Ostatnio nie miałam zupełnie czasu na uzupełnianie wpisów, więc uzbierało mi się kilka różnych potraw do zaprezentowania i to jest moje internetowe zadanie na weekend :) Na pierwszy ogień pójdą 2 piknikowe ciabatty, jedna z duszonymi pieczarkami i wędzonym tofu, a druga z grillowanym seitanem, szczypiorkiem i majonezem.
Kanapkami zajmę się później, a najpierw podam przepis na grillowany seitan, który będzie moją pierwszą propozycją w ramach Kuchni Wielkanocnej:
Pikantny, orientalny seitan z grilla
pół kg seitanu przygotowanego wg tego przepisu (przepis kończy się po wypłukaniu)
1,5 litra bulionu warzywnego
łyżka suszonej pietruszki
łyżeczka suszonej bazylii lub ziół prowansalskich
50 ml sosu sojowego
50 ml ostrego sosu chili
sól, pieprz
Na zdjęciu powyżej widzimy gotowy, świeżo opłukany seitan; postanowiłam tym razem przygotować go z mąki chlebowej 1100 i muszę przyznać, że wyszedł bardzo smaczny (chociaż z otrębami), tak więc zachęcam do eksperymentów z grubą mąką.
Zagotowujemy bulion z suszonymi ziołami, ew. pieprzem i dużą ilością soli, jak na ziemniaki. Do wrzącego wrzucamy cały seitan i gotujemy na średnim ogniu, aż nie wypłynie (co mu trochę zajmie; pamiętajcie, żeby wziąć większy garnek, bo się rozrasta!). Po wypłynięciu zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze minutę/dwie, po czym wyjmujemy do ostudzenia. Bulion można zachować jako podstawę do zup, świetnie się sprawdza.
Wystudzony seitan kroimy najpierw na 2 placki, a potem każdy na 4 kotlety, w sumie 8:
Teraz pakujemy je w coś nieprzylepnego i zamrażamy na kość. W zamrażalniku mogą leżeć miesiącami i nic im nie jest; można tez niby użyć świeżego, ale zamrażanie nadaje seitanowi ciekawszą i bardziej odpowiednią do grillowania teksturę.
Dalsza część odbywa się na przydomowym grillu lub patelni grillowej, które odpowiednio rozgrzewamy. Seitan wyjmujemy z zamrażalnika na krótko przed obróbką, tak, żeby był jeszcze dość twardy, kiedy zaczynamy go grillować. W szklance lub dzbanuszku mieszamy sos sojowy z sosem chili i pół szklanki wody, tworząc z tego marynatę do podlewania seitanu; kładziemy go na grillu i kiedy zacznie syczeć OD GÓRY polewamy (najlepiej smarujemy pędzelkiem) go delikatnie naszym sosem, powtarzając tę czynność co jakiś czas. Nie marynujemy w nim wcześniej, nie polewamy części, która akurat się smaży, tylko górną. Kiedy jedna strona będzie gotowa, odwracamy i smarujemy gorącą część górną tak, żeby nie zdążyła wyschnąć. Po przygotowaniu drugiej strony jeszcze raz przewracamy kotleciki do pierwotnej pozycji i grillujemy minutę.
Tak przyrządzony seitan jest pyszny świeżo zrobiony, z chrupiącymi warzywami, ryżem w stylu orientalnym lub na zimno, jako dodatek do kanapek.
Ciabatta 1:
1 świeża ciabatta
2 lub 3 kotleciki seitanowe wg powyższego przepisu
2 łyżki siekanego szczypiorku
wege majonez
Ciabattę rozkrajamy i smarujemy z obu stron majonezem*. Jedną stronę posypujemy siekanym szczypiorkiem (nie przy krawędziach, bo wyleci). Zimne kotleciki kroimy na plasterki i układamy na warstwie szczypiorku; przykrywamy drugą połową :)
* nigdy nie lubiłam majonezu, takie zwykłego, więc nie korciło mnie za bardzo robienie wersji wege, ale ostatnio uznałam, że mi się przyda na święta i kupiłam pioruńsko drogi słoiczek Orico. Smakuje zupełnie jak zwyczajny majonez z tym, że jest lepszy - to znaczy, smakuje mi :P
Ciabatta 2:
1 świeża ciabatta
1/3 opakowania wędzonego tofu
3 do 5 pieczarek
sos sojowy
majonez wege
olej
Pieczarki czyścimy i kroimy na plasterki razem z nóżkami (mogą zostać z kapeluszem lub tworzyć autonomiczny plaster, jak kto woli). Na patelni rozgrzewamy odrobinę oleju i wrzucamy pieczarki, smażąc po 2 minuty z każdej strony. Mieszamy sos sojowy z wodą w proporcji 1:1 dla sosu jasnego lub 1:3 dla sosu ciemnego i pół szklanki tej mieszanki wylewamy na patelnię. Dusimy na wolnym ogniu przez 5 minut, po czym przewracamy plasterki na 2 stronę, dolewamy trochę sosu jeżeli wyparował i dusimy następne 3-4 minuty. Zdejmujemy z patelni do przestygnięcia.
Tofu kroimy na plasterki. Rozkrojoną ciabattę smarujemy majonezem, układamy plasterki tofu i ciepłe pieczarki, przykrywamy drugą połową.
Ta kanapka, w odróżnieniu od poprzedniej, powinna być jedzona na ciepło zaraz po usmażeniu pieczarek. Obie są pyszne, proste i szybkie do przygotowania w warunkach polowych i zadają kłam powszechnie panującej opinii, że na kanapce musi się znaleźć szynka, pomidor i żółty ser. Jeżeli znacie osoby podzielające taką opinię to przygotujcie przy nim jedną z powyższych ciabatt a potem zjedzcie na jego oczach i zostawcie mu tylko mały kawałeczek, żeby skisnął z zazdrości :>
Seitan też robiłam - wyszedł mi kluchowaty, a zabawa z płukaniem była cholernie wyczerpująca, ale smakował nieźle. Chyba jeszcze parę razy spróbuję. W internecie można zamówić sam gluten, z którego tylko robi się kulę i dalej leci się według przepisu już bez płukania mąki.
OdpowiedzUsuńPrzepis na ciabatty bardzo fajne.
Bo im mniejszy masz numerek mąki, tym mniej ci tego glutenu wychodzi, więc jest więcej płukania, gniecenia i całość straszliwie upierdliwa, zgadzam się. Ale z mąk powyżej 650 już wychodzi całkiem ładnie.
OdpowiedzUsuńDasz link do tego glutenu? Szukałam kiedyś i nie mogłam znaleźć.
Oto link :
OdpowiedzUsuńhttp://www.evergreen.pl/gluten-pszenny-seitan-p-707.html
Sklep evergreen polecam, zamawiałam tam kilka razy różne produkty, również kosmetyki. Bardzo mili ludzie i przesyłka szybko dochodzi:)