- jemy kiełki, sałatę i same rzeczy pozbawione białka
- jemy pełno sera i podróbki mięsa
No i to jest właśnie takie drugiego typu śniadanie, czyli nieszczęśliwy weganin odrabia sobie soją:)

- mocna kawa
- parówka sojowa w cieście (została od kolacji)
- grahamka posmarowana oliwą czosnkową, z plasterkami sojowego salami, które zaczyna mi coraz bardziej smakować, paskami konserwowej papryki i połówkami mojej nowej miłości - marynowanych cebulek.
Nie muszę chyba mówić, że inspiracją śniadania był 1) ch*** zimno 2) Brak jakichkolwiek ludzkich warzyw w domu.
a raczej śniadanie wg niby-mięsożercy ;-)
OdpowiedzUsuńparowkozercy! :)
OdpowiedzUsuń