Z okazji tego, że ze śniegiem wyszło słońce :)
Dwa rodzaje sałaty (np. zielona i czerwona)
duży pomidor
mała czerwona cebulka
garść zielonych oliwek bez pestek
garść czarnych oliwek bez pestek
parówka sojowa (no może być i zwykła)
ocet balsamiczny
Listki sałaty płuczemy i drzemy na kawałeczki. Pomidora kroimy na kostki i wrzucamy do sałaty. Z cebulki odkrawamy połowę (chyba, że ktoś jest fanem), obieramy i siekamy. Oliwki i parówkę kroimy na plasterki. Całość polewamy octem balsamicznym i mocno mieszamy. Najlepiej pozwolić jej się "przegryźć" kilkanaście minut przed zjedzeniem, ale nie trzeba.
Parówka? To ja jednak wybredna jestem :P P.S. Niezła nazwa :)
OdpowiedzUsuń