czwartek, 2 października 2008

Marchwiowe grzanki

Jestem pewna, że nigdzie nie widziałam marchewki na kanapce (z wyjątkiem chleba posmarowanego tradycyjną sałatką z toną majonezu, bez której nie może się obyć żadna impreza w tym kraju), wiec to będzie super-oryginalny przepis.

Wstaję dzisiaj rano i otwieram tępo lodówkę, a tam same jakieś paskudztwa, i gotowane marchewki od wczoraj. Szukałam czegoś, co pasowałoby do wędzonych parówek, więc myślę "marchewki, ok, okrągłe i podłużne są, to pasują, może zrobię z nich sałatkę?" ale z jakiegoś powodu nie lubię poplasterkowanych parówek, więc postanowiłam marchwią posmarować kanapki. Tak to wyszło:


Paskudne zdjęcie, wiem. Za to zrobienie śniadania zajęło 7 minut, z czego 4 polegały na czekaniu, aż się podgrzeje.

W miseczce rozgniatamy widelcem ugotowaną wcześniej dużą marchew. Dodajemy szczyptę soli i łyżeczkę oliwy z oliwek, starannie mieszamy i jeszcze trochę rozgniatamy. Jeżeli chcecie uzyskać kremową pastę, potraktujcie ją blenderem.

To wszystko, bez żadnej filozofii, i nie dodawajcie dużo soli, bo słona marchewka to zdecydowanie nie jest to. Pastą smarujemy chleb, kładziemy na to ulubione parówki i podgrzewamy w opiekaczu/mikrofalówce/piekarniku aż będą chrupkie i ciepłe.

To jest przepis-jednorazówka, na ilość wystarczającą na 2 kanapki. Można zrobić więcej, ale nie ręczę za to, jak smakuje na zimno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron