Kupiłam sobie takie zmyślny pojemniczek dodany do sosów pewnej firmy - coś jak duża (plastikowa) szklanka do koktajli a na górze pojemnik na sos, żeby się nie mieszało i nie tłuściło. Jest na tyle duży, że da się spokojnie włożyć tam jeszcze mały, okrągły pojemniczek z czymś treściwszym i wyjąć go przed wylaniem sosu na sałatkę. Postanowiłam go wypróbować nad jeziorem, zakładając, że w budkach na plaży nie ma produktów jadalnych.
Pojemnik jest bardzo dobry i dobrze się myje, tylko fatalnie wychodzą w nim zdjęcia :D :
Sałatka dla pływających
garść wyłuskanego bobu
1 kotlecik seitanowy
2 duże liście sałaty
2 duże rzodkiewki
pół zielonego ogórka
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki oliwy
2 łyżki octu winnego (ja użyłam truskawkowego)
sos w saszetce :D
Zaczynamy od seitanu: kroimy go na paski (i ewentualnie na pół, jeżeli są za długie), przekładamy do miseczki i zalewamy sosem sojowym i /14 szklanki ciepłej wody; zostawiamy na 15 minut (w tym czasie zajmujemy się resztą składników). Rozgrzewamy patelnię bez tłuszczu i wylewamy całą zawartość miseczki; smażymy, dopóki sos całkowicie nie wyparuje a seitan lekko nie przeschnie. Studzimy na talerzyku.
Płuczemy sałatę i wysuszone liście drzemy na kawałki. Rzodkiewki kroimy na plasterki, ogórka obieramy rób nie i kroimy na półplasterki. Mieszamy warzywa z bobem i dodajemy wystudzony seitan.
Osobno mieszamy oliwę, ocet i sos z saszetki, polewamy sałatkę przed podaniem i mieszamy. Mój sos zawierał dużo czosnku, więc musiałam zjeść ją z bułką, ale całośc była przepyszna :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisz na temat :>