wtorek, 5 października 2010

Banh Mi Chay - wariacje na temat wietnamskiej kanapki

Czytałam sobie ostatnio artykuł w "współczesnych kanapkach": nie wiem, co jest dziwniejsze, pisanie o czymś takim czy czytanie? Trafiłam tam na opis długiej, chrupiącej kanapki z marynowanymi warzywami, Banh Mi, w wersji wegetariańskiej - ze smażonym tofu. Wzięłam się za produkcję, bo mnie zaintrygowała, ale nie miałam wszystkich składników. Poniżej oryginalna lista składników na cztery kanapki:

Na marynowane warzywa:

  • 1 duża marchewka pokrojona w słupki
  • 1/2 białej rzodkwi (daikon), j.w.
  • 1/2 szkl. wody
  • 1/2 szkl octu
  • 1/4 szkl cukru
Na kanapkę:
  • 1/2 ogórka pokrojonego w słupki
  • 1/2 białej cebuli, posiekanej
  • 1 lub więcej jalapeńo lub inna ostra papryczka
  • 1 awokado
  • liście mięty
  • liście kolendry
  • pół kilo tofu, pokrojone w plastry
  • olej do smażenia
  • majonez, może być z ostrymi przyprawami
  • 4 długie bułki



 W oryginale używa się bułek zrobionych częściowo z mąki ryżowej, ale wszędzie zapewniają, że nie trzeba, więc się nie przejęłam i wzięłam mini bagietkę. Warzywa zrobiłam całe, bo chciałam mieć na zapas, ale pokroiłam zwykłe, długie rzodkiewki.  Jako majonezu użyłam sosu majonezowego, awokado nie miałam, ale dodałam pomidora. Moje składniki przedstawiały się następująco:



Marchewkę i rzodkiewki zamarynowałam na noc w mieszance ciepłej wody, cukru i octu - wyszły niezłe, ale dosyć twarde, powinno to chyba leżeć z tydzień (miałam sprawdzić, ile im zajmie zmięknięcie, ale codziennie wyjmuję trochę i chyba długą nie przetrzymają). Ćwierć kostki tofu pokroiłam w plastry i zgodnie z przepisem usmażyłam na złoto, posypałam sola i pieprzem i odsączyłam na serwetce. Bagietkę posmarowałam sosem majonezowym, położyłam na niej sałatę, ogórka, tofu, pomidory, cebulę i marynowane warzywa.


To naprawdę dobra kanapka -chrupiąca i sycąca, słodko-kwaśno-słona. Smakowała mi zwłaszcza cebula, normalnie nie dodaję surowej do kanapek, a tutaj jej odrobina dodała chrupkości i małego kopa od samego rana:) W wersji bez awokado można spokojnie zabrać do pracy w celu wzbudzania zazdrości u głodnych współpracowników.

Ten przepis bierze udział w akcji Oswajamy Tofu.

2 komentarze:

  1. wiesz co, czasami warto i nad kanapką zadumać się :) taką z tofu to biorę z zamkniętymi oczami; dziękuję za kolejną propozycję

    OdpowiedzUsuń
  2. te marynowane warzywa mnie zaciekawiły. a tak w ogóle to przejrzałam tylko stronę główną tego bloga i już wiem, że na pewno tu wrócę.
    poczułam się na tyle zainspirowana, że jutro kupię tofu, którego się boję, bo podobno nie ma smaku.
    pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron