Najpierw chciałabym się podzielić dwoma filmikami, które ostatnio znalazłam i które mnie zafascynowały.
Warzywna Orkiestra - przypominam sobie, że słyszałam o nich kilka lat temu, ale na pewno nie widziałam, jak robią instrumenty, co możecie zobaczyć tutaj:
A tutaj instalacja - Zwierzątka Kiełbaski:
Teraz możemy przejść do części właściwej, czyli do przepisów:)
Jakoś w zeszłym roku robiłam omlet marchewkowy i teraz, obserwując powolną śmierć młodych karotek w mojej lodówce, postanowiłam zrobić go jeszcze raz, tym razem bogatsza o doświadczenie robienia nierozpadających się wegańskich omletów (wg przepisu) - no i składniki są inne :) Poza tym, chciałabym zauważyć, że nie da się zrobić omletu z jajka i puree marchwiowego, gdyż wyjdzie nam wodnista klucha, więc jest to prawdziwie oryginalny i nieimitujący niczego istniejącego przepis :) (i jaki dobry!)
Omlet marchewkowy
pół kilo młodej marchewki
pół kostki naturalnego tofu
2 łyżki siekanej cebuli
łyżeczka świeżego siekanego imbiru
2 łyżki oliwy z oliwek
łyżeczka czarnej soli
kopiasta łyżka mąki z cieciorki
Marchewkę obieramy - to ta część, która sprawia, że przepis nie jest "szybki" - i kroimy na kawałki strawialne przez nasz blender. Przekładamy do szerokiego naczynia (pójdzie szybciej) i dodajemy oliwę, cebulę, imbir i czarną sól. Wkruszamy tofu i mielimy wszystko na gładką, jednorodną masę, co trochę potrwa i nadwyręży wasz blender, bo młode marchewki są okropnie twarde :) Po zmiksowaniu próbujemy, czy nam smakuje, nie zjadamy całości na miejscu, ew. doprawiamy i mieszamy dokładnie z mąką z cieciorki (która,jak wiemy, surowa jest okropna w smaku i dlatego nie chcieliśmy próbować masy z jej zawartością). Teraz możecie masę usmażyć, a ja przełożyłam ją do natłuszczonego naczynia do kuchenki mikrofalowej i piekłam na najwyższej mocy - chyba 800W - przez 10 minut.
Tutaj mamy gotowe, marchewkowe serduszka polane pikantną raitą, która miała być z zieloną papryką, ale zapomniałam, że przecież ją zjadłam na obiad.
Pikantna pomidorowa raita
pół kubka (70 ml) sojowego jogurtu naturalnego
1/3 szklanki przecieru pomidorowego lub zmiksowanych pomidorów (jak kto ma)
łyżeczka chana masali
2 łyżki siekanej cebuli
1 posiekana papryczka serrano (można więcej, ale ja ciężko znoszę ten rodzaj pikantności i wystarczy mi jedna) lub inna ostra, z zalewy
łyżeczka świeżego siekanego imbiru
szczypta wędzonej papryki
sól do smaku
Mieszamy wszystkie składniki ze sobą i lekko schładzamy. Polewamy gotowy omlet i przygotowujemy duuużą szklankę wody na wypadek, gdybyśmy przesadzili z przyprawami :)
No, te filmiki mnie powaliły! A i omlet niczego sobie:)
OdpowiedzUsuń