wtorek, 30 czerwca 2009

Jagodowe pole

Zgodnie z przewidywaniami nie daję rady publikować postów z komórki, a to z powodu ograniczeń rozmiarów maila, które nie pozwalają mi na przesłanie żadnego dużego zdjęcia...

Dobrze wyposażeni weganie wybierają się na obozy z własnym jedzeniem a potem i tam szabrują na jagodowych polach:


Siadają na 15 minut w zagajniku i przynoszą pół litra jagód na śniadanie:



Z zapasów robią naleśniki - polskie lub amerykańskie, w zależności od uzdolnień oraz patelni:



W zimne dni delektują się kaszą manną na mleku sojowym, posypaną jagodami:


Albo po prostu napychają się nimi garściami nad jeziorem :)

Nic nie przywiozłam, bo nie miałam czasu zebrać, ale jedyne, czego żałuję, to to, że nie wzięłam paru obsypanych jak porzeczki gałązek, żeby ususzyć je na herbatę.

sobota, 20 czerwca 2009

Najlepsze, co może przydarzyć się rogalikowi...

... to posmarowanie go Carobellą z przeceny. Żeby się nie zasłodzić, dodajemy dwie pastylki miętowe w czekoladzie, a jeżeli ktoś nam zarzuci, że to nie wygląda na zdrowe śniadanie, to pokazujemy mu palcem świeży sok z marchewki.



Nie będzie mnie teraz przez jakiś czas; co prawda włączyłam przesyłanie postów telefonem komórkowym, ale na pewno coś pójdzie źle, więc jeżeli będą jakieś problemy z formatowaniem albo krzywe zdjęcia nie tam, gdzie trzeba, to należy je po prostu przyjąć do wiadomości i poczekać, aż wrócę :)

czwartek, 18 czerwca 2009

tofujajeczne inspiracje

Wiele razy używałam tofu do potraw zawierających w oryginale gotowane czy smażone jajka; tutaj kilka ostatnich wariacji.



Tutaj na kanapkach sojecznica zrobiona z dodatkiem ciekawego wynalazku pt "mortadela sojowa", o którym chyba pisałam wcześniej - w każdym razie jako mortadela się nie nadaje, za to świetnie się topi. Dodana pod koniec smażenia do drobno pokruszonej sojecznicy nadaje jej miękką, ciągnącą się strukturę lekko ściętych jajek i aromat wkrojonej szynki. Sama sojecznica była z dodatkiem curry, chana masali, wędzonej papryki i soli jajecznej. Bardzo smaczna.




Tutaj pisałam o odtwarzaniu sałatki jajecznej w wersji wege, i udało mi się wczoraj zrobić jeszcze smaczniejszą, wychodząc z zupełnie innego założenia niż poprzednio - używając majonezu i siekając tofu na drobniutką kostkę. Oto przepis:

1/3 kostki naturalnego tofu
1/3 kostki wędzonego tofu
wege majonez
sól jajeczna
łyżka oliwy
szczypta kurkumy
szczypta wędzonej papryki
szczypta gałki muszkatołowej
ew. szczypiorek

Naturalne tofu kroimy na cienkie plasterki a potem w drobniutką kosteczkę. Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy kostki tofu i chwilę smażymy aż się zezłocą, dodajemy przyprawy - soli wg smaku, jest mało słona - i smażymy jeszcze chwilkę, aż przyprawy dokładnie pokryją kostki. Zdejmujemy z patelni i odstawiamy do ostygnięcia.

Wędzone tofu kroimy podobnie jak naturalne - w drobną kostkę tej samej wielkości, i dorzucamy do wystudzonego tofu w przyprawami. Siekamy opcjonalny szczypiorek i dorzucamy do reszty, a potem mieszamy z dowolną ilością majonezu. Używamy tak samo jak sałatkę jajeczną, czyli na kanapki albo jako samodzielny twór.

Śniadanie w centrum

Ciabatta z czosnkiem i pomidorami (miała być z oliwkami, ale nie dało się ich z zewnątrz odróżnić), 2 sałatki - ziemniaczana z fasolką i jakieś sałaty z pomidorem i kukurydzą, shake brzoskwiniowy. Widok na jezioro z centrum handlowego - brzydka pogoda, więc zdjęcia nie zrobiłam.


Fajnie, ale nadal wolałabym móc zamówić jakieś treściwe śniadanie na mieście. Nawet kanapkę.

piątek, 12 czerwca 2009

Meksykański koktajl truskawkowy

W tym przepisie są same dobre rzeczy: truskawki, czekolada i chili. W sam raz na łagodny, promienny poranek ;)


2 szklanki umytych truskawek
szklanka mleka czekoladowego
1-3 łyżki cukru trzcinowego (jak kto lubi, ja dodałam 2 bo truskawki nie były aż tak słodkie)
łyżeczka sosu tabasco

Truskawki miksujemy z cukrem i sosem tabasco. Dolewamy zimne mleko czekoladowe i mieszamy do połączenia. Myślałam, żeby w ramach większej meksykańskości dodać tam słodkiego pomidora, ale to już zostawiam do dalszych eksperymentów :)

To mój pierwszy przepis na Sezon Truskawkowy, kiepsko w tym roku z nowymi przepisami ;)

Sezon Truskawkowy 2009

czwartek, 11 czerwca 2009

Wracając do gofrów...

Następny przepis z Vegan Brunch: klasyczne gofry, miękkie i chrupiące, lekko gorzkawe od skarmelizowanego cukru, właściwie robią się same:

2 szklanki mleka roślinnego
łyżeczka octu winnego (lub jabłkowego, oni zawsze podają jabłkowy, ale używam tego, który akurat mam)
3 łyżki oleju
3 łyżki słodu jęczmiennego (oczywiście nie mam czegoś takiego, więc zastąpiłam go sztucznym miodem)
1 3/4 szklanki mąki
1/4 szklanki kaszki kukurydzianej
pół łyżeczki soli
łyżka proszku do pieczenia (nie łyżeczka, łyżka)
łyżka skrobi kukurydzianej (dodałam ziemniaczanej, Amerykanie jej po prostu nie mają, więc używają kukurydzianej, ale działa tak samo)

Rozgrzewamy gofrownicę. W dużej misce mieszamy mleko, ocet, olej i słód jęczmienny aż wszystko się połączy. Dodajemy pozostałe składniki i mieszamy aż ciasto będzie gładkie i bez grudek. Nalewamy do gofrownicy i dalej postępujemy wg własnego doświadczenia :)


Te gofry są dobre tylko na słodko, więc zjadłam je z plastrami pomarańczy polanymi sztucznym miodem. Posypane cukrem pudrem sprawdzają się tak samo dobrze, ale jak szaleć, to szaleć :)

wtorek, 9 czerwca 2009

Nie uwierzycie...

Ostatnio świat w postaci naszego kraju bardzo mnie zadziwia - najpierw wydają wegańską książkę o tofu, potem sprzedają jogurty sojowe w marketach, Coffee Heaven wprowadza wegańskie latte a teraz Biedronka wprowadziła własne mleko sojowe w 3 smakach!


Na zdjęciu czekoladowe - jest jeszcze naturalne i waniliowe. Kupiłam w celach badawczych :D Bo mam własny automat, więc nawet cena 3,99 do dla mnie jakieś 8x tyle ile wydaję na litr, ale na czekoladowe pewnie nie raz się skuszę, bo domowe mi nigdy dobre nie wyszło. Jeżeli chodzi o skład, to nie odbiega on od standardowej 4-linijkowej listy, ale przynajmniej zawiera jakieś witaminy i wapń. Czekam teraz na ruch ze strony Lidla, bo w Hiszpanii ich mleko miało najkrótszy i najczystszy skład, o ile dobrze pamiętam, chociaż w smaku pozostawało za carrefourowym daleko w tyle :)

To jeszcze nie koniec nowości - wydali po polsku Skinny Bitch!


Zastanawia mnie, dlaczego akurat to, a nie jakąś inną, mniej kontrowersyjną w przesłaniu (przejdź na weganizm, a będziesz tak chuda jak modelki), ale chyba postanowili uderzyć do szerszej publiczności. Szykują też drugą część, w które są przepisy - Skinny Bitch in the Kitch, którą pewnie nabędę, chyba że będą w środku same przepisy na sałatki :) Tymczasem autorzy oryginału przygotowali wersję dla mężczyzn o adekwatnym tytule Skinny Bastard.

Coś się zmienia w tym kraju, nie za bardzo wiem dlaczego, ale może na dobre ;)

niedziela, 7 czerwca 2009

Czerwcowe pudełka

To chyba będą ostatnie czerwcowe pudełka, bo nie będę zostawać w pracy tak długo, żeby jeść regularne drugie śniadanie. Nie są zbyt kreatywne, bo ostatnio byłam ciągle śpiąca i brałam to, co było :)


Po lewej: sałata z marynowanymi cebulkami - mój klasyk

Pośrodku: sojecznica z tempeh

Po prawej: bagietka pokrojona w kawałeczki

Wypróbowałam sposób na sojecznicę zamieszczony w Vegan Brunch, który różni się od mojego kolejnością przygotowania - najpierw podsmaża się tofu, a kiedy się zezłoci, dolewa wodę z przyprawami. Wydawało się to fajne, ale wyszło bardzo słone i suche, więc chyba zostanę przy swoim tradycyjnym sposobie.



Po lewej: plasterki mortadeli sojowej i smażonego tempeh - mało oryginalnie

Pośrodku: placuszki ziemniaczane z czarnym sezamem

Po prawej: sałata, sama, bo nawet cebulki mi się skończyły :)


Przy okazji mogę zdradzić sekret - wszyscy się zastanawiają jakim cudem nie rozwalają mi się kotlety ziemniaczane bez jajka. Odpowiedź brzmi - robię je z puree w proszku :P Nienawidzę obierać ziemniaków...

Serek do smarowania z nerkowców

Mam mnóstwo zaległych przepisów, do których przedtem nie miałam zdjęć, bo utkwiły na wyładowanym telefonie i nie mogę znaleźć czasu, żeby je wszystkie wpisać. Powinno mi się udać do jutra, ale kto wie... zacznę od ostatniego znaleziska, pysznego kremowego serka z Big Raw Vegan Blog.


Kremowy serek z nerkowców

1/2 szklanki nerkowców
1/4 szkl płatków drożdżowych (ja użyłam znacznie mniej, bo tylko tyle miałam - ok 3 łyżek)
1/4 cup płatków owsianych
1/2 łyżeczki soli
2 ząbki czosnku (za dużo IMHO)
szklanka wody


Wszystkie składniki oprócz wody wrzucić do miski lub stojącego blendera koktailowego (wg mnie on się lepiej nadaje do serków, ale jak ktoś nie ma, to trudno). Dolewamy powoli wodę tak, żeby było jej tyle, co pozostałych składników. Miksujemy na gładką masę, w razie czego dolewają resztę wody. Przekładamy do innego naczynia i zostawiamy w lodówce na noc - zgęstnieje do konsystencji Almette.



Ten serek jest po prostu boski; ma niepowtarzalny, pyszny smak, jest dość ostry, więc możecie chcieć dodać mniej czosnku. Nie wiem jak by smakował z podaną ilością płatków drożdżowych, ale taka dla mnie jest idealna, więc chyba będę robić dalej w ten sposób.
Ranking i toplista blogów i stron