Po przejściu na weganizm przez dłuższy czas nie jadłam pizzy, bo nie mieściła mi się w głowie pizza bez sera; za którymś razem trafiłam na pizzowy przepis z sosem z masła orzechowego i po pełnym rezerwy eksperymencie uznałam, że któryś z tych wegan musi być geniuszem. Pieczone masło orzechowe ma smak jedyny w swoim rodzaju (podobnie jak pieczony ser) nie imitujący niczego, ale stanowiący jakość samą w sobie. Używam go od tego czasu z powodzeniem w różnych przepisach i myślałam o jakichś słonych wypiekach z jego dodatkiem, ale dopiero obecność ciasta francuskiego "na skraju wytrzymałości" w mojej lodówce zmobilizowała mnie do podjęcia jakichś kroków, i okazały się one pyszne.
Przepis jest moją wariacją na temat nieskończonej ilości hiszpańskich przepisów na wypieki z ciastem francuskim, a więc
tego,
tego i jeszcze
tego :) Ponieważ należę do osób "ruinujących wszystko keczupem" polecam je z dodatkiem przetworów pomidorowych, ale dobre są też same z siebie - ja po prostu nie lubię suchego ciasta francuskiego, które kojarzy mi się z drewnianymi grzebieniami z dżemem w szkolnym sklepiku - stąd też mój pomysł, żeby ciasto przed nałożeniem nadzienia posmarować czymś jeszcze, dla nadania miękkości i chrupkości, ale bez przesuszenia.

1 opakowanie ciasta francuskiego - sprawdź skład
2 łyżki (lub 1 duża) gładkiego masła orzechowego
2 łyżki sosu teriyaki lub sosu sojowego z dodatkiem łyżeczki mocniejszego alkoholu, ew. po prostu sos sojowy
pół szklanki namoczonej ciecierzycy
pół szklanki suchej soczewicy
2 łyżki żółtej pasty curry (lub 4 łyżeczki curry w proszku i bulion do gotowania zamiast wody)
łyżka ciemnego sosu sojowego
trochę oleju/oliwy i soli
W dużym garnku zalewamy wrzątkiem (lub wsypujemy do wrzącego bulionu) soczewicę i ciecierzycę, pamiętając że oba chłoną wodę jak jasny piorun więc na taką ilośc potrzebne będzie min półtora litra. Dodajemy sól i oliwę/olej, a po 15 minutach dorzucamy pastę curry tudzież proszek curry wymieszany z małą ilością wody. Gotujemy do miękkości - w sumie ok 20-25 minut. Dobrze odcedzamy i, co najważniejsze, studzimy (ja płuczę zimną wodą, jak makaron, aż zrobią się zupełnie zimne). Mieszamy z łyżką sosu sojowego.
W małej miseczce mieszamy na gładką pastę masło orzechowe i sos teriyaki.
Płat ciasta rozwijamy i kroimy na sześciany (u mnie wyszło 6), po czym każdy z nich przekrawamy na 2 trójkąty. Trójkąt najpierw smarujemy masą z masła orzechowego, a potem nadziewamy soczewicą z cieciorką wg gustu, najlepiej do oporu:) sklejamy w trójkąty tak, jak pierogi i kładziemy na natłuszczonej blasze - w tym miejscu uwaga dla niedoświadczonych, a mianowicie ciepłe ciasto francuskie nie nadaje się do niczego, więc wyjmujemy je w ostatniej chwili i szybko zawijamy, bo sami zobaczycie co się stanie jak ono zacznie mięknąć.
Pieczemy 10-15 minut w 220 stopniach, zaglądając co 5 minut i najlepiej cały czas gapiąc się w szybkę. Ja się spieszyłam, więc nie dopiekłam moich na złoto i chrupiąco, ale nic nie stoi na przeszkodzie przed tym, żebyście wy to zrobili. Potem zostaje wam tylko zdecydować, czy lepsze są na gorąco, czy na zimno, no i co z tym nieszczęsnym keczupem:)