Tak jak w opisie; grzanki z patelni grillowej (mają żeberka!) z sosem borówkowym do mięs - kupnym niestety, ale nie jestem pewna, czy kiedykolwiek widziałam świeże borówki na oczy, nie mówiąc o jedzeniu ich.
Sojecznicę zrobiłam wg zwykłego przepisu, ale jako przyprawy do "marynaty" dodałam trochę sosu sojowego, pół łyżeczki soli jajecznej (nie jest zbyt słona), kolorowy pieprz i szczyptę curry madras, które co prawda nie dało ładnego koloru (możecie chcieć dodać trochę kurkumy) ale za to niesamowity, lekko orzechowawy smak. Na ogól jestem przeciwko mieszankom curry, ale ta jest naprawdę niezła.
To picia herbata pomarańczowa Teekane, bardzo dobra rzecz na ciepło albo na zimno, z goździkami i innym tałatajstwem.
bo takiej borowki lesnej np brusznicy (nie amerykanskiej) nie je sie na surowo, chyba ze jest przemrozona :)
OdpowiedzUsuńTo może być całkiem sensowne wytłumaczenie ;D Ale nadal powinni to chyba sprzedawać do celów przetwórczych? W sumie jarzębina też jest jadalna i tez nie sprzedają... Muszę zobaczyć na wiki zdjęcie, a nuż to rośnie w moim lesie i nawet o tym nie wiem :P
OdpowiedzUsuń