Dostaję co jakiś czas newsletter z witariańskiej organizacji - interesują mnie ich przepisy, pełnie kreatywności i trochę zwariowane, czasami pozytywnie, a czasami negatywnie:) Ostatnio moją uwagę przykuło hasło "bakłażanowy bekon": wyguglałam co to, znalazłam sprzeczne zeznania i w końcu postanowiłam połączyć przepis na marynatę z Raw&Simple oraz pomysł przygotowania ze strony the edibility exam - głównie dlatego, że nie chciało mi się czekać dwa dni na wysuszenie...
duży bakłażan
duuuuużo soli
sos chili/tabasco
świeże chili
2 łyżki sztucznego miodu
2 łyżki oliwy
2 łyżki sosu sojowego
2 łyżki octu winnego
trochę pieprzu czarnego i ziołowego
wędzona papryka
granulowana cebula
Bakłażana pokroić w cienkie paski - użyłam obieraczki do warzyw, która dała świetny rezultat, niestety przy niezłym nakładzie pracy, jako że bakłażan był za miękki. Plastry ułożyć na ścierce/papierze, solidnie osolić, przykryć, docisnąć i zostawić na godzinę albo dwie. Po trym czasie odcisnąć w rękach i zamarynować.
Marynatę robimy mieszając wszystkie składniki poza chili, które pozbawiamy nasion, ładnie siekamy i dodajemy do reszty. Ja marynowałam pół dnia, ale można zostawić na noc w lodówce.
Gotowe plastry usmażyłam na patelni grillowej, nie mają ochoty ani czekać dwa dni, ani wyciskać tłuszczu z bakłażana. Rezultat jak widać.
Nie wiem, kto to nazwał bekonem, ale samo w sobie jest smaczne, zwłaszcza jako dodatek do kanapek, więc na pewno będę powtarzać:)
środa, 28 kwietnia 2010
Pasta z cieciorki
Na blogu wegan znalazłam bardzo ciekawą propozycję pasty kanapkowej z cieciorki i bazylii - jakoś przedtem nie przyszło mi do głowy używanie cieciorki jako bazy do pasty, jadłam ją zawsze w całości, w sałatce lub curry, albo używałam do produkcji falafli. Hummus jadłam tylko raz i wyjątkowo mi nie smakował, głównie z powodu cytryny, więc nigdy nie pokusiłam się o domową wersję.
Ten przepis zainteresował mnie głównie dlatego, że lubię bazylię, i postanowiłam zrobić tę pastę na śniadanie - tyle że robiłam z pamięci, więc wyszło coś zupełnie innego. Nerkowców zupełnie w przepisie nie zauważyłam, bazylię miałam w postaci resztek domowego pesto, cytryny i tak bym nie dodała... mój przepis jest uboższy w składniki, ale zapewniam, że bardzo smaczny:) Możecie użyć pesto, lub, zamiennie, świeżej bazylii i 2 łyżek oliwy więcej.
szklanka ugotowanej cieciorki
trochę oliwy
ząbek czosnku
łyżka pesto
Wszystko bardzo dokładnie zmiksować, dolewać oliwę gdyby stawiało opór. Spróbować i ewentualnie dosolić albo dopieprzyć. Bardzo dobre z oliwkami.
Muszę tez spróbować pastę z soczewicy z ilovetofu.
Ten przepis zainteresował mnie głównie dlatego, że lubię bazylię, i postanowiłam zrobić tę pastę na śniadanie - tyle że robiłam z pamięci, więc wyszło coś zupełnie innego. Nerkowców zupełnie w przepisie nie zauważyłam, bazylię miałam w postaci resztek domowego pesto, cytryny i tak bym nie dodała... mój przepis jest uboższy w składniki, ale zapewniam, że bardzo smaczny:) Możecie użyć pesto, lub, zamiennie, świeżej bazylii i 2 łyżek oliwy więcej.
szklanka ugotowanej cieciorki
trochę oliwy
ząbek czosnku
łyżka pesto
Wszystko bardzo dokładnie zmiksować, dolewać oliwę gdyby stawiało opór. Spróbować i ewentualnie dosolić albo dopieprzyć. Bardzo dobre z oliwkami.
Muszę tez spróbować pastę z soczewicy z ilovetofu.
Wypij awokado
Podobno adwokat został stworzony przez jezuitów, którzy usiłowali w Europie odtworzyć smak amerykańskiego trunku - alkoholu roztartego z dojrzałym awokado i cukrem. Ta wizja nawiedza mnie od dłuższego czasu i przypomniała mi się przy czytaniu przepisu na zapiekane awokado - ktoś zasugerował zmiksowanie go z mlekiem i miodem. Niesamowite.
szklanka mleka (sojowego czy tam)
łyżka miodu sztucznego
jedno bardzo dojrzałe awokado
Wszystko porządnie zmiksować ma gęstą, kremową masę i natychmiast wypić, bo szybko brązowieje. Z tego względu polecam użycie bardzo zimnego, prosto z lodówki.
Wiedziałam, że to może być dobre, ale że aż tak?
szklanka mleka (sojowego czy tam)
łyżka miodu sztucznego
jedno bardzo dojrzałe awokado
Wszystko porządnie zmiksować ma gęstą, kremową masę i natychmiast wypić, bo szybko brązowieje. Z tego względu polecam użycie bardzo zimnego, prosto z lodówki.
Wiedziałam, że to może być dobre, ale że aż tak?
sobota, 17 kwietnia 2010
krem czekoladowy
Jest takie miejsce w Poznaniu, Francuski Łącznik, gdzie dają naj... fajniejszy krem czekoladowy jaki może istnieć na Ziemi, przy czym prawdopodobne jest, że zje się go tylko raz, bo jest tak tłusty, słodki i ciężki, że na samo wspomnienie o nim wątroba zaczyna strajkować. Krem jest jednak jedyny w swoim rodzaju i w pewien sposób mi go brakowało.
Potem gdzieś przeczytałam, że można zrobić krem czekoladowy z awokado, co wydało mi się poronionym pomysłem, ale nadeszła zima, nadszedł zły humor i nadeszła przecena awokado, więc postanowiłam zaryzykować, skoro i tak mam go dużo. I okazało się, że efekt jest boski i smakuje jak najbardziej autentycznym, tłustym, słodkim, ciężkim kremem, chociaż teoretycznie nie ma prawa. Krem ten jest pysznym deserem, ale najgenialniejszy jest na śniadanie, kiedy nic się człowiekowi nie chce. Od razu zmienia zdanie.
1 bardzo dojrzałe awokado
3 łyżki kakao dla dzieci
2 łyżki sztucznego miodu
Awokado rozgnieść i dobrze wymieszać z kakao, dodać miód i zmiksować lub rozetrzeć na gładki, napowietrzony krem. Podawać od razu lub schłodzić w zamrażalniku.
Potem gdzieś przeczytałam, że można zrobić krem czekoladowy z awokado, co wydało mi się poronionym pomysłem, ale nadeszła zima, nadszedł zły humor i nadeszła przecena awokado, więc postanowiłam zaryzykować, skoro i tak mam go dużo. I okazało się, że efekt jest boski i smakuje jak najbardziej autentycznym, tłustym, słodkim, ciężkim kremem, chociaż teoretycznie nie ma prawa. Krem ten jest pysznym deserem, ale najgenialniejszy jest na śniadanie, kiedy nic się człowiekowi nie chce. Od razu zmienia zdanie.
1 bardzo dojrzałe awokado
3 łyżki kakao dla dzieci
2 łyżki sztucznego miodu
Awokado rozgnieść i dobrze wymieszać z kakao, dodać miód i zmiksować lub rozetrzeć na gładki, napowietrzony krem. Podawać od razu lub schłodzić w zamrażalniku.
wtorek, 13 kwietnia 2010
Sałatka w awokado - powielkanocna
Mam dużo zaległości zdjęciowych i postaram się je wrzucić w najbliższym czasie, bo niektóre były naprawdę ciekawe. Z najświeższych;
Głównie przejadłam się parówkami, zrobionymi wg tego przepisu, ale z lekką modyfikacją w postaci musztardy francuskiej w środku, która chyba zaszkodziła, bo całość była BARDZO słona; dodatkowo posypałam je różnymi ziołami z wierzchu, posmarowawszy przedtem powierzchnię ciasta oliwą, żeby dobrze się przykleiły.
Nad parówkami możecie zobaczyć sałatkę z połówkach awokado; chciałam ją zrobić wcześniej, na próbę, na wypadek, gdyby komuś się taki pomysł spodobał w czasie świątecznym, ale ciągle coś mi przeszkadzało - awokado nie chciało dojrzeć albo nie miałam soczewicy albo jeszcze cośtam... rezultat był smaczny, ale nie aż tak, jak się spodziewałam.
SAŁATKA Z MAJONEZEM Z AWOKADO W POŁÓWKACH AWOKADO
1 duże, dojrzałe awokado, ale bez czarnej skórki
garść ugotowanej brązowej lub zielonej soczewicy
1/4 opakowania wędzonego tofu
2 średnie ogórki kiszone
sok z cytryny, sos chili
sól,pieprz, zioła prowansalskie
Ogórka i tofu pokroić w drobną kostkę. Awokado przeciąć na pół, wydrążyć, rozgnieść miąższ i wymieszać z sokiem z cytryny, sosem chili i przyprawami tak, żeby miało majonezową konsystencję (można dodać wody). Wymieszać w misce ogórka, tofu i soczewicę, dodać majonez z awokado, nałożyć do wydrążonych połówek i natychmiast podawać.
Reszta to sałatka z owoców i sałat, w której było coś gorzkiego, ale nie wiem co, i anonimowa składnikowo sałatka z porów i jabłek (nie ja robiłam i, jak już napisałam, opchałam się parówkami).
Nadal nie lubię świąt.
Głównie przejadłam się parówkami, zrobionymi wg tego przepisu, ale z lekką modyfikacją w postaci musztardy francuskiej w środku, która chyba zaszkodziła, bo całość była BARDZO słona; dodatkowo posypałam je różnymi ziołami z wierzchu, posmarowawszy przedtem powierzchnię ciasta oliwą, żeby dobrze się przykleiły.
Nad parówkami możecie zobaczyć sałatkę z połówkach awokado; chciałam ją zrobić wcześniej, na próbę, na wypadek, gdyby komuś się taki pomysł spodobał w czasie świątecznym, ale ciągle coś mi przeszkadzało - awokado nie chciało dojrzeć albo nie miałam soczewicy albo jeszcze cośtam... rezultat był smaczny, ale nie aż tak, jak się spodziewałam.
SAŁATKA Z MAJONEZEM Z AWOKADO W POŁÓWKACH AWOKADO
1 duże, dojrzałe awokado, ale bez czarnej skórki
garść ugotowanej brązowej lub zielonej soczewicy
1/4 opakowania wędzonego tofu
2 średnie ogórki kiszone
sok z cytryny, sos chili
sól,pieprz, zioła prowansalskie
Ogórka i tofu pokroić w drobną kostkę. Awokado przeciąć na pół, wydrążyć, rozgnieść miąższ i wymieszać z sokiem z cytryny, sosem chili i przyprawami tak, żeby miało majonezową konsystencję (można dodać wody). Wymieszać w misce ogórka, tofu i soczewicę, dodać majonez z awokado, nałożyć do wydrążonych połówek i natychmiast podawać.
Reszta to sałatka z owoców i sałat, w której było coś gorzkiego, ale nie wiem co, i anonimowa składnikowo sałatka z porów i jabłek (nie ja robiłam i, jak już napisałam, opchałam się parówkami).
Nadal nie lubię świąt.
sobota, 3 kwietnia 2010
Wegańskie święta
Miałam zaplanowane kilka rzeczy na święta, ale w końcu stwierdziłam, że nie zamierzam się obżerać "do wypęku" ani w ogóle przejmować się specjalnie. Nie rozumiem tych świąt. Nie rozumiem, dlaczego mam je obchodzić - bo wypada? Bo się rodzina obrazi? W zeszłym roku, kiedy zaproponowałam oddarcie warstwy religijnej, jako że nikt w naszym domu nie jest specjalnie wierzący (moja matka twierdzi, że jest, ale moim zdaniem jest po prostu przesądna), usłyszałam z ust mojego ojca ateisty, że jestem tak leniwa że nawet świąt nie chce mi się robić. Ręce opadają.
W przyszłym roku jadę na wycieczkę i mam gdzieś głupie święta.
W każdym razie przymusowo muszę siedzieć na śniadaniu wielkanocnym na którym z definicji nie będzie nic wegańskiego, bo nie można po prostu zrobić sałatki z innym majonezem, inaczej ciasta drożdżowego - nie można. Mogę sobie zrobić dodatkowo, ale moja rodzina otruje się jak nie zeżre samego cholesterolu i tony jajek z chowu klatkowego, bo rodzaje jajek to bzdura i wydziwianie. I jeszcze te niesamowicie szczere życzenia z ust ludzi, którzy dobę wcześniej wykłócają się na śmierć o bzdury. Wesołych świąt.
W każdym razie, jako że to śniadanie, podaję zaplanowane potrawy, bez zdjęć na razie, bo nie mam jak przesłać:
parówki w cieście
sałatka w połówkach awokado
pomidorowa sałatka pływająca:)
wędzone tofu i może cośtam z nim jak mi się będzie chciało
wegańska pascha, ale nie taka jaką robili w Atelier Smaku
i wsio. Wolałabym miły nastrój od jedzenia.
W przyszłym roku jadę na wycieczkę i mam gdzieś głupie święta.
W każdym razie przymusowo muszę siedzieć na śniadaniu wielkanocnym na którym z definicji nie będzie nic wegańskiego, bo nie można po prostu zrobić sałatki z innym majonezem, inaczej ciasta drożdżowego - nie można. Mogę sobie zrobić dodatkowo, ale moja rodzina otruje się jak nie zeżre samego cholesterolu i tony jajek z chowu klatkowego, bo rodzaje jajek to bzdura i wydziwianie. I jeszcze te niesamowicie szczere życzenia z ust ludzi, którzy dobę wcześniej wykłócają się na śmierć o bzdury. Wesołych świąt.
W każdym razie, jako że to śniadanie, podaję zaplanowane potrawy, bez zdjęć na razie, bo nie mam jak przesłać:
parówki w cieście
sałatka w połówkach awokado
pomidorowa sałatka pływająca:)
wędzone tofu i może cośtam z nim jak mi się będzie chciało
wegańska pascha, ale nie taka jaką robili w Atelier Smaku
i wsio. Wolałabym miły nastrój od jedzenia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)