sobota, 30 maja 2009

Gofry kukurydziane

Mój Vegan Brunch dotarł w czwartek!!! Zamawiałam 13 maja, więc jestem zdumiona szybkością działania księgarni Omnibus. Książka jest świetna, chociaż zdjęcia, na które się tak śliniłam, wyglądały jednak lepiej w internecie:P (doszłam do wniosku, że to kwestia chropowatego papieru, a nie rozdzielczości czy oświetlenia). Jeżeli chodzi o przepisy, to zaskoczyła mnie ilość ziemniaków- ziemniaki na śniadanie? Nawet na drugie? Brr... Poza tym zgrzytem wszystko jest rewelacyjnie, składników egzotycznych jak na lekarstwo (zaobserwowałam na amerykańskich blogach zachłyśnięcie się seropodobnymi wyrobami i bałam się ich tutaj, ale występują w rozsądnych ilościach, jako opcjonalny dodatek). Książka jest naprawdę wyjątkowa - każdy przepis opatrzono krótkim wstępem (podobnie jak u Nigelli) i w każdym widać niesamowitą kreatywność i wkład własny autorki (zupełnie nie jak u Nigelli) oraz niesamowitą dawkę miłości, którą obdziela po równo czytelnika, jedzenie i zwierzęta, których nie wykorzystuje przygotowując je.



Miałam z tej książki zabrać jakiś przepis na naleśniki, skoro mamy tydzień naleśnikowy, ale traf chciał, że zakochałam się w gofrach :) Zapewniam jednak wszystkich, że ciasto można wykorzystać RÓWNIEŻ jako ciasto naleśnikowe, co prawda bardziej w stylu amerykańskim niż polskim, ale pancakes to też dobra rzecz, nie należy dyskryminować cudzych sposobów smażenia ciasta na patelni. Przy okazji - zrobiłam te gofry dokładnie wg przepisu! Fakt wart odnotowania, bo zdarza mi się to chyba już 2 raz w tym roku... może to świadczyć o spadającej kreatywności, ale wolę wierzyć , że Isa jest Boginią i wszystko, co napisze, jest godne naśladowania ;)


Kukurydziane gofry

2 szklanki mleka (migdałowego lub innego, ja użyłam sojowego)
łyżeczka octu winnego
1,5 szklanki kaszki kukurydzianej (tak, kaszki, nie mąki!)
szklanka mąki
łyżka proszku do pieczenia (tak, łyżka)
pół łyżeczki soli
1/4 szklanki cukru - do słodkich, lub 2 łyżki - do niesłodkich
1/4 szklanki oleju

Do mleka dodajemy ocet i odstawiamy aż się zetnie (o tym, dlaczego się tak robi, pisałam tutaj). W dużej misce mieszamy kaszkę, mąkę, proszek, sól i cukier (ja chciałam gofry uniwersalne, więc dodałam 2 łyżki i i tak wyszły słodkawe, co nie przeszkadzało jednak w zjedzeniu ich z tempehem i pomidorem). Robimy na środku wgłębienie, do którego wlewamy skłaczone mleko (no wygląda, jakby miało kłaczki...) i olej, mieszając powoli - mi osobiście kaszka kukurydziana kojarzy się z kuchnią włoską, więc żeby pozostać w klimacie użyłam oliwy z oliwek. Mieszamy aż ciasto będzie gładkie i wszystkie składniki się połączą. Rozgrzewamy gofrownicę lub patelnię i smażymy - przepis jest podobno na 8 gofrów, ale mi wyszło 10 i jeszcze trochę ciasta.

Isa podaje w książce kilka przydatnych informacji na temat robienia gofrów (i naleśników też, ale to kiedy indziej): należy zawsze smarować gofrownicę tłuszczem przed wylaniem ciasta, a nie tylko na początku (przydatna rada), gofry są gotowe kiedy przestaną dymić (również przydatne), nie należy się przejmować rozlewaniem ciasta po całej powierzchni, bo jak zamkniecie gofrownicę samo się rozleje (nieprawda, co można podziwiać na zdjęciu powyżej).

Co tu dużo mówić - są przepyszne. Robi się je szybko i naprawdę zapychają, zwłaszcza w mojej wersji kanapkowej: gofr (gofer?? autokorekta mówi, że gofr), majonez, tempeh, pomidor, awokado, musztarda i sos chili :)



Jak już wspomniałam, ciasto nada się też na grube, amerykańskie naleśniki - chociaż w takim wypadku odstawiłabym je na jakieś pół godziny, żeby kaszka zdążyła namoknąć (ale mogę się mylić). W każdym razie nieposiadanie gofrownicy nie powinno nikogo odstraszyć od wypróbowania przepisu, chociaż osobiście uważam, że to poważne niedopatrzenie sprzętowe, mimo że korzystam jakoś raz na miesiąc :P

6 komentarzy:

  1. bardzo mi się podoba przepis
    Z niecierpliwością czekam na nowe przepisy z tej książki
    Szkoda ,że nie polskich tłumaczeń takich książek....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślałam nad przetłumaczeniem paru (po kolei), ale nie wiem, jakie wydawnictwo na to pójdzie, poza tym mam na razie pilniejsze karierowo sprawy - ale jak skończę to na pewno się wezmę, zwłaszcza, że część przepisów przetłumaczyłam tak czy tak i gdzieś się po świecie poniewierają ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Azzahar , a gdzie te ,,poniewierają się " przepisy? chętnie bym je wykorzystała w swojej kuchni:)
    A wydawnictwo to może -Czerwony Słoń ? Galaktyka? Fajnie by było jakby te książki można by było kupić i po polsku
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę tutaj, trochę na cincinie, trochę na vegie, część wysyłałam komuś mailem... no, poniewierają się, sama już nie wiem gdzie mogły skończyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. eh no wlasnie - te ksiazki sa bardzo fajne i tak naprawde nie rozumiem skad przekonanie ze nie byloby rynku - jakby osoby wszystkojedzace nie mogly zjesc czegois co ma w nazwie wegetarianskie - a jakby one wlasnie i tak to spozywaja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dodałam trochę mąki z ciecierzycy, bo ciasto wydało mi się za rzadkie (ale może tak miało być).
    genialne!

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron