sobota, 9 stycznia 2010

Bułki z rozmarynem i suszonymi pomidorami



Sobota to jest taki dzień, kiedy ogarnia mnie ochota na gotowanie, postanowiłam więc wrócić do pieczenia bułek, tym razem w wersji słonej, z dodatkiem suszonych pomidorów i suszonego rozmarynu. Ponieważ lepsze jest wrogiem dobrego, przepis jest taki sam, zmieniają się tylko szczegóły:



łyżeczka suchych drożdży
łyżka cukru (do nakarmienia drożdży)
1,25 szklanki ciepłej wody (można tez użyć mleka)
1,5 szklanki mąki razowej
1,5 szklanki zwykłej mąki
2 łyżeczki soli
1/3 szklanki suszonych pomidorów
opakowanie suszonego rozmarynu
2-3 łyżki oliwy (może być od pomidorów, jeżeli były w oliwie)


Jeżeli używasz pomidorów w oleju, odsącz je na papierowej ściereczce. Jeżeli używasz suchych, namocz je w gorącej wodzie, żeby lepiej się kroiły.

W miseczce lub kubku wymieszaj do rozpuszczenia drożdże z cukrem i wodą. W dużej misce połącz mąki z solą i zrób w środku dołek, do którego wlejesz rozpuszczone drożdże. Wymieszaj masę aż powstanie ciasto i zagnieć je, aż będzie zwarte i sprężyste (może wymagać jeszcze trochę mąki). Odłóż ciasto do miski na godzinę, postaw w ciepłym miejscu i przykryj ścierką, żeby dobrze wyrosło.

Posiekaj drobno namoczone/odtłuszczone pomidory. Wyjmij ciasto z miski i wgnieć w nie pomidory, rozmaryn i oliwę, aż będą równomiernie rozmieszczone. Pokrój ciasto na 16 kawałków:



i z każdego zrób kulkę. Ułóż kulki na natłuszczonej blasze i przykryj ponownie ścierką- muszą jeszcze trochę wyrosnąć, daj im pół godziny do godziny w ciepłym miejscu. Potem wstaw je do piekarnika nagrzanego na 180 stopni i piecz przez pół godziny. Możesz sprawdzić wykałaczką, czy ciasto już jest upieczone - wybierz jedną bułkę z przodu i jedną z tyłu blachy, bo piekarnik może nierówno piec. To nie będzie jednak konieczne, ponieważ bułki w fazie dojrzałości pachną na całą kuchnię a jeżeli po otwarciu piekarnika zobaczysz, że część z nich zaczęła z boku pękać, to na pewno są gotowe.




To są idealne bułki do posmarowania ich masłem, którego jednak nie jem, więc możliwymi opcjami pozostają:
- zjedzenie ich na sucho do kawy bo i tak są dobre
- rozgniecione awokado z solą i pieprzem
- trochę oliwy
- zrobić z nich normalne kanapki z obkładem (profanacja)
- odrobina pesto: zwykłego, szpinakowego, miętowego, pokrzywowego...
- jakiś domowy serek wege, np krem cheddar albo z nerkowców albo migdałowy...

Macie jeszcze jakieś pomysły?


Jak ktoś ostatnio zauważył, na blogach panuje niesamowita moda na domowe pieczywo, a ponieważ mnie to nigdy nie interesowało zaczęłam się zastanawiać: może ja, programowo robiąca odwrotnie, uległam w końcu jakiejś modzie? Robiąc bułki rozwiązałam jednak zagadkę i to na własną korzyść; żadna moda. Po prostu lubię zagniatać ciasto. Plus, domowe bułeczki są śliczne i słodziutkie jak małe kotki i wszystkie osoby, które się nimi zachwycają, mają absolutną rację.

P.S. Zresztą lepiej ulec modzie na pieczenie chleba niż modzie na Zmierzch... brr

13 komentarzy:

  1. Powinnam kiedys tego sprobować..

    OdpowiedzUsuń
  2. Moda to zło:). Spróbuj bułki z jakimś ciekawym pasztetem lub tofu wędzonym i/ lub z musztardą.

    Skąd masz takie fajne muminy :D?

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci się fajnie udały ! Takie ładne, okrąglutkie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie i ja spróbuję. Uwielbiam suszone pomidory...

    OdpowiedzUsuń
  5. Muminki sprzedawali parę lat temu, więc czaiłam się na całą kolekcję, ale na razie mam tylko dwa:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też mam tatusia muminka :D bułki brzmią super, na pewno spróbuję

    OdpowiedzUsuń
  7. moda moze byc ok ale Zmierzch to zawsze zlo! (to w komentarzu do komentarza Micha :) - byla u nas na stazu studentka fanka Zmierzchu - wczesniej przez dlugi czas uwazalam ze to w ogole nie istnieje...

    OdpowiedzUsuń
  8. noz wyglądają naprawdę smakowicie :)
    chyba w przyszlym tygodniu sprobuje je przyrzadzic

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakieś pół godziny temu wyjęłam z piekarnika. Nie wszystko poszło jak należy... ale są smaczne niezwykle! Właśnie wieszam na swoim blogu. Jutro będę próbować raz jeszcze. Podoba mi się to pieczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. a co nie tak? one małe wychodzą ogólnie. Też polubiłam pieczenie w takiej wersji, nic się do łap nie lepi i wszystko robi się samo:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wytrzymałam i zrobiłam jeszcze raz. Uparta jestem - a co! Za pierwszym razem jednak zabiłam drożdże, bo teraz wszystko wyrosło pięknie i udało się wspaniale, a warunki cieplarniano-klimatyczne były takie same. Jeśli masz ochotę, zajrzyj obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Poznaj datę swojej śmierci http://vsevidno.com/vivusa.htm

    OdpowiedzUsuń

Pisz na temat :>

Ranking i toplista blogów i stron