sobota, 3 kwietnia 2010

Wegańskie święta

Miałam zaplanowane kilka rzeczy na święta, ale w końcu stwierdziłam, że nie zamierzam się obżerać "do wypęku" ani w ogóle przejmować się specjalnie. Nie rozumiem tych świąt. Nie rozumiem, dlaczego mam je obchodzić - bo wypada? Bo się rodzina obrazi? W zeszłym roku, kiedy zaproponowałam oddarcie warstwy religijnej, jako że nikt w naszym domu nie jest specjalnie wierzący (moja matka twierdzi, że jest, ale moim zdaniem jest po prostu przesądna), usłyszałam z ust mojego ojca ateisty, że jestem tak leniwa że nawet świąt nie chce mi się robić. Ręce opadają.

W przyszłym roku jadę na wycieczkę i mam gdzieś głupie święta.


W każdym razie przymusowo muszę siedzieć na śniadaniu wielkanocnym na którym z definicji nie będzie nic wegańskiego, bo nie można po prostu zrobić sałatki z innym majonezem, inaczej ciasta drożdżowego - nie można. Mogę sobie zrobić dodatkowo, ale moja rodzina otruje się jak nie zeżre samego cholesterolu i tony jajek z chowu klatkowego, bo rodzaje jajek to bzdura i wydziwianie. I jeszcze te niesamowicie szczere życzenia z ust ludzi, którzy dobę wcześniej wykłócają się na śmierć o bzdury. Wesołych świąt.


W każdym razie, jako że to śniadanie, podaję zaplanowane potrawy, bez zdjęć na razie, bo nie mam jak przesłać:

parówki w cieście
sałatka w połówkach awokado
pomidorowa sałatka pływająca:)
wędzone tofu i może cośtam z nim jak mi się będzie chciało
wegańska pascha, ale nie taka jaką robili w Atelier Smaku

i wsio. Wolałabym miły nastrój od jedzenia.

9 komentarzy:

  1. ooo! wyraziłaś mój stosunek do tych świąt! W prawdzie moi rodzice są wierzący, wiec jest jeszcze bardziej specyficznie,bo jeszcze trudniej im zrozumieć jak mogę mieć taki stosunek do TRDYCJI!! ja też się nie wysilam kulinarnie i głównie pojadę na gotowcach. Też nie lubię tej całej otoczki i różwnież planuję przyszłe święta spędzić na wyjeździe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak to jest w Polakach, ze swieta to tylko obzarstwo i tradycje; nie wiemy po co, ale tak juz jest; jestem daleko od Polski i nikt juz mi nie mowi co mam robic-te dni spedzimy normalnie, bezstresowo,wiosennie po prostu.
    Pozdrawiam! Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się kochana!
    Doskonale Cię rozumiem , bo mam to samo piekiełko w domu.
    U mnie mama tez "wierząca", ale w myśl zasady , bo co ludzie powiedzą....., jak to nie iść do kościoła , jak tonie iść do świecenia, a co ludzie ......... ,trafia mnie normalnie.
    A jedzenie oczywiście też musi być tradycyjnie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na szczęście mam przyzwolenie w domu na wszelkie wariacje dotyczące cist i sałatek. Okazuje się, że ciasto bez jajek nie gryzie, a drożdżowe na waniliowym mleku sojowym jest jeszcze smaczniejsze.
    Najchętniej zbojkotowałabym święta, ale póki co staram się dostosować. Jak to mądrze Pan Najsztub powiada "mnie święta nie dotyczą".
    w świętach cieszy mnie tylko kilka dni wolnych!

    OdpowiedzUsuń
  5. mimo wszystko Wesołych Świąt (które już się kończą;) - czasami dla mnie spędzanie czasu z rodziną to większy dramat niż atak ptaków u Hitchcocka - ale chyba każdy tak ma - kiedy powinno być jednak lepiej to te kontakty drastycznie się pogarszają i przewrażliwienie wszystkich rośnie, dobrze że teraz kilka bez-świątecznych miesięcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie święta nie mają znaczenia duchowego, bo jestem osobą niewierzącą. Od 3 lat spędzam je z mamą, bo brat za granicą siedzi. Na codzień mieszkam z nią więc święta (te czy BN) nie mają charakteru spotkania w rodzinnym gronie.
    Obchodze je, w sumie z powodu "tradycji". W te wielkanocne święta szczególne straciłem chęci na cokolwiek. Coś tam przygotowaliśmy wspólnie, ale nie były to jakieś specjalności.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie mam nic do świąt jako takich, chociaż też nie obchodzę ich pod kątem religijnym. Spotykam się z rodzicami i teściami, ale też muszę przyjechać z własynm prowiantem :) A co się nasłucham o tym, jaki dobry jest pasztecik i że przecież krowy nie boli, jak się ją doi, to moje :P Cóż, traktuję to jako "mój krzyż", a przy okazji czasem uda mi się napomknąć, że jednak świnie to chyba nie lubią być przerabiane na szynkę. W każdym razie święta już za nami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, mam pytanie, czy tyjesz od tych wszystkich wege pysznosci? Bo zastanwiam sie czy przejsc na weganizm...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć wszystkim, odzywam się dopiero po jakimś czasie. Moja rodzina (mój mąż, syn i ja) jesteśmy wegetarianami od 16 lat, choć nie weganami. Na początku naszej przygody z nową dietą przeprowadziliśmy się z dużego miasta na wieś. Świąt nie obchodzimy religijnie, ale lubimy wielkanocno-wiosenne tradycje: pisanki, święcone, palmy wierzbowe, baranka z masła, rzeżuchę... Od lat w pierwsze święto przyjeżdżają do nas rodzice i rodzeństwo ze swoimi rodzinami, więc mogę się wyżyć kulinarnie do woli! Goszczę co święta od 14-24 osób! I oczywiście oni wszyscy jedzą nasze wegetariańskie i wegańskie potrawy i one bardzo im smakują! Pasztety, chleby, galaretki warzywne z agarem, domowy majonez, wiosenne sałatki, jaja faszerowane na ciepło i na zimno, baby drożdżowe, mazurki, serniki, paschy... Mogę wymieniać prawie bez końca. Na Boże Narodzenie jest łatwiej, bo królują potrawy wigilijne, które przecież z tradycji są bezmięsne (a dla nas też "bezrybne"). Dziwne, że przez tyle lat nikt z naszych krewnych i znajomych nie poszedł w nasze ślady...Pozdrawiam wszystkich i życzę w przyszłości więcej tolerancji przy stole, a może tak jak my zacznijcie zapraszać innych do siebie? Wtedy nie będą mieli wyjścia - nie będzie szynki, kiełbasy, a u wegan jajek i masła...

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron