niedziela, 20 marca 2011

przegląd oferty sklepowej

Ostatnio trafiłam na kilka nowych produktów wartych wypróbowania: być może są na rynku od jakiegoś czasu, ale nabyłam je dopiero teraz i niniejszym wyrażam swoją opinię; zacznę od najnowszego nabytku, kremu gorzka czekolada z Rossmana.


W serii Bio w drogerii Rossmann (którą ostatnio regularnie wizytuję łowiąc pojawiające się stopniowo produkty Alterry) dostępne są dwa kremy śniadaniowe, w tym jeden wegański - o smaku gorzkiej czekolady. Czterystugramowy słoik kosztuje 12 zł co nie jest wysoką ceną jak na produkt fair trade. Sam krem jest hmm.. gorzki, jak gorzka czekolada, słodkawy owszem, ale na pewno nie dla dzieci, bardzo sycący i dodający energii na długi czas, więc na śniadanie jak znalazł. Jeżeli robiliście kiedyś moje tosty czekoladowe to smak jest podobny do takiej roztopionej czekolady - tylko że bardziej kremowy i o wiele intensywniejszy, bo i czekolady jest więcej. Na pewno nie będę go często jeść, ale pozostanie w regularnym menu do sięgnięcia od czasu do czasu - żeby się nie przejadł i żeby nie umrzeć od takich dawek czekolady. Swoistą ciekawostką jest fakt, że w większości Rossmanów go nie ma, na przykład w poznańskich nie uświadczysz (tego drugiego, niewegańskiego, też nie). Jeżeli jest, znajduje się na półkach z produktami BIO, między owsianką a mieszankami bakalii.


Z krainy słodkości przechodzimy do konkretów w postaci Soyami po żydowsku:


Moim głównym ale do szynek Polsoi jest to, że udają szynki - zapachem i obślizgłością. Z produktem Rumixu nie ma takiego problemu, jeżeli już, to może przypominać pasztet, ale w postaci plasterkowanej jest całkiem przyzwoitą wędliną kanapkową. Testowałam wersję przyprawioną "po żydowsku" czyli na pikantnie i ziołowo i całkiem mi zasmakowała, była też o wiele bardziej sycącym wypełniaczem niż produkt wyżej wymienionej firmy. Nie daje się za to zwinąć w rulon - prawdopodobnie się pokruszy - i nie wygląda specjalnie atrakcyjnie:


Nie zmienia to faktu, że zachęciła mnie do dalszego kupna i z chęcią spróbuję inne smaki - właściwie gdyby producent miał ochotę wysłać mi je do recenzji nie obraziłabym się ani trochę:)


Ostatnim produktem są dostępne od jakiegoś czasu i niespecjalnie mnie intrygujące parówki śniadaniowe:



Nie interesowały mnie, bo nie mogłam znaleźć różnicy między nimi a zwykłymi parówkami tej firmy: pytałam producenta i nie dowiedziałam się, skład też niespecjalnie się różni poza tym, że śniadaniowe mają więcej błonnika. Mają też, obecnie, o jedną sztukę więcej w opakowaniu i skuszona tym faktem nabyłam je, żeby zrobić parówki w kołderkach. Smakowo niczym nie różnią się od parówek zwykłych, więc kto lubi, może śmiało kupować, bo taniej wychodzą; ja nadal wolę wędzone. Ciekawostką jest fakt, że zjedzenie pięciu sztuk w cieście francuskim na raz nie spowodowało dokładnie żadnego uczucia przejedzenia, przepełnienia czy ciężaru na żołądku, co sprowokowało mnie do wniosku, że tego błonnika jest w nich chyba coś za dużo i lepiej jest jeść inne produkty tej firmy. Jeżeli ktoś uważa to za błąd i chce mnie z niego wyprowadzić - proszę bardzo. Ja polecam ten produkt tylko obsesyjnie odchudzającym się.


Na koniec: jak zapewne wszyscy słyszeli, w Rossmanie pojawiła się seria ichnich kosmetyków produkowanych przez Laverę, Alterra, praktycznie w całości wegańska - wyjątki obejmują produkty z woskiem pszczelim i mydła w kostce. Co tydzień pojawiają się nowe rodzaje, na początku były tylko żele pod prysznic i dezodoranty, teraz mamy dostępną prawie pełną gamę, ja czekam z niecierpliwością na krem do rąk:) Bardzo ładnie pachną, mogę polecić zwłaszcza szampon nawilżający. Dezodorant też pachnie ładnie, ale mam wątpliwości co do jego skuteczności w wysokich temperaturach - zobaczymy.
Ranking i toplista blogów i stron