Jakiś tydzień temu znudzona przeglądałam książki kucharskie w Empiku, jak zwykle psiocząc na polską ofertę, wydawców, zamordyzm i wszechobecne tłuszcze zwierzęce, aż nagle osłupiałam:
"Zaskakujące tofu" na półce. Twarda okładka, zdjęcia w środku. I polska autorka! Różnych rzeczy się spodziewałam, głównie zagranicznych, źle przetłumaczonych przedruków (mój faworyt to płatki drożdżowe przetłumaczone na drożdże spożywcze, gratuluję osobie, której uda się zrobić to danie wg polskiego przepisu - "Smażone pikantne tofu" w "Słynnych wegetarianach i ich przepisach") opatrzonych polskim wstępem jakiegoś niedoedukowanego dietetyka udowadniającego, że rośliny nie są w stanie dostarczyć białka ludziom i wszyscy weganie umrą w strasznych męczarniach (tu polecam świetny wywiad z prof. Witoldem Szostakiem w kwietniowym numerze "Natura i ty") wydanego na papierze toaletowym; słowem ostatnią rzeczą, na którą liczyłam, jest znalezienie w sieci księgarni na półce ładnie wydanej polskiej książki wegańskiej - bo w praktyce, nie licząc kilkakrotnie poproponowanego miodu oraz chyba raz wymienionego masła - jest to książka kompletnie wegańska.
Autorką jest Mariola Białołęcka, właścicielka wydawnictwa Czerwony słoń; jak podpowiada moja koleżanka, z którą kupowałam, prawdopodobnie spokrewniona z autorką fantasy Ewą Białołęcką :) (w każdym razie jakaś Ewa B. jest wymieniona w podziękowaniach). Autorka jest buddystką i stąd zapewne wypływa jej zainteresowanie moim ulubionym produktem sojowym (no prawie; wędzony tempeh wygrywa w przedbiegach).
Nie kupiłabym książki za 40 zł tylko dlatego, że jest; kupiłam dlatego, że wydała mi się rewelacyjna i testowanie przepisów w ciągu tygodnia tylko mnie w tym utwierdziło. Książka zawiera zarówno rady podstawowe, czasami zbyt oczywiste, żeby o nich pamiętać (odsączone tofu nie pryska w czasie smażenia; krojenie w trójkąty jest ładniejsze niż w kwadraty) oraz bardziej zaawansowane, podane w prostej i zrozumiałej formie, bez zbędnego poetyzowania. W książce podano ok 80 przepisów, z których kilka znalazło się na stronie internetowej sponsora, czyli polsoi: http://www.polsoja.com.pl/ksiazka.html
Dodatkowym atutem (dla mnie) jest to, że przepisy są podane wagowo/objętościowo wg kostek tofu polsoi, którego ja używam, bo jest najtańsze i najsmaczniejsze z mi dostępnych - nie muszę przeliczać, ile to jest 100 g, mogę zwyczajnie przekroić kostkę na pół. Przepisy są proste, ale bardzo pomysłowe i, zgodnie z tytułem, zaskakują nawet mnie: do kupna przekonały mnie przepisy na Creme brulee (tak, wegańskie!), tartę czekoladową, sałatki z dressingiem z tofu, zapiekankę po prowansalsku, nadziewane daktyle i zupy - krem z dodatkiem tofu.
Jeżeli chodzi o wypróbowanie przepisów, to na razie miałam czas na tylko 4:
słodki serek śliwkowy i sałatkę z jabłek, rukoli i tofu - do tych nie mam zdjęć, bo zamazałam obiektyw ciastem :)
naleśniki z tofu:
tofu glazurowane:
Podsumowując: książka jest bardzo dobra nie tylko jak na warunki polskie, ale w ogóle. Szata graficzna kolorowa i przejrzysta, styl jasny i zrozumiały, wszystkie potrzebne informacje są na miejscu. Naprawdę polecam, jak mało co mało kiedy.
No to chyba lecę do Empiku:) Mam identyczne obserwacje jak ty na temat książek na polskim rynku - nie ma nawet przyzwoitych przedruków, cudem jest trafić na książkę wegetariańską, a wegańskich właściwie nie da się znaleźć. Oprócz "Warzywnego rock'n'rolla", w którym duża część przepisów jest wegańska, mam też "Kuchnię wegańską" Agnieszki Olędzkiej i korzystam z niej od kilku lat.
OdpowiedzUsuńTen komenatarz pisałam ja, czyli Madzior z bloga "I can't beleive it's vegan" - z jakiegoś powodu nie mogę się u Ciebie zalogować komentując. Dziwne:)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta książka oj kusi, a jeszcze tak ją zachwalasz...
OdpowiedzUsuńNo wlasnie, tez mnie kusi ;) Ale chcialabym najpierw moc ja sobie poogladac... na to bede jednak musiala chyba troche poczekac ;)
OdpowiedzUsuńA poki co bede sledzic przepisy na Twoim blogu :)
Pozdrawiam!
Oprócz tego pani E. Białołęcka zajmuje się pisaniem fanfików potterowskich, i to tych najlepszych :)
OdpowiedzUsuńzobaczcie tu - najtańsza jaką znalazłam (31,50 !!!) i właśnie kupiłam: http://www.evergreen.pl/zaskakujace-mariola-bialolecka-p-914.html
OdpowiedzUsuńjuż zacieram ręce :D
Witam, nie wiem, czy czytasz komentarze po długim czasie, ale spieszę napisać, ze kupiłam dla rodziców, którzy zainteresowali się tofu książkę Zaskakujące tofu. gdy zaczęłam ją w domu przegląda osłupiałam. Genialna. Mama kilkanaście przepisów na tofu, w których wykorzystuję tez tempeh wędzony, którego jestem absolutną fanką i sądziłam, że wiem już o tofu wszystko i cóż by można jeszcze wymyślic, a tu zaskoczenie. Książka genialna. Nie śledziłam tw. bloga od czasu tego wpisu na bieżąco, czy umieszczałaś tu jeszcze jakieś przepisy z książki, czy po okresie testowania nadal uważasz, że przepisy są super? Ja zaczęłam gorączkowe poszukiwania egzemplarza dl mnie , ale bezskutecznie. Na specjalne zamówienie w epiku, a więc na święta nie będzie... pozdrawiam serdecznie i świątecznie Kinga
OdpowiedzUsuńHej, nie zamieszczałam więcej przepisów, bo książka jest bez problemu dostępna na naszym rynku i kto chce, to kupi, ale na stronie polsoi jest kilka. Przegapiłaś konkurs u wegetarianki, w październiku można było u niej wygrać egzemplarz:)
OdpowiedzUsuńKupiłam zanim przeczytałam tę recenzję. Jak dla mnie jest warta każdej złotówki. Oprócz przepisów jest sporo patentów do podpatrzenia - np. masa z tofu, która pojawia się w zapiekankach, świetnie sprawdza się też w tartach.
OdpowiedzUsuń