niedziela, 29 listopada 2009

Muffinki co je robię od tygodnia

Wreszcie się wczoraj zebrałam i zrobiłam jedne z tych trzech ciastek, na które nie mogłam się zdecydować od tygodnia. Połączyłam dwa przepisy, na kawowe muffiny i na korzenne babeczki, zastąpiłam połowę białej mąki pełnoziarnistą razową (całe życie byłam przekonana że pełnoziarnista=razowa ale widocznie nie) i upiekłam 15 dość dużych (ewentualnie szerokich), bardzo sycących babeczek, idealnych na pierwsze czy drugie śniadanie do kawy. Użyłam mleka kokosowego, bo takie miałam pod ręką, co w połączeniu z grubą mąką (tak mi się wydaje że to to) dało sprężyste i gęste babeczki które nijak nie straciły walorów smakowych przez jedną dobę, przypuszczam więc, że będą się idealnie nadawały na zrobienie zapasu do pracy na cały tydzień - a że fizyczną niemożliwością jest zjedzenie więcej niż trzech na raz, nic im nie grozi :)

Wydaje mi się, że przesadziłam jednak z tą mąką więc przepis podaję w takich proporcjach, jakie wydają mi się być lepsze do powtórzenia.

szklanka mleka kokosowego (rozcieńczyć wodą jeżeli jest gęste)
1 1/3 szklanki zwykłej mąki
2/3 szklanki mąki razowej lub graham (wtedy można dać pełną szklankę redukując ilość białej mąki)
1/2 szklanki cukru
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki wiórków z gorzkiej czekolady (inaczej będzie za słodkie)
1/2 szklanki wody, na wszelki wypadek
kopiasta łyżka kawy rozpuszczalnej
kopiasta łyżka korzennej przyprawy do kawy
łyżka proszku do pieczenia (nie łyżeczka)
łyżeczka octu jabłkowego
ewentualnie aromat do ciasta, ja użyłam migdałowego


No i teraz wszystko prościutkie i 5 minut mieszania: w mleku rozpuszczamy kawę (zimnym) intensywnie mieszając (dlatego lepsza jest kawa w proszku niż w granulkach), dodajemy ocet i odstawiamy na kilka minut.

Mieszamy mąkę, cukier, proszek do pieczenia i przyprawy. Robimy dołek i na środek wlewamy olej oraz mleko z octem i aromat, na końcu dosypujemy wiórki czekoladowe. Mieszamy z 5 razy niedbale, jak na muffinki, żeby wszystko się zlepiło - moje ciasto zrobiło się za gęste, więc dodałam pół szklanki wody i wtedy dopiero cała mąka się wmieszała. Na tym etapie ciasto wygląda tak...


... i pachnie głównie aromatem do ciasta :) Przekładamy do foremek (ja mam widoczne na zdjęciu różyczki, resztę ciasta wstawiłam do podwójnych papierowych i trochę mi wyrosły wszerz zamiast w górę) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 25-30 minut. Sprawdzamy przydatność do spożycia wykałaczką i studzimy przed jedzeniem!!!

Ja moje posypałam dodatkowo, kiedy były jeszcze ciepłe, mieszanką cukru pudru, cynamonu i mielonych migdałów:



Zjadłam dzisiaj na śniadanie, do kawy ze śmietanką kokosową, i zatkałam się nimi zupełnie. Bardzo pożywny produkt spożywczy, lekko piernikowy, a lekko nie wiem co... zdrowy może :)

3 komentarze:

  1. też czasami zabieram się całymi dniami za jakiś przepis a potem żałuję że nie zrobiłam tego wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. foremki ekstra. ale generalnie muffiny wyglądają mega zachęcająco. chyba wyróbuje na święta.

    nadal podtrzymuje chęć na jakiś miting, ale kurcze w grudniu kiepsko z czasem. jak dostane grafik z pracy to z checia bym sie ustawila na cos :)

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron