piątek, 19 września 2008

Forma a treść - eksperyment kiełbaskowy

Działam na zasadzie bilansu aktywności - wszystkim muszę zajmować się po równo :) Tak więc nadmiar siedzenia przy komputerze poskutkował u mnie pójściem do kuchni i zrobieniem czegoś pracochłonnego i dziwnego. Tym razem - kiełbaski kukurydzianej.

W różnych miejscach natykałam się na różne próby zrobienia bezmięsnych kiełbasek, i po początkowym "po co?" zrozumiałam - chodzi tylko o formę. Plasterki czegoś okrągłego można zjeść szybko i położyć bez myślenia na kanapce. Pastę niby też można, ale czasami na się ochotę w coś wgryźć...

W moją kiełbaskę za bardzo się nie da :D Ale za to jest wymarzonym jedzeniem na imprezy, do pracy albo przed komputer.

Podstawą była kaszka kukurydziana - polenta, która po wystygnięciu - jak już kiedyś pisałam - przyjmuje dowolny kształt i ładnie się kroi. Kaszkę postanowiłam ugotować - tj. wsypać do wrzącej wody, której jest 3 razy więcej, niż kaszki (polecam jednak zmierzyć, a nie sypać na oko), w trakcie gotowania przyprawiając solą, pieprzem i dużą ilością rozmarynu (sypnęło się). Po zagotowaniu trzeba mieszać jeszcze chwilę i zostawić do względnego ostygnięcia (aż przestanie szybko parować).

Drugą rzeczą, którą chciałam mieć w kiełbasce, były czarne oliwki - ślicznie kontrastują z żółtą kaszką. Miałam zamiar osiągnąć wizualny efekt znaleziony w jednej z książek kucharskich - plastry z widocznymi przekrojonymi oliwkami, układającymi się w abstrakcyjne wzory - i dlatego w ciepłą kaszkę wmieszałam całe oliwki ( dżemowy słoik); niestety gotowy produkt jest bardziej miękki od oliwek, więc źle się kroi. Polecam jednak plasterkowane.

Na koniec, z niewiadomego powodu, uznałam, że fajnie będzie zawinąć ją w plasterek nori, używamy do sushi. Na kawałku folii aluminiowej rozłożyłam nori i na 1/3 od przodu nałożyłam połowę mojej kaszki z oliwkami, resztę plastra smarując lekką jej warstewką, żeby się dobrze kleiła. Zawinęłam całość w wałeczek, starając się, żeby był jak najbardziej okrągły:



I zostawiłam do ostygnięcia na stole. Po rozwinięciu wyglądało tak:



W rzeczywistości jest lekko zielonkawe, nie czarne. Na tym etapie nie wygląda za ciekawie, ale - powiedzmy to szczerze - jaka kiełbasa wygląda ciekawie? Pokroiłam ją więc w plasterki, i tu ujawnił się problem z oliwkami:



Polecam więc każdą oliwkę pokroić na 2,3 plastry i problem powinien być rozwiązany. Ładne, nie? A jakie dobre :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron