proszku
świeża bazylia do dekoracji

Na początek przekrawamy kostkę tofu na 2 części. Jedną z części kroimy w drobne kosteczki, zalewamy mlekiem sojowym żeby przykryło serek i gotujemy przez kilka minut tak, żeby ser wchłonął mleko (i przy okazji nie wykipiało, bo kipi tak samo, jak krowie). Po ugotowaniu zostawiamy jeszcze chwilę w mleku, żeby wystygło, a potem odsączamy na ręczniku papierowym. Kostki mogą się smleić, dlatego należy je porozdzielać przed schnięciem.
Drugi kawałek tofu kroimy w plasterki; odkrawamy pół banana i również kroimy go w plastry. Na talerzyku mieszamy rozmaryn, tymianek, kardamon i cynamon w takiej ilości, żeby starczyło na wszystkie plasterki; tofu i banana obtaczamy w mieszance przypraw i smażymy na średnio rozgrzanej patelni z minimalną ilością oleju (albo bez oleju, jeżeli patelnia go nie wymaga). Smażymy tak, żeby plastry przyrumieniły się z obu stron i rozkładamy na talerzu, żeby ostygły.
Teraz kolej na truskawki i pozostałe pół banana: obieramy i kroimy wszystko na plasterki :)
Łączymy wszystkie składniki: można je po prostu wymieszać, poukładać na przemian tworząc kolorowe linie lub poustawiać kawałki jeden na drugim, jak kto woli. Podajemy posypane świeżą bazylią, do miękkiego chlebka i mocnej kawy :)

Czasami kanapki nie są jednak zabójcze.

Tym razem bez truskawek - w weekendy bazarek zamknięty ;)

Udało mi się kupić tempeh. Wydawało mi się, że nigdy go nie jadłam, ale po namyśle stwierdzam, że jednak tak (tylko kiedy?). Miało być do obiadu, ale złamałam się i pokroiłam na kanapki: jako smarowidła użyłam sosu od obiadu, dodałam pomidory, ogórki i tempeh. Rezultat jest przepyszny:)



Do picia, monotonnie, herbata jaśminowa.

piątek, 6 czerwca 2008

Sezon truskawkowy czas zacząć

Truskawkowy Tydzień


Z tej okazji postaram się wrzucać codziennie przepisy z truskawkami, chociaż nie sądzę, żeby mi się chciało codziennie coś wymyślać ;) Za to na start dwa pomysły na napoje:


Koktajl truskawkowy
1 stary banan
szklanka pysznych, słodkich, miękkich truskawek
mleko sojowe, ile dusza zapragnie ;)

Miksujemy owoce i dolewamy tyle mleka, ile nam brakuje do pożądanej ilości napoju. Taki koktajl smakuje i wygląda zupełnie jak zrobiony na jogurcie:




Sorbet truskawkowy do picia:
szklanka truskawek, które spędziły w zamrażalniku około godziny
mineralna woda gazowana

Truskawki wrzucamy do oziębionej szklanki i miksujemy (powinny być dość twarde). Zalewamy wodą gazowaną.

To jest przepyszny napój, idealny, kiedy trzeba siedzieć w ciepłym miejscu i nad czymś się skupić ;)

wtorek, 3 czerwca 2008

Sałatka warzywna z kuskusem

Wbrew pozorom latem nie można jeść za lekko, bo nasze ciało zużywa dużo energii (i wody) na chłodzenie. Dziś proponuję odżywczą, ale nie zapychającą sałatkę:

Pół szklanki kuskusu zalewamy wrzącym bulionem i zostawiamy do namoknięcia. Pół pomidora i pół ogórka ze skórką kroimy w plasterki, a każdy plasterek dzielimy na ćwiartki. Namoczony i przestudzony kuskus polewamy sosem sojowym, dodajemy warzywa i mieszamy. Wstawiamy na kilkanaście minut do lodówki, przed podaniem posypujemy natką pietruszki.

Do picia sok marchwiowo- bananowy w temperaturze pokojowej.

Miłego opalania!


poniedziałek, 2 czerwca 2008

Zwyczajnie

Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnio jadłam płatki z mlekiem na śniadanie. Zazwyczaj szkoda mi mleka sojowego na takie rzeczy, wolę je zostawić do tych potraw, gdzie naprawdę będzie potrzebne. Tym razem udało mi się upolować coś fantastycznego:



Tak, naprawdę litr mleka Alpro i paczka płatków Crunchy kosztują 5 zł!!! Byłam pieszo w markecie, więc kupiłam tylko 2 opakowania, ale zamierzam znaleźć kogoś z samochodem i zrobić zapasy :)

A może znajdą się też w jakimś markecie bliżej...
Ranking i toplista blogów i stron