Heh, wszystko się skomplikowało... dobra rada za darmo: nigdy, przenigdy nie gubcie płyty z oprogramowaniem dodatkowym do waszego komputera i nie sugerujcie się tym, że "na pewno" wszystko można ściągnąć na stronie producenta. Jedyna rzeczą, której powinniście pilnować bardziej jest... płyta ze sterownikami do urządzeń peryferyjnych, zwłaszcza takich, które nie mają bykami wypisanej nazwy firmy i modelu. Wypróbowałam 15 różnych sterowników do bluetooth i żaden nie działa z moim! Nie mówiąc już o tym, że nadal nie działają mi klawisze funkcyjne i, nie wiadomo dlaczego, wszystkie lampki-kontrolki...
Tak naprawdę byłam już gotowa do pracy dwudziestego, ale wtedy, niespodzianka, spalił mi się zasilacz. Teraz już powinno wszystko ładnie dzialać, tfu, tfu i odpukać:)
W międzyczasie nazbierało się tyle rzeczy, że sama nie wiem, od czego zacząć, więc może od najłatwiejszego: na moim profilu na Facebooku zamieściłam ze dwa tygodnie temu link do przepisów na serki fermentowane, i wypróbowałam jeden z nich. Jest fantastyczny! Tak kremowy i śmietankowy jak twaróg na sernik, w wersji bez czosnku będzie doskonały na słodko, w wersji bez soli nie brakuje mu niczego i jest fantastycznym składnikiem dobrego śniadania. Ten przepis ma jeden mankament, cenę, wagowo wychodzi 1:1 (ze 100g orzechów 100 g serka), ale to i tak drogo.
Oryginalne przepisy znajdziecie w przytoczonym linku, ja pominęłam sól i miód, bez żadnej szkody dla smaku; dobrze też zignorować czosnek, wtedy serek będzie bardziej uniwersalny. Mój serek był z nerkowców, ale można tez użyć innych orzechów; warto je wtedy namoczyć. Możecie zauważyć, że moja metoda różni się od podanej przez autorkę, a to dlatego, że najwyraźniej mieszka ona w cieplejszym miejscu i w czasie przez nią podanym serek po prostu się nie zetnie, więc zastosowałam inną, znaną mi metodę. Potrzebne nam będą bakterie probiotyczne, takie, jakie bierze się osłonowo przy antybiotykach, w tabletce lub saszetce - np. Lakcid. Ja użyłam Lakcidu Forte, który wedle wszelkich znaków na niebie i na ziemi nie zawiera laktozy jako substancji pomocniczej, ale sprawdzajcie pięć razy, bo składy się zmieniają (powiedzenie aptekarce, że jest się uczulonym na laktozę powinno załatwić sprawę). Tutaj znalazłam listę, która może być bardzo pomocna.
No to do roboty!
szklanka nerkowców, 100 g powinno się zmieścić
2 łyżki oliwy
3 łyżki soku z cytryny
tabletka lub pół saszetki bakterii probiotycznych
ciepła woda, około półtorej szklanki
mały ząbek czosnku, można pominąć
Rozpuśćcie bakterie wg przepisu na opakowaniu. Wszystkie składniki wrzućcie do pojemnika do miksowania, wlejcie pół szklanki wody i zacznijcie miksować na bardzo gładko; za każdym razem, kiedy masa zgęstnieje, dolewajcie wody, powinna być kremowa jak śmietanka. Po zmiksowaniu przykryjcie pojemnik i odstawcie na pół dnia albo na noc w ciepłe, ale nie za gorące miejsce (nie na grzejnik, ale gdzieś obok). Masa jest gotowa kiedy serek się zetnie i będzie widać oddzieloną od niego serwatkę - jak na tym zdjęciu. Wtedy należy wziąć gazę albo kawałek prześcieradła, położyć je na sicie i przelać całą zawartość pojemnika, po czym zostawić na pół godziny do odcieknięcia. Warto zawinąć brzegi i przykryć go czymś niezbyt ciężkim, np. porcelanowym spodkiem, wtedy odciekanie pójdzie sprawniej. Po tym zabiegu serek jest już gotowy do spożycia i bardzo smaczny:) A prezentuje się tak:
Zastosowałam się do rady autorki i zjadłam go ze świeżą figą - głównie dlatego, że przypadkiem ją zobaczyłam na promocji:) Jedliście kiedyś świeże figi? Są rewelacyjne.
Mam trochę pracy, ale obiecuję pojawiać się bardzo regularnie, nadrobić zaległości i powiadamiać o nowinkach, np. o wizycie w poznańskim wegańskim barze. W międzyczasie mam do was prośbę: wejdźcie na rzeczony profil na Facebooku, odnajdźcie w połowie września cztery ankiety i wypowiedzcie się w nich, to mi bardzo ułatwi życie;) Jeżeli z jakiegoś powodu nie możecie tam odpowiedzieć, możecie napisać mi tutaj, w komentarzu, jakie jest wasze zdanie. Profil i ankiety wyświetlą się, nawet jeżeli nie macie tam konta, więc żaden diabeł nie będzie miał nad wami kontroli za to, że napiszecie, jakie przepisy lubicie! ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńwyglada smakowicie :)
OdpowiedzUsuńmozliwe ze wszamie to kiedys :D
obserwujemy sie? zobacz do mnie :))
O matko, wygląda rewelacyjnie! Koniecznie muszę zrobić, tym bardziej że jadłam tylko masło z nerkowców a nigdy nie mogłam się zebrać do zrobienia z nich serka.
OdpowiedzUsuńChociaż o przepisie z bakteriami probiotycznymi nie słyszałam, przeważnie tylko znajdowałam przepisy z dodatkiem np. soku z ogórków kiszonych (zapewne też ze wzgląd na ilość bakterii kwasu mlekowego w nim zawartych;).
Super!
co do wpisu u mnie, wlasnie o to chodzi ze oleju rybnego (o olej nie sos chodzi) w wersji vegan sie dodac nie da, moze nie jasno sie wyrazilam, zawsze jakies maslo maslane mi wychodzi, potem czytam raz jeszcze i pukam sie w glowe : D
OdpowiedzUsuńMusze stanąć w obronie kanapek. Moim zdaniem kanapka w razowym swojskim pieczywem oraz warzywami, bez białka (np. sera, szynki, ryby) jest zdrowa i pełnowartościowa. Taka kanapka zawiera dużo błonnika oraz witamin z grupy B.
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na temat mojego spojrzenia na sprawy zdrowotne znajdziecie tu:
http://biegpozdrowie.blogspot.com/
A tak się zastanawiam, czy dzieciom powyżej 3 roku można już dać taki serek ?
OdpowiedzUsuń