piątek, 20 kwietnia 2012

śmierć vs kanapki

Zamierzałam dotrzymać z tym do piątych urodzin bloga, żeby było tak ładnie i okrągło, ale nie dałam rady; teraz też jest okazja, jestem weganką od równo czterech lat i nie zamierzam tego zmieniać. Zamykam bloga.

Powód jest prosty, miał dawać mi radość, a już jej nie daje. Może ktoś z was pisze z poczuciem misji, ale ja go prowadziłam dla siebie, jako platformę do dzielenia się radością rzeczy małych i domową kreatywnością z innymi. Skończyły mi się pomysły. Nawet jak mam pomysł, to go nie dokumentuję (jest takie zjawisko w psychologii, kiedy ktoś "przypadkiem" się spóźnia, żeby uniknąć konfrontacji, no więc ja "przypadkiem" nie robię zdjęć). Nawet jak zrobię zdjęcia, to na samą myśl o tym, że mam napisać posta odechciewa mi się włączać komputer. Pisanie z przyjemności stało się wiszącym na mnie zobowiązaniem, a ja nie chcę takich zobowiązań. Nie chcę być blogerką, wywiadów na portalach wegetariańskich, artykułu w gazecie, zdjęć z innymi blogerami, kojarzenia mojej osoby z tą, co pisze bloga ani tysiąca fanów na fejsbuku. Na pewno jest ktoś inny, kto to chętnie weźmie. Kiedy zaczynałam, był tylko jeden blog wegański po polsku, teraz jest koło pięćdziesiątki, nikt nie będzie się nudził.

Spokojnie, niczego nie kasuję, blog będzie tu sobie wisiał, po prostu nie pojawią się nowe wpisy. Nie kasuję też strony na Facebooku, bo tam od biedy chce mi się jeszcze pisać, wrzucać linki do artykułów i rozmawiać z ludźmi. Jeżeli przypadkiem mi się odwidzi, napiszę książkę, zostanę księżniczką albo polecę na Marsa uprawiać kosmiczne ziemniaki, dam znać.

Na zakończenie kilka samotnych zdjęć, które nie doczekały się własnych postów:

placki gryczane ze szczypiorkiem i sosem chili

naleśniki w kształcie serduszka (obvious)
ostra pasta z pieczonej dyni

japońskie galaretki, które dostałam na święta

gorąca czekolada w Kwadracie

obiad w krakowskim Momo

magdalenki

gofry z hummusem i żurawiną

pieczone warzywa na piknik

kokosowy sos czosnkowy do warzyw

krakowski targ z ekoziarnami

jednak całkiem żywe i zdrowe kanapki:)


środa, 18 kwietnia 2012

Wegańska Wielkanoc - podsumowanie

Dziękuję wszystkim blogerkom, które wzięły udział w wielkanocnej edycji Wegańskich Świąt. Tym razem przepisów jest nieco mniej, jak się okazuje, dużo ludzi nie obchodzi tego święta i nie ma jakichś specjalnych, ulubionych dań. Tym bardziej ciesze się, że zebrało się tyle przepisów, zwłaszcza na wspaniałe ciasta - pachnące babki, kremowe babeczki, nadziane keksy; na pewno wielu ludzi będzie sięgać po ten zbiór przy różnych okazjach. Może tort cytrynowy na urodziny?

Przepisy podzieliłam na cztery kategorie: osobno posty z menu wielkanocnym, osobno słodkości, ciepłe dania główne oraz zimne przekąski. Pozwoliłam sobie dodać jeden przepis spoza akcji z mojego bloga, zamieściłam go kilka lat temu, to moja ulubiona wielkanocna sałatka i bez niej trudno mówić o świętowaniu:)


WIELKANOCNY STÓŁ

Mój stół na słodko
Stół Greens with Beans
Stół Margety


DANIA NA CIEPŁO


Tofu w papilotkach
Polenta warzywna z pokrzywowym pesto
Wegańska sałatka jarzynowa
Żurek wege
Grzybowy barszcz biały
Placek szpinakowy



DANIA NA ZIMNO


Kruche paszteciki ze szpinakiem
Pasztet z fasoli z suszonymi pomidorami 
Pasztet ze słonecznikiem

Pasztet z groszku z zielonym pieprzem
Sałatka z ciecierzycy z koperkiem i sosem czosnkowym
Ogórki z majonezem


SŁODKOŚCI


Ciasto czekoladowo - orzechowe
Najpyszniejszy keks świata
Baba Juliana
Cross buns
Wegańskie jajka z marcepanu
Piegus Cytrynowo – Makowy
Babeczki na kruchym spodzie 
Czekoladowo- kokosowe babeczki 
Brownies bez mąki i cukru
Babeczki-Mazureczki 
Tort cytrynowy
Pandiramerinetki
WEGAŃSKA PASCHA
Trufle daktylowo-pomarańczowe

Drożdżowa babka o smaku pomarańczowym
Czekoladowy tofurnik z kremem pomarańczowym



Jak zapewne wiecie, przepisy były zbierane na fejsbukowej stronie fanowskiej akcji, która w międzyczasie przeszła metamorfozę i trudno się z niej zbiera linki, więc, choć to mało prawdopodobne, mogłam jakiś ominąć. Jeżeli nie widzicie tutaj swojego przepisu z akcji dajcie mi szybko znać pod tym postem! Natychmiast dokleję link.

Jeszcze raz dziękuję wszystkim bardzo i polecam się na przyszłość:)

środa, 11 kwietnia 2012

Ciasta wielkanocne

Na zakończenie bardzo owocnej akcji Wegańskie Święta wrzucam swoje własne menu świąteczne. Zamiast bawić się w imitacje kiełbasy i podobne klimaty postawiłam na przypadkowe sałatki, pasztet z fasoli i polsojowe nuggetsy w sosie chili:) Zamierzałam zrobić brokuły w sosie chrzanowym i nabyłam nawet ciasto i chrzan, ale brokułów w sklepach zabrakło.... serio! Zamiast tego zabrałam się za pieczenie: upiekłam z siostrą ciastka owsiane, babkę pomarańczową i dwa ciasta. Voila:




BABKA POMARAŃCZOWA która może mieć też inny kształt, ale wychodzi z niego dobra babka:

1,5 szkl mąki
3/4 szkl cukru
łyżeczka sody
pół łyżeczki soli
szkl soku pomarańczowego
1/4 szkl oleju
łyżka octu
łyżeczka wanilii

To właściwie żaden przepis (i za to kochamy kuchnię wegańską): mokre z mokrym, suche z suchym, mokre z suchym na gładko, wlać do bardzo, bardzo dobrze wytłuszczonej formy na babkę i piec 30-35 min w 180 stopniach. Ciasto gotowe kiedy patyczek jest suchy i jeżeli pieczecie w formie "z kominem" to trzeba sprawdzić, czy przypadkiem od wewnątrz i na dnie nie jest jeszcze płynne, podczas gdy z wierzchu i na zewnątrz prawie się spiekło. Może tylko moja kamionkowa forma tak ma.



CZEKOLADOWE CIASTKA OWSIANE z Vegan Cookies Invade Your Cookie Jar

2 szkl płatków owsianych błyskawicznych
1 2/3 szkl mąki
pół szkl kakao
pół łyżeczki sody
pół łyżeczki proszku do pieczenia (tak, oba są potrzebne)
szczypta soli
szkl do półtorej cukru (te amerykańskie standardy....)
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego
szkl mleka sojowego
pół szkl oleju
starta na wiórki tabliczka gorzkiej czekolady
cukier waniliowy i ew. aromat migdałowy

To są moje proporcje i to, jak ja robię te ciastka, a są to drugie najlepsze ciastka czekoladowe we wszechświecie*: W wysokiej szklance mieszamy trzepaczką mleko z cukrem, siemieniem, olejem i aromatami. Wszystko co pozostało poza czekoladą mieszamy w dużej misce i powoli, starannie mieszając, wlewamy mokre. Na koniec dodajemy czekoladę i mieszamy kilka razy, od niechcenia: za dużo mieszania skutkuje gumowatymi ciastkami. Nakładamy ciasto łyżką ma wysmarowaną blachę (najlepsza jest okrągła łyżka do lodów) co 5 cm: mi na jedną blachę wchodzi 9 -12 ciastek i zużywam dwie na ten przepis. Pieczemy 15 minut w 180 stopniach i ani chwili dłużej (można chwilę krócej) bo nawet jeżeli wydają się jeszcze mokre, to stwardnieją po upieczeniu. Po 10-15 minutach rozpoczynamy procedurę zdejmowania ich z blachy i do tego czasu powinny już być twarde i ciastkowe. Ludzie zabijają dla nich i sprzedają swoje ciało.



CIASTO MALINOWO- WIŚNIOWE z Vegan Pie in the sky pożyczonego do Wegan Nerda

kilo malinowiśni, mrożonych i nierozmrożonych albo skompociałych i odsączonych (koniecznie!)
5 łyżek mąki ziemniaczanej

na ciasto i kruszonkę:
2,5 szkl mąki
szczypta soli
2/3 szkl oliwy
kilka łyżek lodowatej wody
łyżeczka octu winnego

NA PÓŁTOREJ GODZINY PRZED wstawieniem ciasta wkładamy oliwę w szklance lub plastikowym pojemniczku do zamrażalnika. Wyjmujemy jak zmętnieje i zagęści się, czyli po godzinie. Bardzo, bardzo ważny krok.

Mieszamy mąkę i sól w misce. Powoli dolewamy oliwę tworząc okruszki. staramy się zagnieść okruszki w ciasto dodając po łyżeczce ocet oraz zimną wodę.  ciasto jest gotowe kiedy powstaje z niego gładka, sprężysta kula. Dzielimy je na dwie nierówne części i wstawiamy do lodówki na pół godziny.

Po rozgrzaniu piekarnika wałkujemy większą kulę ciasta i przenosimy ją do formy do tarty lub, jeżeli nie udało się go rozwałkować, co się zdarza najzdolniejszym z nas, wylepiamy ją. Zimne/suche owoce obsypujemy w misce mąką ziemniaczaną i tak obtoczone wysypujemy na ciasto. Z mniejszej jego części robimy kruszonkę i posypujemy wierzch; można zrobić kratkę albo inne cuda, jak kto lubi:) Pieczemy 20 min w 220 stopniach i potem jeszcze 15-20 min w 180.



CIASTO MANDARYNKOWE z tej samej publikacji, przy czym w oryginale są brzoskwinie albo śliwki i w ogóle trochę inny przepis na ciasto, bo zapomniałyśmy dodać oleju i cukru i wyszło i tak dobre:

kilo mandarynek, obranych i podzielonych na cząstki (tak, białe też obrać)
garść cukru pudru wymieszana z łyżeczką cynamonu

pół szklanki drobno siekanych orzechów, wręcz zmielonych na mąkę (można tak i tak)
1,5 szkl mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia (tak, właśnie tyle)
pół łyżeczki sody
szczypta soli
cynamon i kardamon, lub imbir

szkl mleka sojowego
2 łyżeczki octu jabłkowego
1/4 szkl cukru
1/6 szkl oleju


Mieszamy mleko z octem i odstawiamy na 5 minut. Po tym czasie nie robimy tego, co moja siostra i nie zapominamy wymieszać tego z olejem i cukrem. Bez nich wyszło całkiem ok, ale trochę się przyda, więc podałam tutaj zmniejszone ilości.

Mieszamy wszystko suche razem.

W misce mieszamy mandarynki z cukrem i cynamonem tak, żeby je kompletnie pokryć.

Do suchego wlewamy powoli, starannie mieszając mokre, aż powstanie ciasto. Ciasto wylewamy do natłuszczonej tortownicy lub formy do tarty i na wierzchu rozsypujemy lub układamy kawałki mandarynek. Nie bójcie się, ten brązowy cukier spłynie. Ciasto pieczemy 45 min w 180 stopniach i musi zupełnie ostygnąć zanim zabierzemy się do krojenia. Pyszne i bardzo domowe.


Z tego całego przejedzenia nie zrobiłam im zdjęć w świątecznej krasie i muszą wam wystarczyć fotki ciasta, które przejechało pół kraju pociągiem: utrzymało przy tym i kształt, i strukturę, i smak, więc sami widzicie: to naprawdę dobre ciasta! Zdjęcia pojawią się sukcesywnie w przeciągu 2 godzin.



Na koniec, żeby pozostać w miłej atmosferze poczęstuję was piosenką, którą usłyszałam przedwczoraj w sklepie i cały czas za mną chodzi: Siaababamak


* pierwsze najlepsze ciastka czekoladowe świata to Mexican Chocolate Snickerdoodles z tej samej książki. Zdecydowane must have.
Ranking i toplista blogów i stron