Jak napisałam w poprzednim poście, miałam pewne problemy z komórką, ale w końcu udało mi się wydobyć zdjęcia:)
Pieczone tempeh powstało na potrzeby obiadu, ale że było go stanowczo za dużo, zostawiłam trochę do kanapek na śniadanie i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Bardzo je lubię, ale ciągle jem po prostu krojone i ewentualnie podgrzane, a że na obiad miałam tam wyszukaną potrawę jak frytki postanowiłam trochę się postarać i wraz z nimi upiec też tempeh. Po przeczytaniu iluś przepisów w internecie doszłam do kompilacji smaków, która wydawała się najsmaczniejsza dla mnie - oto przepis:
1 paczka smażonego tempeh (lub 100g świeżego, jeżeli ktoś ma)
pół szklanki przecieru pomidorowego
2 łyżki ciemnego sosu sojowego
szklanka wody
W naczyniu żaroodpornym mieszamy przecier i sos, dolewamy pół szklanki wody. Tempeh kroimy na plastry i układamy na dnie naczynia. Dolewamy tyle wody, żeby sos przykrywał tempeh na ok 0,5 cm. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego na 250 stopni na pół godziny - tempeh jest gotowy gdy cały sos wyparuje i zostawi gęstą warstwę na jedzeniu.
Jemy ciepły lub wstawiamy do lodówki na kilka godzin - przegryzie się i będzie jeszcze smaczniejszy. Jemy na kanapkach, jak plastry pieczeni.
Szukając przepisu na tempeh trafiłam na fajny fiński blog z ciekawymi przepisami, i część z nich zamierzam zrobić w najbliższym czasie:
Ciasto truskawkowe - śliczne i różowe, jak można takiego nie chcieć?
Ciasto migdałowe
Babeczki kiwi - popatrzcie na to zdjęcie i powiedzcie, że nie macie ochoty na słodycze.
Ciasto daktylowe - jako że zawiera świeże daktyle mogę go nie zrobić tak szybko, ale wygląda pysznie.
Mleko sojowe z przyprawami - idealne na zimny dzień.
W związku z moim postanowieniem pralinkowym: słodkie marmoladki, krówki mocha , chokladbollar oraz z innej beczki (bloga) - rachatłukum, które uwielbiam
krem z nerkowców z tego przepisu i nadzienie do tartaletek z tego
dwa rodzaje klopsików idealne na drugie śniadanie na wynos: lwie głowy oraz tofuklopsy
marchewki duszone w winie - uwielbiam duszone marchewki
Sezamowo-fasolowe krokiety
Farinata w ramach pieczywa na rano
Czekoladowe ciasta - kwadratowe, pijane i dekadenckie
prześliczne czekomorelowe babeczki i czekoladowe ciastka z czerwonym winem - kto by ich nie zrobił?
ciacho kawowo-cynamonowe (czy widać po tej liście, że brakuje mi świątecznej nadwyżki cukru?)
migdałowe zawijańce
Żeby nie było, że to jakaś reklama innego bloga, na innych też znalazłam ciekawe przepisy - tylko że je czytam regularnie, więc nie uzbierały się w takiej ilości:
Podwójnie zielona zupa na szare dni
coś, co może być ciekawe, czyli krem z cieciorki z miętą
sos grzybowy na nerkowcach, zapowiada się ciekawie
Interesujący przepis na makaron z orzechami
na moją miłość do awokado - Muffaletta
Batoniki figowe które miałam właściwie robić po świętach, ale powstrzymał mnie absolutny brak płatków owsianych w sklepach. Bardzo dziwne.
śmieszne ciacha które wołają do mnie "zweganizuj nas!"
miłego czytania ;)
ja bez fotki wierzę, że smaczne, za swój starter jeszcze się nie wzięłam, ale dojrzewam powoli do eksperymentu ;) może w weekend? :]
OdpowiedzUsuńJak smakuje tempeh? Jak tofu czy inaczej? :)
OdpowiedzUsuńDużo zajęć kulinarnych sobie zadałaś. Dużo słodkiego złaaa. Nawet nie sprawdzam :P.
hej jak obiecałam szkółka bakłażanowa :)
OdpowiedzUsuńhttp://vegeswiat.blogspot.com/2010/01/potrawka-curry-i-szkoka-przygotowania.html
dzięki!
OdpowiedzUsuńTempeh smakuje zupełnie inaczej niż tofu, nie wiem, jak ci to opisać, jest bardziej mięsny i ma swój własny, specyficzny aromat.
OdpowiedzUsuńa ja ostatnio intensywnie poszukuję przepisów na tempeh, jeden Twój nawet zapisałam, ten też sobie zanotuję :) a może masz jeszcze jakieś fajne pomysły na tempeh?
OdpowiedzUsuńPraktycznie wszystkie są tutaj, bo ja lubię taki sam w sobie i rzadko coś z nim robię.
OdpowiedzUsuńtemph starter czyli tempehu ile dusza zapragnie :) a dla leniuchów gotowy naturalny i wędzony. w celu rozwijania kulinarnych skrzydeł za pomocą tempehu -> tempehservice.com
OdpowiedzUsuń