Ciąg dalszy lekkich śniadań poświątecznych:)
To jest coś, co bardzo szybko się robi: potrzebujemy banana i jakieś jeszcze inne owoce, ja wzięłam mandarynkę. Kroimy na kawałki i podgrzewamy na talerzu w mikrofalówce, można też na grillu czy w innym piekarniku, ale wtedy zajmuje to więcej czasu. Cieplutkie i miękkie polewamy jogurtem naturalnym i już :)
Śniadanie wzbogaciłam kawałkiem keksu (stanowczo za mało bakalii), sokiem marchwiowym i jedynym, ocalałym toffifee :D
Świetnie, wykorzystam to w stworzeniu deserka, dodam jeszcze roztopionej czekolady; jesteś inspirująca, Christine :) .
OdpowiedzUsuńSpróbuj z nutellą. Dla mnie za słodkie, ale ponoć od gorących bananów z roztopione nutellą mało rzeczy jest lepszych :)
OdpowiedzUsuń