Do glinianego garnuszka wkłada się tabliczkę czekolady, zalewa wodą i stawia na ogniu. Kiedy woda zawrze, zdejmuje się garnek z ognia i mieszka, żeby czekolada była dokładnie rozpuszczona, a potem ubija się ją trzepaczką, aż powstanie jednolita masa. Znowu stawia się garnuszek na płycie kuchennej. Kiedy czekolada zawrze drugi raz i będzie chciała kipieć, trzeba zdjąć ją z ognia i natychmiast postawić znowu, żeby zawrzała po raz trzeci. Wtedy odstawia się garnek i znowu chwilę ubija. Gliniane kubki napełnia się do połowy, a resztę czekolady ubija się dalej. W końcu rozlewa się całą czekoladę do kubków i podaje z gęstą pianą na wierzchu. Zamiast wody można użyć mleka, ale wtedy tylko raz doprowadza się do wrzenia, i kiedy ponownie stawia się czekoladę na kuchennej płycie, ubija się ją na ogniu, żeby nie była zbyt gęsta. Czekolada na wodzie jest lżej strawna niż na mleku.*
Autorka nie podała tutaj proporcji, ale ponieważ i tak nie mam ręcznie robionej czekolady z całych nasion kakaowca uznałam, że nie będę się przejmować ;) Rozpuściłam 3 duże kostki gorzkiej czekolady z kawą i kardamonem Terravity w szklance wody:
Rezultat, jak się można domyślać, nie był zbyt gęsty, ale za to smakował jak moja ulubiona czekolada w proszku Mokate, więc uważam to za duży postęp. Jeżeli kiedyś będę miała nadmiar czekolady (a z tą konkretną było pyszne) to zrobię z połowy tabliczki na szklankę wody.
gęstość - 1/5
czekoladowość - 5/5 (pyszna)
zapach - 4/5
słodycz - 2/5 (jak dla mnie idealne proporcje cukru do czekolady, ale to zależy od konkretnego produktu użytego do rozpuszczania)
tłustość - 1/5
konsystencja- 1/5
wygląd - 4/5
W każdym razie czekoladę z kardamonem do jakichkolwiek celów polecam ;)
* Laura Esquivel "Przepiórki w płatkach róży" str. 135, Zysk i Ska 1999, tłum. Elżbieta Komarnicka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pisz na temat :>