niedziela, 29 czerwca 2008

Parówcie w cieście i inne eksperymenty

Nie wiem, czy kiedyś się wynurzałam, że uwielbiam parówki sojowe? W każdej postaci. Dzisiaj postanowiłam zrobić sobie parówki w cieście i oto co z tego wynikło:


Ciasto:
pół szklanki mąki
pół szklanki mleka - dowolnego, ale ja użyłam owsianego, które jest bardzo lepkie
pół płaskiej łyżeczki sody
łyżeczka tymianku (suszonego)
łyżeczka rozmarynu (j.w.)
szczypta cayenne, szczypta kurkumy i sól do smaku

Przepis jest oczywiście prosty, mieszamy wszystkie sypkie składniki i wlewamy mleko roztrzepując masę, żeby nie było żadnych grudek; masa ma być bardziej gęsta niż na naleśniki. W tej masie maczamy kawałki parówek i smażymy na patelni.

To jest właśnie to, co zamierzałam zrobić. Okazało się jednak, że podana wyżej porcja ciasta to o wiele za dużo jak na parówki. Dokładnie rzecz biorąc, o tyle za dużo:



Nie wiem, czy zgadniecie, co to jest: po prawej, między ogórkami - parówcie w cieście, na górze grzanka z chleba razowego a na dole omlet (czy cokolwiek, nigdy nie rozróżniam tych nazw).

Powiem wam tak - chleb w cieście jest niezły. Bierzemy grubą kromkę chleba razowego, obtaczamy ją dokładnie w cieście i smażymy jak parówki. Resztę ciasta wylałam na pustą już patelnię i usmażyłam coś w rodzaju omletu - było bardzo delikatne, smakowało trochę jak ciasto z serkiem ziołowym i usmażyło się bez większych problemów w jakieś 2 minuty. Nie byłam przygotowana na taki rozwój wydarzeń i nie zrobiłam nadzienia, więc w końcu załadowałam do środka ogórki konserwowe. Myślę, ze nadawałaby się tak każda łagodna pasta, bez zdecydowanego smaku, albo coś pikantnego, albo smażone grzyby.


Niemniej jednak na przyszłość polecam wszystkim dostosowywanie proporcji składników do pożądanych rezultatów :) Jeżeli chcecie zrobić same parówki, użyjcie 1/4 tego ciasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron