Zgodnie z przewidywaniami nie daję rady publikować postów z komórki, a to z powodu ograniczeń rozmiarów maila, które nie pozwalają mi na przesłanie żadnego dużego zdjęcia...
Dobrze wyposażeni weganie wybierają się na obozy z własnym jedzeniem a potem i tam szabrują na jagodowych polach:
Siadają na 15 minut w zagajniku i przynoszą pół litra jagód na śniadanie:
Z zapasów robią naleśniki - polskie lub amerykańskie, w zależności od uzdolnień oraz patelni:
W zimne dni delektują się kaszą manną na mleku sojowym, posypaną jagodami:
Albo po prostu napychają się nimi garściami nad jeziorem :)
Nic nie przywiozłam, bo nie miałam czasu zebrać, ale jedyne, czego żałuję, to to, że nie wzięłam paru obsypanych jak porzeczki gałązek, żeby ususzyć je na herbatę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisz na temat :>