niedziela, 6 czerwca 2010

Burgery

Obiecałam sobie, że w tym miesiącu będę pisać regularnie, co trzy dni, niestety mam malą obsuwę z powodu galaretki z zielonej herbaty, którą zdecydowanie muszę dopracować w kwestii smakowej:) Ale co się odwlecze, to nie uciecze, więc dzisiaj prezentuję burgery sojowe instant, idealne na piknik czy śniadanie na trawie.


Gotowe, suche mieszanki na "mielone sojowe" zawsze mi się podobały, jako bardzo praktyczna (dodać tylko wodę) i smaczniejsza alternatywa dla suchych kotletów sojowych, po które, podobnie jak pieczarki, sięgam tylko w ostateczności - choć ostatnio się to zmieniło po tym, jak obejrzałam program o kurczaku tandoori i okazało się, że rzeczone suche kotlety wychodzą w takiej mieszance przypraw bardzo smaczne i lepsze od seitanu. Suche mieszanki na mielone zawierają suszone białko, więc nie są wegańskie, ale jak uczy doświadczenie każdego weganina, jajko jest wiązadłem nie niezbędnym i postanowiłam zrobić sobie prawie identyczną mieszankę w domu. Rezultat był bardzo smaczny i wcale nie lepił się gorzej. Potrzebujemy:

szklankę suchego granulatu sojowego
pół szklanki bułki tartej
ćwierć szklanki mąki kukurydzianej
pół opakowania gotowej mieszanki przypraw, ja użyłam jakiejś do mięsa - złocity kurczak albo inna bzdura; jeżeli tworzycie wlasną mieszankę, przypraw powinna być spora garść
2 łyzki płatków drożdżowych (nie są niezbędne, po prostu lubię je wrzucac gdzie popadnie)
duża szczypta soli
opcjonalnie: odrobina bulionu w proszku, jeżeli używacie, albo sos chili, albo jakaś musztarda - coś, czego używacie do moczenia kotletów sojowych lub granulatu.


Suchą całość dokładnie mieszamy i przesypujemy do pojemnika na zaś albo od razu przygotowywujemy klopsiki czy burgery:

do wybranej ilości suchej mieszanki dodajemy łyżkę - dwie oleju (proporcjonalnie) i zalewamy wrzątkiem, mieszając, do osiągnięcia konsystencji nieco za rzadkiej na lepienie. Przykrywamy i zostawiamy na kilka minut, żeby nasiąkło, po czym intensywnie mieszamy sprawdzając, czy nie ma suchych miejsc, czy masa nie jest za gęsta/za rzadka, i studząc ją. Kiedy wystygnie lepimy klopsiki i smazymy czy pieczemy jak zwykle. Z tej porcji wyszło mi 10 burgerów jak na zdjęciu:

6 komentarzy:

  1. bardzo lubię tak urozmaicać sobie obiadki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój mąż byłby zachwycony takim obiadem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. te płatki drożdżowe mnie zaciekawiły. no a same burgery.. pyszne na wiosenny obiad.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja polecam zamiast granulatu sojowego, kupić zwykłą soję, ugotować i z niej przyrządzić burgery. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę wypróbować, bo obkupiłam się w granulat i tak leży od tego czasu w szafce:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja granulat kupuję tylko wtedy, kiedy zachce mi się chili, a potem też zalega w szafce, aż przyjdzie koniec miesiąca i robię z niego burgery. Takie szybkie naprawdę się przydają.

    Clases - ze świeżej soi smakują zupełnie inaczej i zdecydowanie nie są szybkim daniem, a tu o to głównie chodzi. Przyznam, że mi się nie chce ich robić, poza tym nie przepadam za gotowaną soją.

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron