Teoretycznie kompoty robi się na zimę. Jeżeli jednak uznamy definicję zimy za okres, kiedy jest niespodziewanie chłodno, szaro i smutno, do tego ciągle pada - dziś jest właśnie ten dzień, kiedy można otworzyć sobie kompot truskawkowy:)
Kompot jest tutaj dodatkiem do kaszki kukurydzianej ugotowanej jak manna, ale na mleku kokosowym. Pół szklanki mleka mieszamy z pół szklanki wody i gotujemy w garnku, rozpuszczając w nim po drodze 2 płaskie łyżki cukru. Gdy się zagotuje, wsypujemy powoli i dobrze mieszając 5 czubatych łyżek kaszki kukurydzianej błyskawicznej; zmniejszamy ogień do prawie nieistniejącego i szybko mieszając gotujemy jeszcze kilka minut, aż kaszka będzie kremowa (tak, to znaczy, że trzeba ja ciągle próbować). Jeżeli mleko było wodniste albo chcecie super kremową kaszkę, możecie dodać łyżkę jakiegoś tłuszczu w końcowej fazie.
Teraz po prostu przekładamy kaszkę na talerz i polewamy kompotem, układając truskawki na wierzchu.
Smaki bardzo dobrze się komponują, aż mam ochotę spróbować z puszkowaną kukurydzą:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisz na temat :>