Sceptycznie podchodzę do publikowania przepisów, które nie do końca wyszły, ale smak tego śniadania wynagradza wszelkie frustracje produkcyjne i niedoróbki wizualne.
Miało być tofu w cieście i szpinak z oliwkami. Ładne, obsmażone tofu i świeży, zielony szpinak z czarnymi oliwkami. Wyszło to:
Zacznę może od sałatki, bo krócej: kupiłam świeży szpinak i włożyłam go do lodówki, niestety chyba za blisko zamrażalnika, bo trochę się zmroził; polałam wodą, żeby odtajał i oto rezultat.
W kwestii tofu, to zawiódł trochę system panierowania: zrobiłam ciasto i chciałam nim opanierować tofu, które całą noc marynowało się w sosie sojowym. Niestety ciasto przy zetknięciu z mokrym tofu zaczeło się rozpływać, a po dodaniu mąki - kleić. W końcu udało mi się zrobić coś, co mniej więcej wyglądało jak, to co, chciałam uzyskać:
pół kostki naturalnego tofu, marynowane przez noc w sosie sojowym
1/5 szkl mleka sojowego
3 łyżki kaszki kukurydzianej
łyżka płatków drożdżowych
sól czosnkowa, pieprz
mąka razowa
szczypta sody
Mleko mieszamy z płatkami drożdżowymi i kaszką, odstawiamy na chwilę, żeby namokły, w tym czasie odsączamy i kroimy tofu. Dodajemy do ciasta przyprawy, sodę i tyle mąki razowej, żeby ciasto było trochę bardziej gęste niż na naleśniki; na osobnym talerzu wysypujemy samą mąkę.
Rozgrzewamy tłuszcz na patelni (ilość zależy od tego, jak lubicie smażyć). Plastry tofu najpierw obtaczamy w mące, potem w cieście (oblepiamy z każdej strony równo) i jeszcze raz w mące, a potem kładziemy na patelnię i smażymy na złotobrązowo z obu stron.
Tofu po lewej to to robione metodą podaną w przepisie; tofu po prawej to z wysiłkiem oblepione tofu z pierwotnej wersji:
Podajemy z sosem chili, który jest dobry na wszystko, i z sałatką z warzyw liściastych. Chleb nie jest potrzebny, bo ciasto już mamy na tofu. Polecam nie kawę ani sok, tylko gorzką herbatę lub wodę.
Uwielbiam tofu w panierce, tylko ja robię panieruję je w pokruszonych migdałach. Albo w prażonych, pokruszonych orzechach. Zdarzyło mi się też raz zrobić panierki z solonych pistacji i to było po prostu niebo w ustach! Mrauk.
OdpowiedzUsuńa co to są te płatki drożdzowe i jak znalezc je we francji? (jak to sie nazywa po francusku bo nikt z moich najblizszych o czyms takim w zyciu nie slyszal)
OdpowiedzUsuńa poza tym twoj blog jest genialny :)
Nie przejmuj się, w Polsce też nikt nie wie, jak to się nazywa :) Miałam duuuże problemy z ustaleniem polskiej nazwy, aż w końcu okazało się, że są w moim sklepie ze zdrową żywnością :)
OdpowiedzUsuńTutaj masz stronę po angielsku z wyjaśnieniami i zdjęciem:
http://en.wikipedia.org/wiki/Nutritional_yeast
Po francusku wyskakują mi hity na "levure de biere", ale to nie jest to samo, co drożdże piwowarskie. To takie suche płatki używane jako przyprawa nadająca serowego posmaku (np. w chipsach czy zupach w proszku). Na Twoim miejscu poszłabym do jakiegoś sklepu ze zdrową żywnością i tam opisowo zapytała sprzedawcę.
I dziękuję bardzo :)