Zakochałam się. Nazywa się teriyaki i jest japońskim sosem, słodkim, na bazie sosu sojowego, wina ryżowego i paru innych składników. Nie wiem, jak mogłam żyć bez niego u boku.
Sałatką jest czystkolodówkowa panzanella ze świeżych pomidorów, sałaty, parówki sojowej oraz grzanek. Bardzo sycące, niepsujące się danie na lunch czy piknik - należy pamiętać o tym, że sosem polewamy tuż przed podaniem, a grzanki przenosimy w osobnej przegródce/pudełku, bo inaczej całe zamokną.
3-4 kromki chleba tostowego, może być zeschnięty
1 bardzo duży pomidor
łyżka sosu chili
ćwierć cebuli (albo jak kto lubi)
ćwierć główki sałaty lodowej
1-2 parówki sojowe (ja użyłam długich, wędzonych, jeżeli macie małe, możecie dodać więcej)
sos teriyaki
Z chleba robimy grzanki - w tosterze, opiekaczu czy czymtam. Jeszcze ciepłe kroimy w kostkę i zostawiamy do ostygnięcia; można zrobić więcej na zapas.
Sałatkę myjemy i rwiemy na kawałeczki. Pomidora kroimy w kostkę, w misce mieszamy z sosem chili i delikatnie rozgniatamy tak, żeby zostały widoczne kawałki pomidorów, ale utworzył się sos. Cebulę siekamy i dodajemy do pomidorów. Parówkę/i kroimy na plasterki i potem wedle uznania, w kostkę lub paski (ja kroję w piórka - najpierw przecinam na pół, potem wzdłuż na 4 plastry i je ukośnie w piórka) i razem z sałatą dodajemy do pomidora z cebulą. Wszystko mieszamy, posypujemy grzankami i polewamy sosem teriyaki.
Przeraża mnie to, że człowiek sobie obiecuje, że latem będzie jest zdrowe, świeże, czyste warzywa, a potem i tak musi dotruwać się litrami kawy, żeby mu mózg nie spuchł.
hm hm wyglada zachecajaco:)
OdpowiedzUsuńRewelacja!! masz rację bez kawy ani rusz:( pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńmówisz ze ten sos taki dobry? planowałam go kupić, ale zawsze szkoda było mi tych paru złotych ;) no bałam się, nie chciałam kupować kota w worku ;)
OdpowiedzUsuńczemu akurat kawa? kawa to zło, szczególnie w upał..
OdpowiedzUsuńJestem fanką panzanelli, ale z parówkami jeszcze nie jadłam:) A kawa musi być, może nie codziennie, ale jednak.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, masz jakiś przepis na kawę mrożoną na mleku sojowym?
Aga-aa, sos jest pyszny, słodszy i mniej słony niż sojowy, o ślicznym zapachu, działa na piąty smak, naprawdę warto. A ja kupiłam za 2 zł na przecenie:)
OdpowiedzUsuńOlga - nie wiem, dlaczego kawa, ale tylko duże ilości kofeiny sprawiają, że nie mam uczucia, jakby spuchły we mnie wszystkie naczynia krwionośne i właśnie pakowały się, żeby uciec do szerszego świata.
Icantbelieive tak mam, robiłam kiedyś, np kawę bananową http://ciekawesniadanie.blogspot.com/2008/06/niadanie-deserowe.html albo bitą kawę http://ciekawesniadanie.blogspot.com/2009/04/bita-kawa-i-tajski-deser-na-sniadanie.html muszę koniecznie zainwestować w dobrą spieniarkę, bo ta co mam, się zepsuła, a nie można wiecznie biegać do kawiarni po mrożone cappucino:)
Szczerze mówiąc czarna zimna kawa też jest ok, jeżeli jest po prostu mocna i dobra. Trzeba znaleźć swój gatunek, ale potem już z górki :)