Jem za dużo kanapek :> Nigdy nie jadłam tyle chleba, to musi być jakieś postgąbczasto-tostowe wyposzczenie, inaczej nie umiem tego wytłumaczyć. Tak czy inaczej, z okazji 15 stopni i pięknego wczorajszego słońca śniadanie było wiosenne i przyjemne:
Herbatka ziołowa, czerwone jabłko i kanapka z masłem czosnkowym i twarożkiem z rzodkiewką i szczypiorkiem.
Na wypadek, gdyby ktoś nie umiał zrobić masła czosnkowego, tu przepis na końską porcję:
pół kostki masła podgrzewamy tak, żeby ucierało się bez problemu (można stopić, jak się jest bardzo leniwym)
4 duże ząbki czosnku obieramy ze skórki i albo miażdżymy w urządzeniu do czosnku, albo ścieramy na drobnej tarce, albo rozbijamy tłuczkiem do mięsa (trzeba uważać, żeby nie polecał na wszystkie strony) i miazgę posypujemy szczyptą soli (jeśli masło nie jest solone). Dodajemy czosnek do masła i ucieramy tak, żeby soki przeniknęły do środka. Powinno postać trochę, żeby smaki się wymieszały, więc najlepiej zrobić je wieczorem i wstawić do lodówki.
Po zjedzeniu kanapki zagryzamy jabłkiem w celu tymczasowej neutralizacji zapachu (kwaśne lepsze) i pędzimy myć zęby :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisz na temat :>