Czereśnie już dojrzewają za oknem.
Spaceruję po targowiskach i kupuję to, co świeże. Nie lubię szparagów, ale ich chudziutka zieleń zachęciła mnie do ponownego spróbowania; a nuż nie będą śmierdzącą, włóknistą masą. Sposób przygotowania daje bardzo dużo. Zerknęłam do książek i znalazłam - w Vegan Brunch - grillowane, marynowane szparagi, co uznałam za dobry pomysł. Był dobry. Jem je w kółko od paru dni:)
Marynowane szparagi: umyć, uciąć grube końcówki, posmarować oliwą. Ułożyć w długim naczyniu, posypać solą, płatkami drożdżowymi, pieprzem, wetrzeć przyprawy. Zalać resztą słodkiego wina, sokiem pomarańczowym albo jasnym piwem - wszystkie wersje były smaczne:) Marynować pół godziny do godziny, grillować na patelni przez kilka minut, aż się spocą, zmiękną i dostaną ślicznych prążków.
Szparagi na tostach z sałatką to naprawdę dobre śniadanie. Możecie mi zaufać.
lubię lato za te wszystkie pyszności. nie tylko za czereśnie :-)
OdpowiedzUsuń