Od kiedy zobaczyłam przepis na truskawkową panzanellę, zainteresowała mnie ta forma robienia sałatek - na ciepło i z kawałkami chleba. I naprawdę chciałam zrobić klasyczną, ale nie miałam w ogóle świeżych pomidorów, ani oliwek, kaparów nie cierpię a anchois nie używam, więc po prostu podsmażyłam kawałki wędzonego tofu z chlebem i przyprawami.
Pseudo przepis:
pół kostki wędzonego tofu
2 duże kromki żytniego chleba
prażona cebula
oliwa z oliwek
chana masala lub inne curry
suszona pietruszka, ew lubczyk, ale żadnych bazylii
sól, najlepiej gruba
łyżka chutneya z mango
Tofu i chleb kroimy w kostki. Rozgrzewamy oliwę z masalą i podsmażamy powyższe aż się zezłocą i schrupczeją. Pod koniec smażenia posypujemy solą i pietruszką tak, żeby zostały w otoczce. Przekładamy do miseczki, na środek kładziemy chutney, posypujemy cebulą i jemy z apetytem, na pohybel głupiej pogodzie.
Dobra, a gdzie te egzotyczne grzyby?
W sklepie moi państwo:
Zdjęcie niewyraźne, bo robione ukradkiem. Sklepy jakoś nie lubią jak się tam jedzenie fotografuje, nie wiem, dlaczego.
Mam na to ochotę. Na to w misce, nie na grzyby. Jaki jest skład chutneya?
OdpowiedzUsuń