środa, 18 listopada 2009

Bułeczki z rodzynkami


Zupełnie zapomniałam tego wrzucić, a robiłam je przecież w niedziele wieczorem. Chodziły za mną od tygodnia słodkie, puchate, pełne rodzynek, rumiane bułki. W końcu w niedzielę uznałam, że nie mam i tak nic lepszego do roboty, i zaczęłam szukać przepisów. Jako że współlokator wysłany po drożdże wrócił z suchymi (nie miałam pojęcia, że technika poszła tak naprzód, że sprzedają je w sklepach osiedlowych) dylemat przepisowy rozwiązał się sam i wybrałam zmodyfikowaną wersję tego z Vegan Brunch - oryginalny był na słono, na wodzie i z makiem, a mój słodki, na mleku i z rodzynkami. Rezultat wyszedł bardzo bułkowaty - zwłaszcza na drugi dzień (nie mogłam się oprzeć i zjadłam jedną trzecią na ciepło), ale o to mi w końcu chodziło, nie o ciastko drożdżowe, tylko o bułkę :) Miałam też problem z odczekaniem odpowiedniego czasu na wyrośnięcie, jestem raczej niecierpliwa i w końcu włożyłam bułki do pieca wcześniej, tak że możliwe, że wasze będą większe i bardziej puchate. Do pilnowania czasu zatrudniłam mój nowy minutnik - babeczkę :)


Stanowczo nie zabieramy się za nie od rana, chyba że wstajemy o 5 rano i nie mamy co robić do ósmej:

łyżeczka suchych drożdży
5 łyżek cukru
1,25 szklanki ciepłego mleka, sojowego lub innego
3 szklanki mąki (można wymieszać różne rodzaje, ale jakoś na razowe bułki z rodzynkami ochoty nie mam)
duża szczypta soli
dużo rodzynek - ja wzięłam 200 g, co się będę rozdrabniać.
olej do posmarowania bułeczek
brązowy cukier do posypania bułeczek

Przepis jest prosty: w miseczce mieszamy do rozpuszczenia drożdże z cukrem i ciepłym mlekiem, odstawiamy na jakieś 5 minut. W dużej misce mieszamy mąkę z solą i robimy w środku dołek, w który wlewamy mleko z drożdżami. Zagniatamy i wyrabiamy ciasto dopóki nie będzie sprężyste - u mnie odlepienie go od rąk i stołu wymagało dodatkowego pół szklanki mąki, ale samo wyrabianie nie zajęło dużo czasu. Odkładamy ciasto do miski, przykrywamy ścierką i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę do wyrośnięcia - aż będzie go 2 razy więcej.

Teraz trzeba natłuścić blachę, na której będziemy piec bułki. Wyjmujemy ciasto na podsypany mąką stół, robimy w środku dziurę, wsypujemy rodzynki i z uporem maniaka zagniatamy,aż wszystkie będą w cieście - zmieszczą się, bez obaw, trzeba je tylko do tego przekonać. Dzielimy ciasto na 16 części - ja moje po prostu pokroiłam - i toczymy kuleczki, które układamy na blasze w dowolny sposób. Ja nie chciałam, żeby bułki mi się do końca zrosły w jedną całość,ale żeby ładnie się połączyły, więc zostawiłam między nimi ok 2 cm:


Teraz trzeba je przykryć ścierką i ponownie odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na godzinę - jak już pisałam, nie jest to przepis do realizacji od rana. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i po godzinie smarujemy każdą bułeczkę olejem/oliwą, posypujemy szczodrze brązowym cukrem i wstawiamy do piekarnika na pół godziny



Książka zaleca ostudzenie ich przed zjedzeniem, ale na ciepło były przepyszne i nie spowodowały żadnych bóli brzucha:) Na śniadanie zjadłam je z herbatą i owocami, uznając za kompletnie zbędne przekrawanie ich i smarowanie dżemem czy czymśtam. Skończyły się w poniedziałek a ja już mam ochotę na nowe:)

11 komentarzy:

  1. Ale fajnie Ci wyszły !
    A mnie się nic nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja babcia piekła takie buły. Tyle, że niewegańskie... Czasami za mną chodzą, ale odstraszało mnie zawsze mleko i jaja (których w babci przepisie było sporo a ja jednak wolę kiedy ich nie ma). Tak więc Twój przepis na pewno wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie siedzę z kubkiem herbaty gorącej, jak nic pasowałyby mi takie bułeczki teraz, echhh

    OdpowiedzUsuń
  4. te bułki są kochane :) obczaje z pewnoscią.

    to jak bedziesz na demo to podbij do mnie, z avatara skojarzysz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. i skad masz ten sliczny minutnik , aaaaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przypuszczałam że zwykłe bułki mogą być tak popularne:)

    A minutnik kupiłam w Lidlu

    OdpowiedzUsuń
  7. witaj,
    na stronie ksiegarni omnibus wiele ksiazek vege mieszka. Masz jakies rozeznanie? Czy moglabys cos polecic?
    dziekuje za wiesci,
    pozdrawiam wielce serdecznie,
    marta

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam po wyróżnienie:
    http://wegetarianka.blox.pl/2009/11/ZUPA-Z-SUSZONYCH-GRZYBOW-I-WYROZNIENIE.html

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też niedawno robilam drozdzowe paszteciki (nie bulki) - pierwszy raz w zyciu i bardzo mi sie to spodobalo :)teraz chce takie z rodzynami ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. lecę właśnie do kuchni je piec :D

    OdpowiedzUsuń
  11. To daj znać Agato jak wyszły i czy masz większe od moich:)

    Marta, mogę polecać tylko te ksiązki, które znam:) Większośc z nich jest w tej karuzeli Amazonu na samej górze po prawej stronie.

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron