niedziela, 2 sierpnia 2009

Piknikowe trójkąty pomidorowe

Znowu wróciłam do "Vegan brunch" po inspiracje, tym razem na letni piknik. Uwzględniłam fakt, że w 30 stopniach sałata więdnie a warzywa się odparzają i postawiłam na całe owoce oraz wypieki, a oto część pierwsza z nich: trójkąty pomidorowe, w oryginale z rozmarynem, u mnie z koperkiem, jako że świeżego rozmarynu nie uświadczysz w mojej okolicy (a kupować w donicy nie będę!). Podawane z orzeźwiającym serkiem z nerkowców, zdecydowanie zdobyły serca uczestniczek:)

Te poranne letnie zdjęcia mają w sobie coś takiego, nie wiem, że aż chce się po prostu je kontemplować:)


Trójkąty pomidorowe z koperkiem

3 szklanki mąki
2 łyżki proszku do pieczenia
1/4 szklanki cukru (wg mnie trochę za dużo, następnym razem dodam mniej, a więcej mąki)
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki czarnego pieprzu

1/3 szklanki oliwy z oliwek
1,5 szklanki przecieru pomidorowego (ja rozgniotłam 2 duże pomidory)
łyżeczka octu winnego
2 łyżki świeżego, posiekanego koperku (w oryginale:rozmaryn)

Przepis jest bardzo ciekawy, a mianowicie: mąkę mieszamy z suchymi składnikami z pierwszej kolumny (do pieprzu) i odstawiamy na bok. W drugiej misce do przecieru pomidorowego dolewamy ocet i dodajemy powoli oliwę, roztrzepując widelcem lub trzepaczką, aż do połączenia. Dodajemy koperek (lub rozmaryn) i mieszamy. Powoli wlewamy masę do mąki cały czas mieszając, aż powstanie luźne, nie do końca połączone ciasto. Formujemy z niego ręcznie kulę, dzielimy na 2 części i z każdej z nich formujemy placek jak na pizzę (ciasto nie powinno się kleić do ludzi na żadnym etapie, więc jeżeli tak jest, dodajcie mąki); kroimy na 6/8 trójkątów i przekładamy na blachę. Pieczemy w 200 stopniach ok 15 minut, aż wierzch nie pokryje się równą skórką a patyczek nie wyjdzie w miarę suchy. I tyle :)


Gotowe, przestudzone trójkąty posmarowałam z wierzchu serkiem z nerkowców, gdyż nie robiłam ich na tyle grubych, żeby przekroić je na pół.


Orzeźwiający serek z nerkowców

10 dag nerkowców
pół szalotki lub małej cebulki
1 ząbek czosnku
garść świeżej natki pietruszki
pół szklanki wody
sól
pieprz

Cebulkę i czosnek siekamy, pietruszkę kroimy na drobniejsze kawałki, wszystko razem wrzucamy do blendera i miksujemy na gładką masę. Odstawiamy do lodówki żeby odpowiednio zgęstniał i zabieramy na piknik.


Dodaję teraz nowy tag "wypieki", bo zdecydowanie je polubiłam i na pewno będę się nimi zajmować częściej. Przy okazji muszę zrobić porządek, bo znowu wszystko się pomieszało, więc przez parę dni nie polegałabym na tagach przy szukaniu czegoś :)

7 komentarzy:

  1. Już spisane do mojego zeszytu z przepisami:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jest godzina 23
    a ja poprostu nie moge sie oprzec tym trojkatom - musze je zrobic wlasnie teraz!!!
    oslinilam monitor ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to słuchaj nie dodawaj tego cukru w ogóle albo tylko łyżeczkę-dwie, jeżeli nie chcesz mieć slodkich pomidorowych ciastek. Pytałam autorkę i mówi że nie trzeba dawać więcej mąki ani nic, widocznie amerykanie lubią pomidorki na słodko, a my nie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze nie dodam
    a myslisz ze moge dodac np ostrej papryki lub harissy? mam skrzywienie na punkcie pikantnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w formie trojkatow trojkaty nie wyszly bo ciasto wyszlo mi strasznie lepiace mimo dodawania wiecej maki
    wiec lyzkami formowalam niby buleczki
    a i dodalam ostrej paryki(do maki) i harissy (do sosu)
    wyszly pyycha - zjadlam pierwsze (jeszcze cieple) na probe :)

    dziekuje za przepis :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No ciasto jest dość lepiące samo w sobie, ale powinno być m/w takie, jak na pizzę - będę musiała pokombinować (może mniej oliwy?). Co do harissy to miałam taki sam pomysł, żeby następnym razem dodać ostrych przypraw .

    OdpowiedzUsuń
  7. zrobiłam od razu po natknięciu sie na ten dziwaczny przepis :-) udały sie w 100%, idealna forma, ciasto wcale nie lepiące - po rozwałkowaniu dało się kroić na precyzyjne trójkąty, dałam większą część mąki przennej i mniejszą część żytniej, z konkretnych przypraw tylko pieprz tak jak widnieje w przepisie i dziwnym trafem nadał im wystarczającą ostrość, aha - i zamiast przecieru pomidory z puszki... na koniec żeby wyglądały jeszcze piękniej pozwoliłam sobie posypać przed upieczeniem każdy trujkącik jakimś bonusem, a to sezamem, a to pestkami, a to suszonym czosnkiem, makiem, chilli... kosmos :-) już kilka godzin po tym eksperymencie a ja wciąż nie mogę przestać myśleć o tym... jak je nazwac!? jak na nie wołać :-) chyba nie zasne... potrzebuję jakiegoś odpowiedniego określenia....

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron